Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 26

Frank ciągle jechał przez lód.
Do Naukan, miasta w Czuchockim Okręgu Autonomicznym została godzina jazy.

Ale nic nie trwa wiecznie.

Skończyła się benzyna.

-Jasna cholera... -Frank z przejęciem rozglądał się na boki.

Spodziewał się ataku Hansa zewsząd.

Przez dwie godziny szedł piechotą.

Był zmęczony, obmarzły o obolały. Na plecach miał plecak, czy może sklecony na szybko wór w którym był laptop ojca, naboje, mały zapas jedzenia w puszkach.

W końcu, pod wieczór, zobaczył światła rosyjskiego miasta...

TYMCZASEM

Mieszkańcy Little Diomede Island zebrali się naokoło domu Marty'ego.

Domyślali się, że Frank Peterson go zabił. Przed śmiercią zdołał wysłać coś w rodzaju maila. Użył starego palmtopa i chmury dnych, którą założył dla społeczności.

Wtem z wody przy brzegu wyłoniła się wielka postać, trzymała coś pod płaszczem.

Człowiek nie miał oka, ucha i połowy szczęki.

-Był tu Peterson? -Spytał ochryple.

-Był, był! Zabił naszego informatyka, miał mu coś tam odblokować... -Zaczął tubylec.

-Dobrze... Był. Poszedł pewnie do Okręgu Czuchockiego... No nic. Pożegnaj się.

-Co...

Nagle olbrzym wyjął spod płaszcza kałasznikowa i obrzyna.

Z tego deugiego strzelił prosto w głowę rozmówcy, rozsadzając mu głowę.

Potem puścił serię z karabinu po reszcie. Upewnił się, że wszyscy nie żyją i poszedł sprawdzić resztę wyspy.

Z napotkanymi tam ludźmi zrobił dokładnie to samo. Zabił z zimną krwią.

Potem się pożywił.

Trupami.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro