rozdział 2
Otwierając drzwi domu pierwsze co zobaczyła to jej młodsza siostrzyczkę, która się na nią rzuciła.
-Kisa! Wróciłaś!!-krzyczała ze łzami w oczach. Niska czarnowłosa dziewczynka schowała się za starszą siostrą. Wtedy gdy złotooka zamknęła drzwi domu zobaczyła swojego podpitego ojca.
-Asuma czemu wyszłaś z pokoju? Mówiłam, że masz nie wychodzić gdy tata jest w domu.-szybko pozbyła się butów zamieniając je na klapki i poprawiając torbę na ramieniu wzięła niską dziewczynkę na ręce.-Idziemy do pokoju.
Niska dziewczynka tylko wtuliła się w siostrę i nic nie mówiąc czekała aż dojdą do pokoju. Złotooka zamarła gdy zobaczyła zdemolowane drzwi od pokoju siostry.
Westchnęła i poszła z ośmiolatka do swojego pokoju. Zakluczyła drzwi i usadziła brązowooką na łóżku.
-Daj mi chwilkę, przebiorę się i pójdziemy na dwór co ty na to?
Smutek na twarzy młodszej gwałtownie znikł i zastąpił go entuzjazm. Starsza z sióstr rzuciła koło biurka swoją torbę i wyjęła z szafy Zwiewną sukienkę w pudrowym kolorze. W końcu dziś było święto zakochanych, a jej siostra nalegała na ten strój. Po przebraniu się i rozpuszczeniu włosów z kitki dziewczyny uśmiechnięte wyszły z pokoju.
-Asu-chan idź ubrać buty, zaraz przyjdę.-cicho wyszeptała ciemnowłosa siostrze do ucha przypominając sobie o nie zabraniu torebki. Wesoła brązowooka skinęła na te słowa głową i wesoło zeszła po schodach. Kisa szybko zabrała torebkę z kilkoma rzeczami w środku i zbiegła po schodach do swojej jedynej siostry. Odetchnęła z ulgą widząc, że dziewczynce nic nie jest, a jej rodzic leży teraz na kanapie. Dla ostrożności po cichu wyszły z mieszkania i trzymając się za ręce poszły na miasto.
Ładna pogoda i witryny sklepów przyzdobione walentynkowymi ozdobami wywoływały uśmiech na twarzy niskiej ciemnowłosej dziewczynki. Brązowooka trzymała w ręce lizaka w kształcie serca.
-Gdzie teraz idziemy?-pytanie wydobyło się z ust dziewczyny wlepiającej swoje złote tęczówki w radosną twarz ośmiolatki.
-Do parku!-wykrzyczała radośnie dziewczynka liżąc czerwony słodycz.
Uśmiechnięta ciemnowłosa tylko przystała na te słowa i razem udały się przez pasy na drugą stronę. Dochodząc do parku ktoś wpadł na niską dziewczynę i wytrącił jej z rąk lizaka niewspominając o tym, że sama ciemnowłosa wylądowała na chodniku. Oczywiście osoba, która ją potrąciła nie przeprosiła i poszła w swoją stronę.
Złotooka podniosła dziewczynkę i wzięła ją na ręce. Zabrała też z ziemi lizaka, jednak nie nadawał się on już do zjedzenia.
-Kupię ci nowego.-powiedziała z uśmiechem kruczowłosa i udała się w stronę parku nadal trzymając na rękach ośmiolatkę. Po drodze wyrzuciła słodycz.
-Na barana!-wykrzyczała dziewczynka wspinając się na złotooką. Czarnowłosa złapała młodszą za nogi i razem udały się do parku. Gdy doszły do parku kruczowłosa złapała ośmiolatkę pod ramionami i zdjęła ją z siebie. Po tym brązowooka z radością zaczęła biec przed siebie. Czternastolatka westchnęła i zaczęła iść za wesołą dziewczynką.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro