Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdział 4

-Uważaj!- krzyk granatowowłosego spowodował, że złotooka nastolatka zoriętowała się co zaraz się wydarzy. Rozpędzona ciężarówka właśnie jechała w jej stronę,a światło zmieniło kolor na czerwony. Pod wpływem impulsu odepchnęła młodszą siostrę w bezpieczną stronę i już chciała uciekać gdy ciężarówka zwolniła jednak zdołała ją potrącić. Jej cały świat był zamglony. Nie była pewna słyszanych głosów ani rozmazanych twarzy. Po prostu poczuła się tak bardzo senna i zmęczona, że nie była w stanie dłużej kontaktować. Ośmiolatka widząc stan starszej siostry zaczęła płakać i przeciskać cię przez tłum ludzi by ją przytulić. Jednak blondyn utrudniał jej to. Podniósł ją do góry i przytulił.
-Nie płacz, będzie dobrze.-wyszeptał udając spokojnego. Asuma rozpłakała się jeszcze bardziej gdy wyczuła, że chłopak też się boi, a jego głos nieznacznie zadrżał.-Yato co z nią?
Pomarańczowe tęczówki wpatrzone były w granatowowłosego boga, który uważnie przyglądał się wypadkowi. Niebieskooki dostrzegł kilka obleśnych robaków w powietrzu i na ramieniu kierowcy. Przyglądał się on uważnie dziewczynie, ale nie mógł dostrzec tego czego chciał. Odczuł ulgę.
-Jeszcze żyje.-odpowiedział chłopakowi. Nie czekali długo na to by karetka pojawiła się na miejscu zdarzenia i zabrała dziewczynę. Chłopcy postanowili zająć się młodszą siostrą przez jakiś czas, nie czuliby się dobrze gdyby ośmiolatka została sama.
-Hej mała, spokojnie.-granatowowłosy  podszedł do blondyna i pogłaskał ciemnowłosą.-Wszystko się ułoży. Twoja siostra jest silna i z tego wyjdzie. Może odprowadzimy cię do domu? Wytłumaczymy wszystko rodzicą i jutro razem z nimi odwiedzisz swoją siostrzyczkę?-niebieskie oczy wpatrzone były w zapłakaną twarzyczkę dziewczynki. Próba pocieszenia jej nie powiodła się tak jak oczekiwał. Brązowooka jeszcze bardziej się rozpłakała.
-Nie chcę do domu! Nie chcę! Chcę do Kisy! Do Kisy!-szlochała rozpaczliwie. Blondyn przytulił ją do siebie i zaczął głaskać.
-Yato co robimy?-zapytał niepewnie chłopak. Ta sytuacja była dla niego nowością i nie wiedział jak postąpić.
-Zabierzemy ją do Kofuku. Potem coś wymyślimy.-powiedział poważnie. Jego ton głosu był zimny. Blondyn pokiwał głową na jego słowa i ruszyli w kierunku domu przyjaciółki.
-Yatuś!-z niewielkiego domu wybiegła różowowłosa nastolatka, która rzuciła się na granatowowłosego.
-Kofuku mamy problem i czy mogłabyś nam...-blondyn nie miał okazji dokończyć gdyż przerwał mu ciemnowłosy mężczyzna, który również wyszedł z domu.
-He? Czemu niby mamy wam znowu pomagać. Nauczcie się radzić sobie sami.-oschłę słowa nie zraziły nowoprzybyłych. Blondyn wyszedł zza boga i pokazał małą dziewczynkę, która wymęczona płaczem zasnęła.
-Ooo jaka ona słodka!-różowowłosa puściła niebieskookiego boga i podeszła do niskiego nastolatka. Ciemnowłosy uciszył ją by przez przypadek nie obudziła kruszynki.
-Wchodźcie.-powiedział Daikoku zabierając kruczowłosą z rąk blondyna.
Po wytłumaczeniu sytuacji Yukine czekał na odpowiedź ze strony domowników. W międzyczasie Yato był całkowicie nie obecny.
-Dziewczyna może zostać u nas, zajmiemy się nią, a co do tej drugiej powinniście sprawdzić co u niej.-odparł ciemnooki patrząc na spokojnie śpiącą ośmiolatkę.
-Yato idziemy?-zapytał blondyn gdy bóg nie zareagował na słowa swoich towarzyszy.
-Tak, zaraz.-pomarańczowooki westchnął na słowa niebieskookiego i ruszył do wyjścia. Gdy nastolatek wyszedł Yato nachylił się nad stołem.-Gdy potrąciła ją ciężarówka zauważyłem coś nietypowego. Ayakashi zaczęły do niej lgnąć no i...
-No i co?-zapytał zaintrygowany mężczyzna.
-Yato rusz dupę!-krzyk Yukine przeszkodził w dokończeniu wypowiedzi przez granatowowłosego. Niebieskooki otrząsnął się i wstał z miejsca.
-Chyba mi się wydawało.-powiedział otrząsając się z wspomnień. Ruszył w stronę swojej zniecierpliwionej broni.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro