Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~~Rozdział 32~~

Ile by dał, aby nie musieć siedzieć w tym miejscu i po prostu móc pójść do domu. Dobry Boże... Dlaczego spotkał dwa słońca tryskające energią, które są zaciekawione samymi sobą? W sensie... To dobrze, ponieważ nie musi w tej chwili zbytnio przejmować się dzieckiem (jedynie pilnując słów, aby coś się z Ligi przypadkiem nie wydało (bo kto wie... A może usłyszał jakieś plany, które główne filary i szefostwo po pijanemu układali), albo nawet zwykła tożsamość jego "kochanego braciszka").

Odchylił się lekko na krześle, kątem oka zauważając wielki ekran, na którym leciały jakieś wiadomości, czy coś. Niezbyt go to interesowało, więc swoje skupienie przerzucił na dwójkę najwyraźniej dobrze się bawiących blondynów. 

Jakby nie patrzeć- ta dwójka miała ze sobą coś wspólnego, a nawet sporo takich cośków, choć dalej widział wyraźne różnice, które wskazywały na to, że młodszy naprawdę jest pięciolatkiem, a nie tylko nieświadomym szpiegiem wśród rówieśników. 

Jakby się nad tym zastanowić było to ryzykowne- choć dalej przynoszące efekty- działanie. Nie wykluczali młodego z wielu rzeczy, a jedyne to te przestępcze misje i ostre chlanie. Takim sposobem działania narażali się na odkrycie i sam nie miał pojęcia, jakim zaufaniem Midoriya darzy tego "uprowadzonego bachora", jak to początkowo określał Shigaraki. Jednak jedno było pewne nawet dla niego- Liga Złoczyńców uwielbia niebezpieczeństwo.

Większość ich grubszych akcji robiona jest na spontanie, z godziny na godzinę. Czasem potrafią zadzwonić do niego nawet o trzeciej nad ranem, mówiąc aby za pół godziny wyłączył zabezpieczenia wokół czegoś. W takich sytuacjach zwykle przez pierwsze pięć minut analizuje słowa, po czym słychać tylko szybkie wstukiwanie w klawiaturę i falę wyzwisk połączone z przeklinaniem, czego na co dzień się wystrzega i ani jednego nawet brzydkiego słowa nie wypowie. 

Czemu się jednak dziwić? To naprawdę potrafi być równie nagłe i niespodziewane co opublikowanie przez Tsuki dwóch rozdziałów w jeden dzień. Zmęczony człowiek to nie ten sam, którego widzimy każdego innego dnia, w którym to jest w pełni wyspany i gotowy na nowe przygody, a on to na pewno nie wyjątek. 

Raz miał tylko trzy godziny snu, ponieważ uczył się do pierwszej nad ranem, a o równej czwartej musiał być na nogach i w pełni przytomny, aby nadzorować swoich sprzymierzeńców i odpowiednio zhakować system, byleby nie zostali przyłapani, ani tym bardziej złapani i wrzuceni do pierdla, ponieważ mu też się w tedy oberwie. Gdy skończyli kolejny napad z morderstwem, nadeszła godzina siódma i on nie mógł się pierdzielić, ponieważ dojście do UA nie jest takie proste, jak się wydaje. W tedy to właśnie był przymulony i bardziej bez życia niż zazwyczaj, a i ostatecznie oberwał trochę za mocno na praktyce. Do tej pory ma niezłą bliznę, za którą kiedyś się jeszcze odpłaci, tak.

Wzrok padł teraz na gwiazdy. Dalej piękne, mimo tego ile razy na nie spojrzy. Migające punkciki, niby tak odległe, ale ciągle dla oka widoczne. Coś tak intrygującego jest dane dla każdego, ale nie wszyscy z tego korzystają, mówiąc, że już widzieli. Spoko, mu to nie przeszkadza. Równie dobrze sam może patrzeć na te odległe planety i inne takie. 

- M-Musimy już iść.- stwierdził jąkając się na początku, lecz przenosząc swoje spojrzenie na dwójkę blondynów.- Wy-Wybacz Mirio.- przeprosił znajomego z klasy, kładąc na ladę odpowiednią ilość pieniędzy, płacąc jednocześnie za przyjaciela z dzieciństwa.

- Nic nie szkodzi, do zobaczenia w szkole!- pożegnał się Togata, gdy ciemnowłosy odchodził z ciekawym świata dzieciakiem. Teraz zabierze niebieskookiego z dala od wszelakiego rodzaju elektroniki, aby nie wywołał przypadkiem zamieszania, gdy zobaczy swojego ukochanego braciszka. Park na końcu miasta wydaje się być idealnym miejscem, tak.

~~~

- Haha! Wah! Zabawny jesteś!- ach... No tak... Lächeln świetnie się bawił, no aż za bardzo, ponieważ znowu zachowywał się jak dzieciak z ADHD, czy jakoś tak. Skakał tu i tam, był wszędzie i nigdzie, a co najważniejsze denerwował nie tylko All Mighta, ale też po części i Shigarakiego.- Ne, ne!- zatrzymał się w pewnym momencie, siedząc na jakiejś ruinie.- Co powiesz na to, abym teraz ja Cię gonił?- zapytał, a jego głos wypełniało czyste rozbawienie, tak... On tu się bawił jak pół szkoły, gdy nuty zaczyna puszczać ten zabawny duet, który nie dba o to, czy wypada, czy nie.

Jednak taka postawa najwyraźniej nie spodobała się przeciwnikowi, który ponownie zaatakował, prawie trafiając złoczyńcę. Jednak czynność ta nie została wykonana w pełni, ponieważ atakowany został chwycony przez niebieskowłosego towarzysza, który nie ma zamiaru wyciągać zamaskowanego z więzienia, a tym bardziej nie z tartaru.

- Coś sądzę, że Twój ulubiony bohater się nie zgadza na inną wersję zabawy.- odparł na to, swoim zachrypłym głosem, choć w sumie do tego każdy by doszedł... No prawie każdy, nie można wykluczać wyjątkowych istot, prawda? Prawda. 

- Egoista.- stwierdził, wyciągając język w stronę niebieskookiego herosa. Stał z założonymi rękami, wyglądając na kompletnie sfochanego, jakby to nie była sytuacja, w której może zostać złapany i wrzucony do pierdla, a zwykła gra w berka na placu zabaw. Tak... Nasz niebezpieczny przestępca jest cholernym dzieciakiem. 

- Już, już moje dzieci.- głos dobrze znajomy zarówno Lidze Złoczyńców, jak i niektórym superbohaterom. Jednak czemu się dziwić, właśnie zjawił się najniebezpieczniejszy człowiek, o jakim możesz pomyśleć i nie, nie jest to ten psychopata, który chodzi spać o dwudziestej, aby móc włamać Ci się do domu o trzeciej nad ranem w pełni wypoczęty, nie... To coś gorszego... NIE, to dalej nie jest ten typ, który potrafi podłączyć ładowarkę do gniazdka, które znajduje się pod łóżkiem bez patrzenia.- Pozwólcie, że ja zajmę się naszym niegrzecznym gościem.- oznajmił kładąc jedną ręką na czuprynie czerwonookiego, a drugą na ramieniu zielonowłosego chłopaka. 

- All for One.- przedstawił All Might nowoprzybyłego, który tylko się szeroko uśmiechnął, choć czy ja wiem, czy byli w stanie zobaczyć to pod jego maską Vadera, jednak uznajmy, że jakimś cudem, każdy wiedział, że ten szczerzy się jak głupi do sera, tak.

Dwójka nieletnich wycofała się do tyłu, jeden i drugi niechętnie, ale to tylko niższy się tak z tym odnosił. Wspomniałam już przecież, że zachowuje się jak bachor, więc naprawdę, było się tego spodziewać, dziękuje. 

- W takim razie, ja wrócę do mojej nowej zabawki!- stwierdził nagle kapelusznik, dostając anielskiego olśnienia i spoglądając w stronę agresywnego blondyna, który leżał na ziemi, przygnieciony stopą Dabiego, który zaś pokazywał całą swoją chwałę tak bardzo, że aż Toga i Twice robili zdjęcia na pamiątkę. Ach... No tak... Tutaj chyba nic nie będzie już na poważnie. Nawet nie jest mi szkoda.- Mogę mistrzu? Mogę prawda?- zapytał jeszcze pana ziemniaka, choć w rzeczywistości nawet nie czuł takiej potrzeby, tak po prostu dla większej zabawy postanowił wykonać tą czynność. Dostał na to pozytywny odzew, więc wielce szczęśliwy udał się tam w podskokach.

Żal mi jednak tej duszyczki, gdy teraz wspomnę o spodziewanym gronie innych herosów, które i tak pojawiłoby się prędzej czy później w tym miejscu. No tak... Szczęście nie może im zawsze dopisywać, inaczej byłoby to trochę nudne, nie sądzicie? 

- Wreszcie będzie zabawnie.- odparł Handyman z sadystycznym uśmiechem, który przywdziali również inni członkowie Ligi. Wreszcie przychodzi czas, aby móc skopać kilka dupsk i powalczyć wreszcie poważniej, niż każdego innego dnia. W ogóle, to kiedy oni ostatnio zaatakowali miejsce, gdzie znajdowali się bardziej "wykształceni" i "silniejsi" bohaterowie? Ajajaj... Na pewno będą musieli robić to częściej skoro i autorka nie przypomina sobie takiego zdarzenia, ale w sumie ona i tak mało z tego wszystkiego pamięta, więc nieważne. 

Blondynka i Twice odłożyli telefony, szykując się do stoczenia potyczki, Mr. Compress zaśmiał się za własną maską, mając między palcami niebieskie kulki, Magne przekręcił szyję, wywołując pstryknięcie, które Spinner w tym samym czasie zrobił pięściami. Tak... Oni są gotowi na walkę, a co w takim razie ze stroną przeciwników?

Best Jeanist jak zwykle nic nie zdradzał swoją pokerową twarzą, Mt. Lady zajmuje się właśnie z Nomusami, Kamui Woods pozbierał się po wcześniejszej akcji i właśnie biegł w tą stronę wraz z towarzyszącym mu Grand Torino,  Endevor lekko przed nimi w całej swojej płomiennej formie, a Mirko widocznie równie nakręcona na bójkę, co i strona "zła". 

Tak... To będzie ciekawa potyczka.

~~~

Licznik słów: 1308

Data napisania: 20.08.2021

Data publikacji: 20.08.2021

Notka:

Boom! I oto piękny, świeżuteńki rozdzialik, czekający na publikacje, haha

O mój Boże... Ale mnie kręgosłup jebie, ale nie! To nie koniec, Tsuki zabiera się za kolejny rozdział, nie tracąc czasu, dlatego też i memów znowu nie będzie, wybaczcie moi drodzy przyjaciele i Ci którzy mnie za przyjaciela nie uznają.

Tutaj miejsce na wasze story time i inne takie ciekawe rzeczy==>

>Miłego Dnia
-Ciao!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro