Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~~Rozdział 21~~

All Might wiedział, że powinien porozmawiać z Izuku, jednak powstrzymywały go od tego pomysłu trzy osoby- Wychowawca klasy 1A, dyrektor UA i Recovery Girl. Pierwszy z wymienionych argumentował swoją decyzję tym, że jest dziś pierwszy dzień egzaminów i nie ma co bardziej stresować problematycznego dzieciaka (ponieważ nie chciał go mieć na poprawkowych). Dwójka ostatnich miała podobne zdanie, więc nie będę ich szczegółowo omawiać.

Testy zaczęły się o tej samej godzinie. Każdy z uczniów podchodził do nich całkowicie poważnie, zaznaczając i wpisując poprawne (czasem i też nie) odpowiedzi. Omijali zadania, wmawiając sobie, że pewnie później im się przypomni (co zdarzało się w nielicznych przypadkach). Całą swoją wiedzę (która nie zawsze wyrażała się dobrą objętością) przelewali na arkusze papieru. Jednym trzęsły się ręce inni mieli miny i postawę, jakby te przykłady miały miano najłatwiejszych, jakie w życiu widzieli. 

Po trzech dniach wylewania potu, krwi i łez zakończyli wszystkie testy pisemne, na co część odetchnęła z wielką ulgą, inną ogarnął jeszcze większy stres, a kolejną po prostu nie interesował nawet to co ma po tym nastąpić. Żyli chwilą, jak to się mówi.

Jednak po minionej nocy, zstąpił na nich egzamin praktyczny. Co mieli robić? Jeszcze nie wiadomo. Zebrali się na jednym z wielu placów treningowych, czekając na informacje dotyczące ostatnich ciężkich testów. 

Po dłuższej chwili czekania, przed uczniami pojawili się pro herosi, którzy uczyli w placówce kształtującej ich małe kopie. Aizawa zaczął omawiać po krótce, na czym tak naprawdę będzie opierać się rzekome sprawdzenie wiedzy w praktyce. Poinstruował ich dokładnie, by nie wyczyniali głupot, ponieważ może skończyć się to ominięciem przez nich obozu treningowego. 

Oczywiście test polegał na walce w parach przeciwko nauczycielom, aby wywołać wszystko co zwykle pojawiało się w prawdziwej walce "ZłoczyńcaVsHeros". By zdać można albo dojść do bramy, zakańczając tym samym, albo zakuć profesora, grającego złoczyńcę w kajdanki. 

Pary zostały przedstawione, a do nich od razu dodawany był tymczasowy wróg. Większość ogarniała lekka panika i przerażenie, choć niektórzy dalej zachowywali zdeterminowaną, bądź obojętną twarz, ale takie przypadki, to po prostu wyjątki jakich mało. 

Izuku wraz z Shigarakim przeciwko bohaterowi, który w rankingu zasiada na pierwszym miejscu. Bracia spojrzeli na siebie, po czym na dyrektora, który przedstawił tą jakże ciekawą dwójkę. Znali się, znali swoje ruchy, byli zsynchronizowani, choć niebieskowłosy nie pojechał na (staże? praktyki?), to nadrabiał wszelakie braki, swoim zdecydowaniem. Nie mogli określić powodu, dla którego trafili razem, ale woleli się tym nie przejąć. 

Po dłuższej chwili nadeszła walka złoczyńców z symbolem pokoju. 

- Łapiemy?- upewnił się czerwonooki, zapalając papierosa i wdychając niebezpieczny dym, wkładając opakowanie z resztą do kieszeni. Nie musiał długo czekać na odpowiedź, albowiem nastąpiła od razu po, a znaczenie miała twierdzące. Wzdychnął, tworząc pistolet, dzięki swojemu quirk. Załadował go w kilku prostych ruchach, dając tym znak, że jest gotowy, co do wykonania planu. 

- A cztery dni temu już toczyłem z nim pseudo walkę...- mruknął tak cicho zielonowłosy, że cudem cudów było usłyszenie jego głosu. Potrząsnął ręką w swoich włosach, kudłacąc je bardziej niż przewidywała konstytucja.- No to do dzieła!- odparł, poprawiając ochraniacz na nadgarstku, który miał do uchronić przed zadrapaniami, czy rozcięciem skóry (choć to prawie jedno i to samo (w sensie nie wiem, czym się różni)). Jedną ręką oplótł ciało swojego brata, a drugą zarzucił na dach budynku, znajdując się tam w kilku króciutkich chwilach. Oczywiście nie obyło się bez przekleństw wyższego, który za każdym razem cierpiał za wyższą cenę, ale tak to się kończy, gdy woli się omijać szkołę.

- Obiecuje, że kiedyś wrzucę Cię do rzeki...- oznajmił, wyszukując celu, który mieli pokonać. Zielonowłosy tylko machnął na to ręką, nie kończąc swoich powietrznych podróży. Skoczył z wysokości, ponownie chwytając swojego brata. Zaczepił się na jednej z latarni i za sprawą fizyki, jak ten Tarzan poleciał dalej, wskakując na kolejny z dachów, jednocześnie zostawiając wyszukiwanie ich przeciwnika Shigarakiemu, by mu się tam przypadkiem jeszcze nie nudziło. 

Nastąpił wystrzał, a aktor jak na znak, postawił na ziemi brata, samemu wskakując na lampę w wielkim stylu. Przed nimi pojawił się niebieskooki symbol pokoju w całej okazałości i lekkim zadarciem na ramieniu, które było tak małe, że dostrzeżenie go zajęłoby sporo czasu. Niespodziewany atak z borni palnej, zaskoczył zarówno All Mighta, jak i samego oddającego strzał, ponieważ działał jak te zwierzę. Od razu po zobaczeniu wroga, pociągnął za spust. 

- Oto przed nami symbol zła, najlepszy z najgorszych, złoczyńca przewyższający wszystkich o co najmniej dwa kaloryfery!- przedstawił bohatera zielonowłosy, najwyraźniej dobrze bawiąc się podczas egzaminu. Czerwonooki powstrzymał się od zbędnego komentarza, wypuszczając z płuc wielką chmurę dymu. Wyciągnął z niej kij, którego długość sięgała coś koło dwóch metrów. 

Blondyn zaatakował celując w żebra Tenko. Jednak zanim w ogóle atak mógł dojść do ciała nastolatka, ten został wciągnięty na lampę, z której w tym samym momencie zeskoczył aktor, celując swoim gumowym ciosem w plecy bohatera numer jeden. Ten jednak ominął go równie skutecznie co niebieskowłosy, ale nie zniechęciło to, posiadacza supermocy Luffiego, a bardziej zachęciło. 

Od zawsze uwielbiał z nim walkę i choć w tym momencie musiał się lekko powstrzymywać, bawił się równie znakomicie co jako złoczyńca. 

Shigaraki wycelował z broni palnej, którą o dziwo dalej trzymał w drugiej ręce, wystrzeliwując cichy pocisk, na nic niespodziewającego się All Mighta. Ten doszedł do swojego celu, przelatując przez łydkę umięśnionego goryla, choć niezupełnie. W rzeczywistości mocniej zadrasnęła kawałek wspomnianej części ciała, jednak nazwanie tego wyczynem, było jak najbardziej w porządku. 

Zielonowłosy wycelował ciosem a niebieskookiego, jednak ten w tym czasie posłał na jego "gomu gomu no pistolet" swój "Detroit Smash", co skończyło się odrzuceniem małego ciała i wbicia w ścianę budynku. 

W tym samym czasie wyższy z braci rzucając uprzednio gdzieś za siebie broń palną, zaatakował Toshinoriego dwumetrową laską. Starał trzymać przeciwnika na bezpieczną odległość, jednocześnie chcąc uderzyć jak najbardziej korzystnie. Po wycelowaniu z końca dymowego badyla w klejnoty wroga (nie tylko tymczasowego), Tomura odsunął się, pozwalając Midoriya'i wykonać własny cios z pięści. 

Został jednak zatrzymany, po czym wrzucony na drogę, w której zrobiło się wgłębienie. Czerwonooki nie marnował czasu i wznowił swoją walkę, czekając cierpliwie, aż gumowaty wyguzdra się z dziury. Dym wyleciał z jego ust, a lewa ręka od razu złapała go w ręce, ucieleśniając w jakiś niewielki pistolet. Uskoczył do tyłu w idealnym momencie, ponieważ zielonookiemu nawet się nie śniło, by chodź w pewnym stopniu poinformować aktora o wyprowadzonym ataku. 

Pociągnął kilka razy za spust, wydając więcej niż jeden strzał, ale wszystkie wycelował w nogi. Z góry za to na All Mighta naskakiwał Izuku w pełnej klasie. Zamachnął się porządnie, ale jednym dobrym ciosem został posłany w niebo. 

W kilku chwilach Shigaraki skończył w jednej ze ścian w budynku, wgnieciony przez atak w żebra, który spowodował, pęknięcie niektórych z nich. Papieros wyleciał z otwartych ust posłanego na wieżowiec, a oczy trzymał zamknięte. Można uznać, że już nie wstanie i umiera. 

Nagle na asfalcie pojawił się lekko przerażony gumowy człowiek. Rozejrzał się wokoło, po czym zauważył swojego wroga, który już szykował się na zadanie mu bólu. Jednak nie tym razem, oj nie, nie. 

Ustawił się w pozycji bojowej, czekając aż Toshinori zada pierwszy cios, rozpoczynający taniec pięści. Uderzenie z prawej nadeszło w kilku chwilach, ale taneczny krok do tyłu, uchronił go od odrzucenia, na dalszą odległość. Midoriya posłał nogę wysoko w górę, po czym ta zawróciła w zawrotnym tempie, wydając wyrok na blondyna... Znaczy chcąc wydać. Skubany goryl rzucił się w lewo, skutecznie omijając piętę zagłady.

Sekundę później zza symbolu pokoju wydał się strzał, który na nieszczęście trafił zielonowłosego. Zgiął on się lekko, a lekko zaniepokojony All Might spojrzał na "poszkodowanego". Jakież było jego zdziwienie, gdy kula odbiła się po chwili od gumowego ciała i utknęła gdzieś w ramieniu goryla. 

Kolejno cios w głowę, za pomocą badyla, który w jednej chwili zamienił się w sznurek, starając się opleść umięśniony tors bohatera. To jednak nawet nie miało najmniejszych szans na umiejętne wykonanie pracy. Yagi szybko pozbył się długiego sznura, posyłając po raz kolejny na biedną i niewinną ścianę. Zielonooki chcąc wykorzystać sytuację, już stał za rękami symbolu pokoju, chcąc je skuć, ale blondyn ominął robiąc kilka kroków w przód. Nie spodziewał się jednak, że spadający na ziemię nastolatek, obróci się w ostatnim momencie i wykręcając nienaturalnie nadgarstek i zamykając kajdanki. 

Nie uniknął na nieszczęście upadku na szkło i posłania w stronę swojego starszego brata, przez nauczyciela. Shigaraki jęknął cicho, czując jak kolejne żebra łamią się pod siłą posłanego w jego stronę Izuku. 

- Coraz bardziej mam ochotę rzucić Cię do tej rzeki...- mruknął cicho, wypuszczając niedawno zapalony drugi papieros.- Nie, środek morza będzie bardziej korzystny...- dodał po chwili zamyślenia, która była tak naprawdę tylko po to, aby mógł zaczerpnąć trochę powietrza do płuc.

- Już nie graj takiego poszkodowanego.- odparł na jego słowa Izuku, starając się złamać szkło na pół, bo stwierdził, że wyciągnięcie tego wielkiego odłamka zajmie więcej czasu. Po chwili udało mu się to wykonać, dzięki czemu, jego ręka nie wisiała niewygodnie przez bycie wbitą w wystający odłamek ostrego materiału budynku.- To tylko kilka złamanych żeber.- oznajmił, dalej nie ruszając swojego ciała z niebieskowłosego.

- Kilkanaście.- poprawił, nie zadając sobie w tej chwili trudu z odepchnięcia od siebie niższego.- A przy okazji to ty nie czujesz tego bólu będąc gumą, podróbo Luffiego.- stwierdził, wyciągając głowę ze ściany. 

- Mam nadzieję, że Twoja płuca nie wytrzymają papierosów i zdechniesz w krótce, podróbo Smokera.- odpowiedział na słowa brata, lekko się od niego odsuwając, stawiając spokojnie kroki do przodu.- Z chęcią usłyszę, że dostałeś krwawienia wewnętrznego.- dodał, obracając się do wyższego. 

- Skoro masz siłę, by mnie wkurwiać, to masz ją też, by zaatakować tego dziada w portach.- oznajmił, powoli wyciągając się ze ściany, dzięki mocnym szarpnięciom. 

- Ja, ja, noch etwas?- zapytał, nie oczekując odpowiedzi, a szykując się do zadania ciosu. W kilku krótkich chwilach znalazł się przy niebieskookim, który zareagował natychmiastowo, jednak z lekkim opóźnieniem, dzięki czemu młody złoczyńca zdążył chwycić za kajdanki dalej zawieszone na jednym z nadgarstków napakowanego goryla. Gwałtowne i mocne potrząśnięcie ręką przez blondyna nie pomogło, więc ten chwycił go drugą ręką starając się go wyrwać. 

Nastąpił strzał, który zdezorientował All Mighta. Spojrzał się on w stronę Shigarakiego, który wydał celny strzał w jego łydkę, po czym wypuścił broń palną z rąk, która zaczęła się rozpływać. Dźwięk zamykanych kajdanek zgrał się ze słowami niebieskowłosego, które oznaczały coś w stylu "Mam dość". 

- Wygraliśmy!- krzyknął podekscytowany gumowy chłopak, podnosząc ręce wysoko ku górze. Czerwonooki lekko się uśmiechnął, wpadając w głowie na kolejny wspaniały zbrodniczy pomysł, który tym razem miał być cichym zabójstwem jakiegoś pierwszego lepszego człowieka, który zostanie wybrany przez koło fortuny, które od pewnego momentu stoi w barze, ze ściągniętymi nazwami wybranych ofiar. 

~~~

Izuku siedział grzecznie na krześle w czasie, gdy Recovery girl kończyła zawiązywać mu bandaż wokół ramienia, z którego uprzednio wyciągnęła wielki odłamek szkła. Chłopak uparł się, że nie chce zostać uleczony, przez super moc starszej kobiety, na co ta tylko westchnęła, zdając sobie sprawę, że ten jeden przypadek jest aż nadto uparty. 

Shigaraki leżał, umierając zaraz obok niskiego złoczyńcy. Jak on bardzo żałował, że w ogóle zgodził się na łapanie symbolu pokoju. Już nie chodzi o to, że nie miał szans z nim wygrać, czy coś. On po prostu wolał w tym momencie szarżować na ludzi jako ten zły i móc robić co mu się żywnie podoba, będąc wolnym. 

- All Might!- zwróciła się pielęgniarka do bohatera numer jeden.- Czy ty chodź raz nie możesz się powstrzymać?!- zapytała z wyczuwalnym wyrzutem. Jednak reszty tego ochrzanu żaden z młodych aktorów nie usłyszał, ponieważ oboje pogrążyli się w śnie. Oboje w ciszy żałowali kolejnej akcji z zabójstwami i porwaniami, przed egzaminem praktycznym. Byli zmęczeni, choć poczuli ten efekt dopiero po spektakularnej walce. Wiecie, adrenalina i kawa robią swoje... Do pewnego momentu.

~~~

Licznik słów: 1917

Data napisania: 30.04.2021

Data publikacji: 30.04.2021

Notka:

Miałam to napisać wczoraj wieczorem, ale skończyłam gdzieś na 900+ słowach i mi się dalej nie chciało. Teraz jest o tysiąc więcej i potyczka została opisana. Idealnie ✨✨

OKej... Ja wiem, że trochę pomieszałam i Izuku wydaje się tu silny, ale postarajmy się zrozumieć, że wszechmocny używał mniej niż połowy One for All, więc jego siła nie została pokazana na najwyższym poziomie. 

Tak.

:>

>Komary powróciły
-Ciao!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro