Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

7. ,,Dobrze, że z nami jesteście..''

Wiedzieliśmy to, że im bardziej się oddalaliśmy, tym większe niebezpieczeństwo na nas czeka.
Szliśmy długimi, ciemnymi i zimnymi korytarzami. Szedłem przodem, z pistoletem w dłoni.

W głowie kołowały mi myśli — ''Znajdziemy ich''  "Znajdziemy Hanię''  "Wszystko nam się uda''. Nie chciałem, aby opanował mną strach, choć w środku.. nie ważne, naważniejsze by się nie poddawać.

Za mną kroczył Bartek, który starał się za mną nadążać.

— Oli, jesteś pewny, że idziemy w dobrym kierunku..? — zapytał, wyczułem ten strach w jego głosie.

— Nie. — odpowiedziałem bez żadnej chwili zawahania, odwracając się do niego. — Ale musimy działać i nie możemy się poddać, tylko oni są w stanie pomóc nam odnaleźć Hanię.

Bartek przytaknął.

Nagle usłyszałem coś, co sprawiło, że gwałtownie się zatrzymałem.

— Słyszałeś to? — wyszeptałem, unosząc rękę by powstrzymać bartka przed dalszym ruchem.

— Co takiego..? — chłopak wystraszył się jeszcze bardziej.

Nie odezwałem się, uniosłem pistolet i zacząłem iść, ale wolniej niż wcześniej. Kierowałem się w stronę regularnych dźwięków.

— Pamiętaj, że teraz nie możemy się wycofać. — powiedziałem niemalże niesłyszalnie. — Trzymaj się blisko mnie. — dodałem po chwili.

Chłopak pokiwał jednoznacznie głową i zbliżył się do mnie. Szliśmy blisko siebie, ale jest szansa, że dzięki temu dłużej przeżyjemy. Z każdym kolejnym krokiem dźwięk stawał się coraz głośniejszy. Nagle zza rogu, wyłoniła się postać. Średni wzrost, brązowe oczy i włosy. Skierowaliśmy na nią swoje pistolety.

— Stój i nie ruszaj się! — krzyknąłem.

Dopiero po chwili zorientowaliśmy się, że to nasz Bartuś, pewnie nie potrafił wytrzymać z Wiką. Opuściliśmy pistolety.

— Co wy tu robicie? — zapytał. — Jak wy się tu dostaliście?

— Szukamy ciebie i Wiki, no i przede wszystkim Haniuli.

— Wiktoria. — westchnął. — Jest w bunkrze. — wzruszył ramionami. — A Hania.. tego to nie wiem..

— Prowadź nas do Wiki. — powiedział Laskowski.

POV: BARTEK KUBICKI
Poprowadziłem ich do bunkra. Otworzyłem go i wszedłem do niego pierwszy, Wiktoria odrazu skierowała wzrok na mnie wyglądała na taką, która z chęcią by mnie zabiła, właśnie w tym konkretnym momencie. Za mną weszli Świeży i Oliwier.

— Co kurwa? — zdziwiła się. — Ale jak?

— Magia. — odpowiedziałem. — Umiem robić coś, czego ty się robić nigdy nie nauczysz. — powiedziałem po czym zaśmiałem się sarkastycznie.

— A weź spierdalaj Kubicki, mam cię dość.

Chłopaki patrzyli raz na nas, raz na siebie, finalnie ich wzrok zatrzymał się na nas, no i Oli zabrał głos.

— Kłótnia wam nic nie da, musimy połączyć siły i wspólnie poszukać Hani, z waszą pomocą nam się to uda.

— To nie takie proste. — powiedziała spoglądając na mnie. — Nawet jak połączymy siły, nie mamy nic, co by nas jakoś kierowało gdzie mogłaby być Hania.

— Ale razem mamy więcej szans, uda nam się razem, musi się udać.. — zrobił chwilową przerwę. — Połączmy siły.. proszę.. współpracujcie ze sobą.. dla Hani.. zróbcie to dla Hani..

Ja i Wiktoria spojrzeliśmy na siebie. Wiedzieliśmy, że jest to głupi pomysł ale co mieliśmy zrobić w takim momencie.

— Ty Wika jesteś kreatywna a Bartek.. jest genialnym strategiem, a my mamy.. — chyba nie wiedział co powiedzieć.

— Odwagę. — dopowiedział Oli. — My mamy odwagę, więc jak połączymy siły, napewno nam się uda.

Wiktoria nic nie powiedziała za to ja cicho się zaśmiałem.

— Skoro ciebie to tak śmieszy, to może masz jakiś inny pomysł geniuszu? — czerwonowłosa warknęła do mnie.

— Właściwie to tak. — odparłem spokojnie i wziąłem swój notes. — Co jakiś czas wychodziłem z bunkra się trochę rozejrzeć i mam delikatny szkic, jak może to tutaj wszystko wyglądać.

— Boże Bartek! Jesteś genialny!

— No ale pamiętajcie, że jest to tylko zarys a na tym można się jedynie wzorować.

Oli spojrzał na mój notes i na to co w nim było.

— Wiesz co Bartek, to nam wystarczy. — poklepał mnie po ramieniu Oliwier.

— No ale jeśli pójdziemy niewłaściwą drogą to możemy nie znaleźć Hani. — wtrącił Świeży.

— Lepiej spróbować niż siedzieć bezczynnie. — powiedziała, ziewnęła, po czym wstała, podeszła do mnie i oparła rękę na moim ramieniu. — Pokaż co tam masz w tym notesie geniuszu.

__________________________

Trzymam się harmonogramu i wleciał rozdział tak jak mówiłam, że wleci.

Z racji iż jutro walentynki to wstawiam wam też rozdział jutro a kolejny w sobotę według harmonogramu.

Buziaki i miłego dnia/nocy!! 🎀💓💋

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro