Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~~Rozdział 26~~

Nadszedł tak zwany "test odwagi", w którym na nieszczęście nie mogło uczestniczyć sześć osób. Tymi nieszczęśnikami byli: Kirishima Eijiro, Mina Ashido, Denki Kaminari, Hanta Sero, Rikido Sato oraz Tenko Shimura. Ten ostatni, ponieważ tłuk się z bratem, który w sumie dostał inną karę. Szybko zostali zabrani przez wychowawcę, który ciągnął ich wszystkich dzięki szarym materiałom, które wiecznie ma przy sobie, obwiązane wokół jego szyi. Nie żeby Shigaraki planował uczestniczyć w tej zabawie, ale żeby "nie czuł się wykluczony", również skończył tak jak jego "koledzy" z klasy. 

Szybko wytłumaczono wszelakie zasady, jak i rozpoczęto dzielenie na grupy. Jak na złość jedna osoba jest skazana na samotną przeprawę przez mrożący w żyłach las pełen przyjacielskich niedźwiedzi i innych dzikich zwierząt.

No kto by się spodziewał towarzysza Izuku? Toż to waleń! Dobra, żarty żartami, ale powinniśmy wrócić już do głównej historii, a nie krążyć wokół braku u protagonisty.

Zielonooki rozejrzał się wokół, po czym spojrzał na wyciągnięty los i jeszcze raz, po czym na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Idzie sam! I do tego jako ostatni! No nic tylko się cieszyć.

~~~

Minęło dwanaście minut, a piąta para ruszyła przed siebie, kierując się w wyznaczonym kierunku, czyli prosto. 

Gumowy chłopak siedział sobie na ziemi, nucąc jakąś rytmiczną muzykę pod nosem, czekając na swoją kolej. Jego telefon nagle zawibrował, na co rzecz jasna zareagował, wyciągnięciem wspomnianego narzędzia. 

Spalony tost: Zaczynamy akcje

Gumowy karzeł: Twice już się tym zajął?

Spalony tost: Tak, lepiej nie natraf na swojego klona

Gumowy karzeł: Nawet mi się nie widzi

Spalony tost: Co z anorektykiem?

Gumowy karzeł: "Pobiliśmy się" i trafił na dodatkowe zajęcia

Spalony tost: Dobrze mu tak.

Odłożył telefon, słysząc niedaleko głośny wybuch i nie dochodził on z miejsca, w które poszedł Katsuki wraz z mieszańcem, więc nie mógł na niego zwalić. Rozejrzał się wokół, wstając z siadu, a jego wzrok skierował się na skaliste wzgórze. 

Jego umysł spokojnie analizował to co właśnie zobaczył, usłyszał, wyczuł i to co zdobył przed chwilą, ale jedyne do czego doszedł to do tego, że coś nie idzie z planem, który ustalili. 

Kamienne wzgórze miało pozostać nietknięte.

Sam o tym zarządził, ponieważ nie chciał aby Kota został zraniony. To nie tak, że się o niego martwił, ale miał już pomysły jak go wykorzystać. Przyda mu się jako kukiełka, albo ktoś kto dostarczy mu potrzebnych informacji, ale do tego trzeba dorobić sobie jego szacunek i respekt (na co miał już nawet plany). 

W jednej chwili użył Gear Second, aby przedostać się w tamto miejsce jak najszybciej, nie zważając na kocie bohaterki, które kazały mu pozostać w miejscu, ponieważ Magne i Spinner zaczęli swoją szarże. Rzecz jasna go też chcieli "złapać", ale jednak szybkość, którą osiągnął (i zerowe starania ze strony złoczyńców) nie pozwoliły na ten gest.

W jednej chwili znalazł się na skalistym wzgórzu, prawie wpadając w poślizg. Stanął między młodym człowiekiem, a nowym złoczyńcą w Lidze (o którym został poinformowany wczoraj). Mężczyzna był wysoki, wyższy od niego (nie żeby przy tym protagu miało to jakieś znaczenie), a jego oczy ziały chęcią mordu. Znał ten wzrok, sam go posiadał, ale miał w tym umiar. Jednak osobistość przed nim z chęcią pozabijałaby każdego na swojej drodze- nawet pracodawców. 

- Co ty myślisz, że robisz?- zapytał zielonooki, będąc gotowym do ewentualnej walki z tym człowiekiem... W ogóle to można go było tak nazwać? Czy miał jeszcze coś w sobie co robiło z niego tą istotę? Czy jednak utracił człowieczeństwo już dawno temu? 

- Ty byłeś na liście...- mruknął spokojnie wyższy, nie odpowiadając na zadane pytanie.- Powiedziano mi żebym wziął Cię żywego, nie było nic o uszkodzeniach!- odparł sadystycznie, zrywając z siebie górną część nakrycia, ukazując bordową koszulkę na ramiączkach. Jego ręka w jednej chwili pokryła się mięśniami, gotowa do ataku, który chwilę później wyprowadził. Gumowy chłopiec jedną górną kończyną chwycił dzieciaka, a drugą rozciągnął, aby chwilę później uniknąć uderzenia, wyskakując wysoko, niemal ponad chmury. 

Kruczowłosy kaszojad mocno trzymał się zielonowłosego, nie chcąc spaść z tej wysokości, co było równoznaczne ze śmiercią. Po chwili znaleźli się na wzniesieniu, gdzie to aktor postawił młodego na nogi i schował za wystającym, w miarę grubszym kamieniem.

- Jak nadarzy się okazja, zbiegnij z tej góry i wezwij ewentualną pomoc, nie mogę dokładnie stwierdzić, czy dam radę pokonać tego człowieka.- zarządził, samemu rzucając się na blondyna, wiedząc, że tym samym odciągnie jego uwagę od młodego człowieka, który miałby szansę się uratować. To nie tak, że nie pokonałby tego złoczyńcy, ale mógł użyć tylko swojego doświadczenia i gumowego dziwactwa. 

Wyższy zrobił zamach, chcąc posłać kształtującego się bohatera na ścianę, jednak ten sprawnie go ominął, samemu planując uderzenie. Jednak na nic się ono zdało, nawet nie wykonało trwałych szkód na ciele tego psychopaty. Ponownie odsunął się na bezpieczną odległość, planując szarże, która mogłaby chociaż spowolnić użytkownika wzamacniającej zdolności.

Jednak za nim zdążył porządnie wziąć wdech, którego zabrakło gdzieś między atakiem a ucieczką, został zmuszony do ponownego ominięcia wyższego. Poczuł się trochę jak w walce z bohaterem, który zajmuje pierwsze miejsce w tym durnym rankingu. Nie chodzi o siłę, a sposób. Od razu wyprowadza porządne uderzenie, nie dając nawet chwili na zrozumienie sytuacji. 

Pewnie niewiele ogarniał z otoczenia.

Samemu długo nie czekając zbliżył się do przeciwnika i szybko wraz z potrzebną siłą atakował, chcąc pokazać różnicę w ich doświadczeniu. Zniknął nagle sprzed oczu wielkoluda, zdzielając go w głowę, gdy pojawił się za nim. Zaczął okrążać blondyna od czasu do czasu wyprowadzając cios, ciągle omijając odpowiedzi ze strony przeciwnika.

~~~

- Tsh... Hurensohn.- skwitował aktor, odgarniając swoje włosy z oczu. Przyglądał się pokonanemu złoczyńcy, jakby był on najgorszą osobą jaką w życiu widział. Nienawidził osób, które mu się sprzeciwiały w tak [jakieś określenie] sposób. Pozwól jednemu traktować Ciebie bez szacunku, od razu znajdzie się i drugi, a po nim coraz to więcej. Tracąc respekt będziesz popadał w dół i w dół, aż ostatecznie to Ty zostaniesz kukiełką, wykonującą zadania. 

Do tego nie mógł dopuścić. Mimo iż grał w tej chwili ucznia UA, nie wybaczyłby mu takiego zachowania. Chwila nieuwagi i już wbije Ci nóż w plecy. Przy takich nie można było się napić, jak zwykle, ani przegadać wielkie plany. Skąd mamy mieć w tym momencie pewność, że nie jest szpiegiem? Że nie wyda tych informacji nowym wrogom? 

Zielonooki kopnął jeszcze raz blondyna w głowę, popychając jego ciało bliżej krawędzi. Nie miał zamiaru posyłać go na dno tego wzniesienia, ale nikt nic nie mówił o innym członku Ligii Złoczyńców. 

Miarowym krokiem odszedł od kupy mięśni, zmierzając w stronę kamienia, przy którym zostawił ciemnookiego towarzysza do gry w UNO. Tak w razie czego, jakby się okazało, że młody ciemnowłosy kaszojad dalej tam stoi (bądź siedzi, albo klęczy, tego nie możemy być od tak pewni). 

- A ty ciągle tu?- zapytał aktor, wychylając się w stronę dzieciaka, który tylko spojrzał w innym kierunku.- Dobra, teraz powinienem odprowadzić Cię w bezpieczne miejsce...- myślał na głos, chwytając nadgarstek młodszego. Zaczął zmierzać ścieżką, aby dojść do pro herosów, jednocześnie dalej uważając na niebezpieczeństwo ze strony... Każdego.  

Nigdy nie możesz być przecież pewny, że ktoś nagle się nie pojawi z chęcią zabicia Cię. W tej sytuacji tym bardziej, nie powinieneś tak myśleć, ze względu właśnie na panujący niedaleko harmider. 

- Znalazłem Cię!- oznajmił z wyczuwalną radością w głosie "nieznajomy", rzucając się na zielonowłosego. Ten zdołał jednak uskoczyć na bok, biorąc za sobą uratowanego bachora. Jego wzrok powędrował na dopiero co przybyłego, chcąc się dowiedzieć, kim jest ta osobistość.

Głos ugrzązł mu w gardle, a organizm ogarnęła czysta panika. 

Kapelusz magika, maska z uśmiechem i kilka kart do pokera w ręce. 

Tyle mu wystarczyło, aby przypomnieć sobie imię człowieka stojącego przed nim. Mocniej złapał nadgarstek kruczowłosego dzieciaka, robiąc krok w tył, gdy znana mu osoba przed nimi zrobiła ro samo w ich stronę. 

- I-zu-ku-chan!- przeliterował ze śmiechem w głosie złoczyńca przed nim.- Dawnośmy się nie widzieli mój słodki obiekcie badań!- odparł, podchodząc bliżej ucznia na profilu bohaterski. 

Ten odchodził tyłem coraz szybciej i szybciej. W pewnym momencie obrócił się, chwytając młodego użytkownika dziwactwa wody pod pachę i zaczął biec między drzewami, jakby mysz uciekająca przed kotem.

- Haha!- zaśmiał się lekko psychopatycznie, samemu startując w tej gonitwie, chcąc jak najszybciej dogonić byłego piegowatego nastolatka.- Gramy w berka? Wspaniały pomysł Izuku-chan!- stwierdził, ciesząc się jak małe dziecko, którym wewnętrznie był.

- Czy to- zaczął przestraszony Kota, nie mając zamiaru oglądać się za siebie.- Shi- Shin?- zapytał z wahaniem, mocniej trzymając rękę gumowego człowieka, nie chcąc spaść w tym momencie na ziemię. 

- Lacheln.- poprawił fan niemieckiego z klasy 1A, przyśpieszając jak tylko mógł. Oj... Jak w tym momencie wolałby być gdzie indziej. Może lepszym pomysłem było doczepienie się do osób, które nie zdały części egzaminów? Tak, w tej chwili uparcie wierzył, że tak.

~~~

Licznik słów: 1451

Data napisania: 24.06.2021

Data publikacji: 24.06.2021

Notka:

Jak matkę kocham... Ale ja nie potrafiłam tego napisać! Przez cały Boży tydzień myślałam nad bardziej szczegółowym opisaniem walki MuscularvsGumowyNiemiec, ale ostatecznie skróciłam to do tego, co macie. 

Zastanawiałam się właśnie też nad klonem Izuku i czy go tu dać, czy nie itd. W ogóle to że znalazł się w tym rozdziale to tylko i wyłącznie przypadek, ponieważ miał to zrobić dopiero w kolejnym, ale i tak już licznik słów się tak ładnie jak zwykle nie nabijał, więc no. 

Ajajaj... Dam radę, dam radę napisać jeszcze jeden, a jak nie... To po prostu zrobię to kiedy indziej \_(ツ)_/¯

Izuku:

Tsuki czeka na story time, pytania, zażalenia i oznaki życia i w sumie wszystko co chcecie jeszcze napisać==>

>Miłego Dnia
-Ciao!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro