Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~~rozdział 8~~

Zanim zaczniemy prawdziwy wątek tego rozdziału, musimy przedstawić Wam naszego psychicznego doktorka, prawda?

Zacznijmy od początku, powolutku, by pomóc Wam dokładniej zrozumieć tą dosyć dziwną osobę.

Był to normalny wieczór. Na zewnątrz padało, jak zazwyczaj o tej porze roku, przez co wiele osób traciło siły do życia i tylko siedziało w ciepłych miejscach patrząc na spływające krople deszcz. Reszta- ta bardziej nieliczna- albo właśnie zmierzała do domu pod parasolką, albo robiła coś czego nie było się w stanie odgadnąć.

W tej chwili pewien białowłosy młody mężczyzna siedząc w barze, popijał kawę, która była tu robiona tylko i wyłącznie z jego powodu. W białym kubku znajdował się brązowy gorzki napar, do którego niepostrzeżenie konsument dolał kapkę ostrego sosu. Dziwne miał smaki ten człowiek, ale nikomu to za bardzo nie przeszkadzało. Jeśli pewnej osobie źle wyszedł wypiekł, wystarczyło dodać do tego jakiś ostry składnik i podarować to temu człowiekowi, a on by nie dość, że zjadł to na dodatek pochwaliłby kuchnię tego osobnika.

Złote tęczówki, schowane zza okularami lustrowały cały tekst gazety, w którym mówiono to o wydarzeniach ze wczoraj, a dokładniej o nieletnim samobójcy, który zniknął bez śladu. Oczywiście nie dosłownie, bo są jeszcze świadkowie, którzy akurat dzwonili albo na policje albo do jakiejś organizacji bohaterskiej widząc chłopaka, spadającego z dachu. Jednak gdy już mieli kończyć rozmowę, mówiąc, że chłopak leży na chodniku itd. To on zniknął w czarnej dziurze- jak to opisali.

Nic zatem dziwnego, że żaden heros, policjant czy nawet wykwalifikowany detektyw nie był w stanie sprostać temu zadaniu. Ślad krwi- od razu niemal podjęto testy dna i wiele innych, dzięki którym mogli określić kim dokładnie był ten samobójca- co wywnioskowali po liście pożegnalnym, zostawionych butach i cerberze złocistej na dachu budynku- by móc przeprowadzić dokładniejsze śledztwo.

Chłopak- quirkless, zwykły nastolatek ze zwykłej rodziny, nie wykazywał się żadnym specjalnie wyróżniającym się zachowaniem, czy wyglądem. Rodzinne korzenie też o dziwo normalne. Kilku niezbyt znanych bohaterów w ich historii się napatoczyło, powiązania- rodzina Bakugou i lekarz Shinkarasu Gorudo. Doszli nawet do tego, że od godziny do dwóch chłopak rozmawiał z symbolem pokoju, a ten zdradził im co dokładnie powiedział młodzieńcowi.

Quirkless jako królik doświadczalny?

Taki nagłówek znajdował się na pierwszej stronie gazety, którą przeglądał białowłosy mężczyzna. Zaśmiał się on pod nosem zapisując jakąś bliżej nieokreśloną informacje w notesie kieszonkowym, leżącym na blacie niedaleko odstawionego kubka z kawą.

- Czas mnie nagli.- stwierdził dopijając czarny napar bogów.- Będę już się zbierał. Jakby zaczął majaczyć podepnij go do niebieskiego woreczka, gdyby się obudził powiadom mnie od razu.- Barman za ladą kiwną głową kodując w głowie wszystkie te ważne informacje, jakie zostały mu przekazane, trzeci raz w tym dniu. Pierwszy- gdy zapytał się białowłosego dlaczego jest tu tyle różnokolorowych płynów (oczywiście kolory były tylko dodatkiem, by się ktoś przypadkiem nie pomylił), drugi- gdy mężczyzna wchodził do baru, a właśnie przed chwilą mogliśmy zobaczyć ostatnią (miejmy nadzieję) sytuację, w której młody dorosły powtórzył niemalże te same słowa (z uwagi, że płynów było o wiele więcej, a śpieszyło mu się niemiłosiernie).

Po własnych słowach, chwycił on swój notes, wkładając go do białego kitla, po czym odkładając gazetę na blat- zapewne czytał ją tylko, by zająć sobie czymś głowę na czas picia kawy- pożegnał się z barmanem i niebieskowłosym nastolatkiem- podpiętym w tym czasie do woreczka z minerałami odżywczymi (tak się to kończy, gdy nie je się któryś już dzień z kolei jakiegokolwiek nawet najmniejszego posiłku, a Kuro nie wciśnie swojemu podopiecznemu nawet suchej bułki)-, by ostatecznie opuścić budynek.

W tym właśnie momencie widziano go ostatni raz, a jego miejsce zajął wysoki- jakieś 185 cm wzrostu- mężczyzna. Jego włosy odcienia fioletowego pod nazwą "eggplant" sięgały aż do ramion, choć zwykły pozostawać za jego ramionami. Czarno-czerwone oczy umieszczone zostały za okularami ze srebrnymi obwódkami. Niebieska koszulka wraz ze spodniami i biały kitel nałożony na wierzch to był jedyny strój w jakim można było go zobaczyć.

Charakter miał trudny i cudem było dostać od niego słowa pocieszenia, a zwykł mówić "Jak umrzesz, nie dokonując niczego wielkiego, uznam to za znieważenie mojej opieki i spalę Twoje zwłoki, a prochy wrzucę do rzeki".

Doktor ten został okrzyknięty "psychicznym doktorkiem", ponieważ przeprowadzał on wiele eksperymentów na dwójce świadomych tego nastolatkach. Jednak oni nie mieli w tedy nic do gadania, albo grzecznie siedzą i czekają, aż się skończy, albo zostają zapisani na czarnej liście i gdy się nadarzy okazja spaleni na stosie. Oczywiście była to tylko groźba, ale i tak nic dobrago z buntu by nie wynikało.

Doktorek zaczynając swoją pracę w barze, zastępując tym samym białowłosego, miał niemalże wolną rękę, ale oczywiście były limity. Warunkami można było nazwać słowa Kurogiriego, który powiedział w tedy "Mają żyć, ich zdrowie ma być w dobrym, wręcz znakomitym stanie, a w razie sytuacji zagrażającej ich życiu masz OD RAZU reagować". Te słowa można skrócić do poziomu "Rób co chcesz, ale dbasz o ich zdrowie bez żadnego 'ale'", jednak licznik słów sam się nie nabije, prawda?

Ah... Już nie przedłużajmy, bo nie ma to większego sensu.

Tydzień po tym, jak funkcję lekarza w barze przejął fioletowowłosy, młody chłopak, który cudem został uratowany przed śmiercią, obudził się i wreszcie można było przejść do kilku eksperymentów, czym kilka dni po wyjaśnieniu młodemu sytuacji, nastąpiło. Jednakże jak się można domyślić nie był on w tedy jedynym królikiem doświadczalnym, pewien anorektyk też został ofiarą.

Pierwszy miesiąc wiecznie byli do czegoś podpięci, przez co mieli ograniczony ruch, a jak już jakiś następował od razu wszystko widział czerwonooki doktorek. W kolejnych tygodniach, gdy to już ciała dwójki nastolatków były przygotowane na wiele zmian, lekarz zakasał rękawy i wziął się do roboty, której koniec w teraźniejszych wydarzeniach książki właśnie następuje.

Początkowo planował przywrócić odratowanego chłopca do stanu przed samobójstwem, co oczywiście trochę zajęło, a w między czasie jego zamiary miały dotyczyć też quriku Shigarakiego, które nagle dostało pewnego ograniczenia. Kolejno chciał przejść stopniowo do ewolucji ich komórek w sposób, w którym ich regeneracja byłaby po prostu lepsza, a odporność na wiele czynników powinna być niemalże idealna.

Jak się można było domyślić- wszystko szlag trafił. Samobójca nie stracił wiele po swojej nieudanej próbie, a niebieskowłosy nastolatek i jego quirk to istna zagadka! Kilka miesięcy monitorowania wszelakich zmian i głównie ubytków przyczyniły się do dojścia na poziom "Organizmy ogarnięte", a doktorek planował dojść do "Mission completed".

Zajęło mu to kilka lat, w których to niedoszły samobójca i anorektyk od siedmiu boleści zbliżyli się do siebie na tyle, by nazywać siebie rodzeństwem. W tym czasie oczywiście nastąpił też ich debiut po złej stronie mocy, jak i znalezienie roboty.

Praca psychicznego doktorka dobiegała końca. Zatrudniony przez All for One'a, na zastępstwo białowłosego miał tylko jeden jedyny cel, który za niedługo powinien dojść do skutku.

Dopiero teraz możemy dojść do aktualnych wydarzeń, choć już kilka akapitów powyżej napisałam małe wprowadzenie byście się trochę nie pogubili.

Shigaraki nikogo cudem nie sproszkował, a zamiast tego dostał meliskę i jakieś leki na uspokojenie, bo brakowało im w tym czasie ostatniego eksperymentu wkurwionego Tomury, który by tym sposobem tylko zawadzał.

Gdy wszystkim emocje opadły, dwójka nastolatków już była przypięta do leżanek pasami. Takim sposobem zaczęła się ostatnia operacja tuż przed kolejnym dniem w szkole, jednak to najwyraźniej w żadnym stopniu nikomu nie przeszkadzało. Wszyscy- a szczególnie doktorek i Afo- czekali na ten moment, ale z ludzkimi ciałami nie można niczego zbyt szybko robić. Są one łatwe do zniszczenia, a nie tego oczekujemy. Chcemy- jak widać z resztą- udanego końca tej kilkuletniej roboty.

~~~

Licznik słów: 1221

Data napisania: 21.12.2020

Data publikacji:

Notka:

Krótkie to- ja wiem, ale jest więcej słów niż w poprzednich, więc ni ma co jęczeć. Co do rozdziału... To powinien zostać opublikowany 24 Grudnia, czyli w Wigilię, więc... Wszystkiego Najlepszego, niech Was Bóg błogosławi!

Mam zamiar opublikować jeszcze jeden 25, o ile wyrobię się z napisaniem jednej walki xd

A tak na marginesie to macie arta z google, przedstawiającego doktorka:

To chyba tyle, co mam do powiedzenia

Skargi, lamenty, zażalenia, pytania i znak, że ktoś to czyta ==>

~Tsu-chan

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro