~~Rozdział 64~~
Liga z dziecięcą łatwością przebiła się do środka strzeżonego więzienia, od razu kierując się według słów ich hackera. Rzekomo zdobył już plany tego miejsca, mimo iż nie wszystko zostało odpowiednio zaznaczone, czy wskazane - tego nie dało się dokładniej określić.
Mimo to przejęcie kamer, czy też świadomość pobytu jego "szefa" pomagała bardziej, niż cokolwiek innego. Wiele rzeczy się dowiedział, chociażby z samego faktu, że pracował nad przejęciem tego miejsca już od momentu porwania AFO - wtedy jego celem było przechwycenie ważnych wiadomości, czy kodów. Jednak nie zmarnowało się to, właśnie dzięki temu posiadają szansę na kontratak i odebranie swojej własności.
- Z lewego korytarza zmierza truchtem strażnik, wejdźcie przez pierwsze drzwi, które zostaną otworzone i biegnijcie przed siebie, nie zważając na nic.- polecił, wpisując coś do jednego urządzenia i naciskając kilka przycisków na drugim. Nie mógł pozwolić sobie na pomyłkę, a tym bardziej nie na tak łatwą do zlikwidowania.
Grupa chwile biegła przed siebie, po czym ostro skręcili do otworzonego pokoju, nieprzerwanie prąc do przodu, mimo iż przed nimi znajdowała się murowana ściana. Ufali mu i wiedzieli, że jest na tyle lojalny przez bojaźń, że nie ma mowy, aby nie wykombinował czegokolwiek innego.
Pojawił się portal, w który wpadł niemal każdy filar, zostawiając za sobą Toga'ę, pod którą otworzył się inny, powodując, że ta zapadła się, pojawiając się w innym korytarzu, który posiadał tylko jedne drzwi.
- Dziesięć minut, po czym wracasz do gry.- stwierdził kruczowłosy, na co dziewczyna uśmiechnęła się, cicho dziękując chłopakowi za spełnioną obietnicę. Usłyszała w tle kilka poleceń w stronę reszty Ligii, ale resztę zignorowała, wyciszając swój odbiornik.
Niepewnym krokiem ruszyła przed siebie, zastygając przed drzwiami, trzymając wyciągniętą rękę, która musnęła klamkę. Zawahała się - Co jeśli nie jest mile widziana? Co jeśli to wszystko okaże się głupim pomysłem?
Nie, nie może tak myśleć.
Shigaraki przekonał ich hackera, aby ten włamał się do tego więzienia, po to, aby umożliwić blondynce dotarcie do ważnej dla niej osoby. Dziewczyna wiedziała, że niebieskowłosego trochę to kosztowało, nawet nie tak mało... Wiele i cierpliwości, i pieniędzy. Mimo iż kruczowłosy zgodził się niemal od razu - wiele danych potrzebował, które nie zawsze dostawali za darmo. Czarny rynek też potrzebuje się wzbogacić.
Wampirzyca wzięła wdech i przeszła przez otwarte wejście, wkraczając pewnym krokiem do pomieszczenia i nie zapominając o zamknięciu za sobą drzwi. Zatrzymała się kilka kroków od znajomego jej chłopaka, który siedział przy ścianie na podłodze, patrząc się ślepo w przestrzeń, jakby nie był tu duchem, a tylko ciałem.
- Kwiatuszku...- upadła na kolana, siadając na udach, a słona ciecz zaszkliła się w jej oczach. Spoglądała na ciemnookiego bruneta, który wzdrygnął się na jej głos. Jego podarta koszulka, zlatywała mu z ramienia, pokazując wiele blizn, nie wszystkie opatrzone.
Drżącą jej dłoń podniosła się do polika, chcąc zetrzeć łzę, powoli spływającą, aby dotrzeć do linii szczęki i jeszcze dalej.
Nie spodziewała się jednak, że nagle zostanie złapana pod pachami w ciasnym uścisku przez ciemnookiego. Jego twarz zatopiła się pod szyją dziewczyny, a ona mogła stwierdzić, że ten wypłakuje się w nią. Nic dziwnego, wiele razem przeszli, z resztą... Delikatne głaskanie po głowie, wzbudzało uczucie komfortu dla obu zranionych stron, zniszczonych w psychice, w duszy... W sercu...
Wszystko to zaczęło się lata temu w niewielkiej wioseczce niedaleko średniej wielkości miasta. Okolica bezpieczna, spokojna i przyjazna dla dzieci. To właśnie tam ta dwójka się poznała.
Toga Himiko - przyjechała do babci.
Ciemnooki brunet - mieszkał od urodzenia.
Bawili się razem, śmiali, spędzali czas. Wydawać się mogło, że są nierozłączni, ale to co piękne szybko się kończy - blondynka musiała wracać do domu, brunet nie miał innego miejsca zamieszkania, aby się przeprowadzić i być niej bliżej.
Obiecali sobie wtedy, że ponownie się spotkają, nieważne, jak trudne, jak nieskalanie niemożliwie się prezentowało. Zwykłe dzieci, chcące dłużej zatrzymać tą przyjaźń, nie mające chęci do odejścia od siebie.
Spotkali się ponownie w podstawówce. On przeniósł się na czwarty rok, ona zaczynała pierwszy. Rozpoznali siebie niemal od razu, a aż do jej ukończenia czwartej klasy byli nierozłączni. Jedynie na czas lekcji oddalali się od siebie.
Blondynka często zostawała po lekcjach, aby pomóc starszemu albo to w zajęciach dodatkowych, albo na niego czekając. Nie umiała o nim zapomnieć, stał się dla niej kimś więcej niż przyjacielem, ale to uświadomiła sobie z końcem trzeciego roku.
Nagle, gdy brunet zaczynał swoje ostatnie trzy semestry w tej placówce, odsunął się od wampirzycy, ignorując ją za każdym razem, gdy ta chciała dowiedzieć się, dlaczego dostała taki kołek w serce.
Mimo to zaakceptowała jego wolę, wierząc, że rzeczywiście musi mieć jakiś powód, aby odtrącić ją na bok. Nawet jeśli pogodziła się z tym, wciąż przyglądała się mu, czy chociażby zostawała po lekcjach, aby zajść wraz z nim do domu, choć nie zawsze dawała radę go złapać. Nieraz nie wychodziło jej to i wracała sama, jak palec do "domu".
Pod koniec ostatniego roku chłopaka, dziewczyna nie wytrzymała presji, stając przed nim, zagradzając mu drogę i zmuszając go do wysłuchania jej, chociażby miało się to skończyć kłótnią, bójką, czy nawet zabójstwem. Nie ważna cena, a cel.
"Zrobiłam coś źle? Ty zrobiłeś coś źle? Oboje zawiniliśmy? Co się dzieje? Dlaczego nie chcesz mi powiedzieć, dlaczego wciąż i wciąż, i WCIĄŻ, i WCIĄŻ mnie ignorujesz!?"
Łzy w jej oczach szczerze, najszczersze, jakie brunet mógł dotychczas zobaczyć, czystsze niż [ słowo ], szczersze niż złoto.
"Nie, nie, nie! Wszystko z Tobą w porządku! To ze mną coś nie tak..."
Jego głos mimo iż początkowo uniesiony, sprowadzał się do szeptu, a część siebie, którą starał się ukryć, ponownie wychodziła na światło dzienne.
Niska samoocena, zwalanie wszystkiego na siebie, nie ważne czyja to wina, czy w ogóle ktoś zawinił.
"Zakochałem się, zakochałem się w Tobie! Twoim uśmiechu, głosie, śmiechu, osobie, oczach. W całej Tobie! Nie chce niszczyć tej przyjaźni, naprawdę..."
Blondynka stała, jak skamieniała, nie mówiąc ni słowa, zachowując cisze, która dobiła bruneta. Przełknął ślinę, zaczynając odchodzić, wierząc, że co już raz zepsute, nigdy nie powróci.
Jednak spamiętał jej zbyt dobrze, ani jej osobowości, ani decyzji, czy chociażby magii sklejania rzeczy na nowo.
Zaszła go od tyłu, zamykając w ciasnym uścisku i nie puszczając, nawet, gdy chłopak starał się odejść.
"Idiota..." mruknęła, wtapiając w jego plecy, swoją twarz i ukrywając łzy szczęścia.
Jednak to nie powstrzymało ciemnookiego od upadku i to z bardzo wysoka, widowiskowego i przez kilka tygodni dosyć sławnego.
Himiko wkraczała akurat w doroślejszy świat, wybierając swoją dalszą szkołę średnią. Utrzymywała kontakt z brunetem, spotykali się często, nawet zaczęli ze sobą chodzić, gdy Toga zebrała się na odpowiedź twierdzącą, którą dusiła w sobie przez kilka lat.
Chłopak popełnił trzy morderstwa w przedsionku kilku godzin.
Najpierw rodzice - Ojciec, który wyżywał się na nim fizycznie, próbującym naruszyć jego prywatność.
Po nim matka, która nie pokusiła się choć o przyklejenie plastra na zbolałe ciało, a ty, bardziej nie na dusze.
Na końcu sąsiad, który przyszedł zobaczyć co to za dziwne głosy, go też nienawidził. Często wyśmiewał się z niego, kpił sobie, sprawiał, że życie ma coraz to gorsze.
Został złapany i postawiony przed prawem. Dokonał mordu w pełni świadomy, dostał wyrok i osiadł w więzieniu, patrząc na blondynkę, która chciała go jeszcze stamtąd wyciągnąć.
Ostatni pocałunek, a miłość zaczęła wygasać, stopniowo maleć.
Aż dotarli do chwili obecnej - Himiko musiała się z nim pożegnać, wyznać mu swój brak zainteresowania, pocieszyć, nim będzie za późno, nim stoczy się bardziej.
I dokonała tego, a pozostawiając cele otwartą, wyszła ponownie włączając słuchawkę, aby móc usłyszeć dalsze rozkazy, polecenia, czy chociażby informacje gdzie jest jej kochana rodzina.
- Dziękuje Shiggy...- mruknęła do siebie, ścierając ostatnią kroplę łzy i przywdziewając na siebie psotny uśmiech, wiedząc, że pozostała już tylko zabawa i odzyska swojego starszego brata.
~~~
Licznik słów: 1224
Data napisania: 07.03.2022
Data publikacji: 07.03.2022
Notka:
---
Miejsce na komentarz, Story Time, żale, płacze, pytania i wszystko inne==>
> Miłego Dnia/Nocy
- Ciao!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro