Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 29

Szli nieprzerwanie przez trzy dni przez mroźną Syberię.

Hans zdołał upolować niedźwiedzia, więc z jedzeniem było w porządku, a do picia mieli śniegu pod dostatkiem.

Piątego dnia znaleźli obozowisko bandytów. Jeden z nich oddał strzał ostrzegawczy, a kiedy to nie poskutkowało, użył strzałek usypiających.

Strzelił w szyje.

Obaj mężczyźni zapadli w sen

KILKA GODZIN PÓŹNIEJ.

-E... Frank? Żyjesz?

-Taa... -Odparł związany.

-Cholera... Co z nami zrobicie?

-Nasz szef sprzeda was na rynku niewolników. Będziecie pracować dla arystokratów itd... -Poinformował łananą angielszczyzną człowiek w kapturze. -Oto i nasz boss.

Do klitki wszedł niski człowieczek w puchówce i czapce uszatce.

Wszyscy żołnierze stanęli ma baczność.

-Hmmm... Będzie z was dobry towar... Alojzy, jak długo na "targowisko"?

-Tydzień drogi z karawaną, panie Josephie...

-GENERALE BROMQUIST, JASNE? Nie jestem jakimś kurwa panem!

-Taakk... Proszę o wybaczenie, generale.

-Dobra, dobra, nie czepiajmy się słowek... A więc tydzień drogi...
Zatem jutro ruszamy.
Śpijcie dobrze, siła roboczo!

W bocznych klatkach dało się słyszeć ciche, niezadowolone pomruki.

-Hej, jesteście nowi? -Spytała jedna z osadzonych.

-Ta. Ja jestem Frank, a to Hans...

-Ja jestem Marlena... Chwila, chwila... PETERSON? FLEDDER? Ja nie mogę... Co robicie tu razem?! Słyszałam o was w Pustelnia News...!

-Można powiedzieć, że współpracujemy dla większego dobra... -Zaczął Hans.

-Dobra! Będę waszą przyjaciółką niedoli. Weźcie się lepiej prześpijcie, jutro, pojutrze, i, i... I później. Czeka nas ciężka przeprawa... Wiem co mówię... Byłam już w takiej sytuacji. Trzeba mieć dużo siły... Wszystko mi opowiecie jutro... Dobranoc.

-Dobranoc. -Odparł Frank.

-Dobranoc. -Mruknął Hans. -Wpadliśmy w gówno po uszy...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro