Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5. ,,Jakim cudem wy tu..''

POV: FAUSTYNA FUGIŃSKA
Cisza w bunkrze panowała i zdawała się być jeszcze bardziej przytłaczająca niż wcześniej. Szukaliśmy cały czas czegokolwiek, co by wskazywało na to, gdzie może być Haniula.

Bartek, który wcześniej był załamany i przytłoczony, teraz wyglądał na zdenerwowanego jednak ja potrafiłam wyczuć ten smutek który chował pod maską. Jego ruchy były gwałtowne, przesuwał meble a nawet uderzył pięściami w ścianę kiedy nic nie udało mu się znaleźć.

— To bez sensu! — krzyknął. — Jesteśmy tu uwięzieni, nic tu nie ma! Cholerny bunkier! A Hania.. no przecież nie mogę jej stracić. — Podszedł do schodów które prowadziły do wyjścia. — Wychodzę i idę jej szukać. Wolę zginąć tak, niż bezczynnie siedzieć w bunkrze.

— Bartek, wiemy co czujesz, ale jeśli teraz wyjdziesz to dla nas też nie ma już ratunku, musisz się uspokoić, coś tutaj napewno jest.

— Nie Faustyna, ty nie straciłaś kogoś kogo kochasz i nie wiesz jak się czuję, przestań gadać głupoty!

— Bartek kurwa, ale Hania to moja przyjaciółka i bardzo ją kocham, więc wiem co czujesz!

— Ale to nie jest taka miłość jaką obdarzam ją ja.

— Weź przestań pieprzyć głupoty.

— No japierdole.

— Bartek i Faustyna. Zachowujecie się jak dzieci, kłótnia nic wam nie da, a tylko pogorszy sytuację, jeśli bardzo zależy wam na Hani to musimy działać wspólnie. — wtrąciła się Julita.

Obserwowałam dziewczynę przez dłuższy czas, usiadła na krześle przy ścianie, oparła się o nią i powstało takie jakby, wgniecenie?

— Julitka, zejdź proszę. — podeszłam bliżej.

— Po co? — brunetka wstała i wzięła ze sobą krzesło.

— Słuchajcie, moim zdaniem, w tym miejscu jest przejście, przydałoby się rozwalić tę ścianę.. — nim dokończyłam, Bartek już tu podszedł, wziął krzesło od Julity i zaczął uderzać metalowymi nóżkami o ścianę. — No tak też można. — dodałam, gdy w ścianie powstała dziura.

— To kto idzie pierwszy? — zapytała Różalska.

— Ja. — odpowiedział Bartek.

Wszedł pierwszy przez dziurę i zaczął iść prosto, my ruszyłyśmy zaraz za nim. Tunel był naprawdę długi.. szliśmy z dobre kilka minut.

— Jak myślisz, kto to zbudował? — zapytała mnie Julitka.

— Nie wiem, ale to miejsce nie wygląda na przypadkowe, do czegoś napewno to prowadzi.

— Hmm..

Doszliśmy do jego końca i ukazała nam się taka jakby klamka? Albo coś, co ją przypominało. Świeży za nią pociągnął a naszym oczom ukazał się bunkier. Ucieszyliśmy ale jednocześnie zaskoczyło nas to, kto w nim jest.

— No nie wierzę! Chłopaki! Miłość będziecie okazywać sobie jak z tąd wyjdziemy!

— Jakim cudem wy tu.. — zapytał nie dokańczając Patryk.

— Jak wy to zrobiliście? Skąd wiedzieliście, że tu jest jakieś przejście?

— Dzięki Julitce wszystko.

— Oj niee, to dzięki Fausti.

— Ale jak dzięki mnie? — zapytałam.

— To ty odkryłaś, że jest ukryte przejście w ścianie.

— Ale to dzięki tobie, bo jak się o nią oparłaś to powstało takie jakby wgniecenie, bez tego nie znalazłabym przejścia.

— W takim razie 50/50, obydwie się do tego przyczyniłyśmy. — zbiłyśmy piątkę.

— No ej, ale to ja rozwaliłem ścianę. — odezwał się Bartuś.

— No dobra, fajnie, ale tylko rozwaliłeś a znaleźć nie umiałeś. — zaśmiałam się.

POV: OLIWIER KAŁUŻNY
— Dobra, to skoro jesteśmy tu razem, to mamy towarzystwo urozmaicone, no i przynajmniej wy pomożecie mi uspokajać Patryka. — odezwałem się.

— A Hania? — zapytał Świeży. — Jest tu? — dodał po chwili.

— Nie ma, przysięgam, z resztą Patryk wam potwierdzi on przecież kłamać nie potrafi.

— No w sumie racja. — odezwała się Faustynka.

— Jest nas więcej, więc musimy wspólnie znaleźć rozwiązanie jak znaleźć Hanię. — powiedziała Julita.

Wstałem i podszedłem do dziewczyn i Bartka, Patryk został sam w kącie ale nic mu nie grozi, jest bezpieczny.

— To ma ktoś jakiś pomysł? — zapytałem.

— Zostawiasz tak swojego chłopaka? — powiedziała ironicznie Różalska.

— Ej, przestań, Patryk to nie mój chłopak, wspieram go, bo strasznie to wszystko przeżywa. — odpowiedziałem zgodnie z prawdą.

Nikt się nie odzywał. Tak jak myślałem, najkreatywniejsi no i Ci z najlepszymi pomysłami są zamknięci razem. Mowa tutaj o Bartku i Wiktorii, nienawidzą się cholernie ale mają takie cechy idealne, że razem stanowiliby zajebisty duet. Jednak im się tego nie przegada. Nienawidzą się nawzajem więc już mogę sobie wyobrazić co się dzieje u nich w bunkrze.

Podzieliłem się z nimi swoimi myślami a oni przyznali mi rację. Byliśmy w dupie..

________________

hejka!! a więc po chwilowej przerwie wleciał rozdział, mam nadzieję, że się spodoba 💋💋

buziaki, miłego dnia/nocy 🎀💓

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro