Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Siódmy

Siedem.

       Następnego dnia, od razu po przebudzeniu zeszłam na dół, zostawiajac Nathana samego w sypialni. W salonie zastałam Harrego, który leżał pod kocem, przytulając misia i trzymając w ręce butelkę z piciem. Nie mogłam uwierzyć w to że Nate ma syna, gdy go poznałam wydawał się taki niebezpieczny i mroczny, a okazało się, że tak na prawdę jest kochającym ojcem. Właściwie to nie dziwie się, że tak wykorzystuje kobiety, w końcu matka Harrego, musiała go bardzo zranić. Straszne. Chłopczyk był bardzo podobny do ojca, miał ciemne falowane włosy i małe słodkie oczka. Postanowiłam się z nim przywitać. W końcu przez jakiś czas będę w jego domu, i to pewnie nie ostatni raz kiedy się widzimy. Mam nadziej..

-Cześć Harry.-uśmiechnęłam się i usiadłam na kanapie obok niego.

-Cześć.-mruknął. Co ja ma zrobiłam?

-Coś stało?-zapytałam smutna, dlaczego on mnie nie lubi? Mały poderwał się szybko i spojrzał na mnie.

-Dlaczego chcesz mi zabrać tatę?-w jego oczach pojawiły się łzy.

-Skąd Ci to przyszło do głowy, kochanie? Nie chce Ci zabrać taty.-uśmiechnęłam się delikatnie i potargałam mu włosy.

-To dlaczego jego ciągle nie ma?-zapytał.-Tęsknie za nim...

-Twój tata ciężko pracuje na to żebyś miał takie super zabawki. Nie martw się, nikt ci nie chce zabrać tatusia, a na pewno nie ja.

-Cieszę się.-przytulił mnie, co mnie troszkę zaskoczyło, ale odwzajemniłam uścisk. Ja tez się cieszę, że jednak mnie lubi.

-Gdzie twoja babcia?

-Poszła do kościoła, a ja sie obudziłem i mi sie nudziło, wiec zszedłem i włączyłem sobie bajki.

-Wiec jesteś sam? Jadłeś juz coś?-chłopczyk pokiwał głowa na "nie". -A jesteś głodny?

-Tak.. zrobisz mi coś do jedzenia?

-A pomożesz mi?

-Taak!

***

      Postanowiłam, że zrobię Harremu chleb w jajku, zawsze w niedziele razem z moimi rodzicami jadłam właśnie ta potrawę. Brakowało mi naszych wspólnych chwil, jednak wszystko, co pięknie szybko się kończy, u nas skończyło się bardzo szybko.

-I jak smakuje Ci?-zapytałam z uśmiechem na ustach i podałam Harremu butelkę z sokiem o smaku multiwitaminy.

-Taak! Mogę jeszcze?-spojrzał na mnie błagalnie.

-Jasne!-wzięłam jego talerz i nałożyłam jeszcze dwie kanapki.-Ale juz więcej nie ma, musimy zostawić coś dla taty.

-Co dla mnie?-do kuchni wszedł zaspany Nathan.

-Śniadanie.-uśmiechnęłam się ponownie i położyłam na stole talerz z jedzeniem dla chłopaka.

-Tato, twoja dziewczyna gotuje lepiej od babci!-komentarz chłopczyka sprawił, że zrobiłam się cała czerwona.

-Wiem, synu.-Nate puścił mi oczko i zabrał się za jedzenie.

Ja chyba zaraz zejdę z tego świata...

***

  U Nathana w domu czułam się wspaniale, tak jak kiedyś u mnie, zanim wydarzyło się coś strasznego. Bardzo polubiłam jego syna, dużo się bawiliśmy, zaprowadziłam go i odbierałam z przedszkola, pomagałam w układaniu puzzli, uczyłam cyferek. Bardzo szybko zbliżyliśmy się do siebie lecz z jego ojcem zaczęliśmy się oddalać. Nate zaczął się izolować, gdy patrzył jak bawię się z Harrym widziałam w jego oczach ból. Na pewno nie był zazdrosny, wiec co się działo? Nadszedł dzień pogrzebu wiec wróciliśmy do miasta. Chłopak podwiózł mnie pod dom i tak po prostu odjechał. Drzwi od mieszkani zostały naprawione lecz coś mi nie pasowało. Przecież, Nate był u mnie w mieszkaniu i nie mówił nic o drzwiach... Ktoś musiał je wstawić za moimi plecami. Gdy weszłam do łazienki żeby wziąć prysznic, coś było w mojej wannie, a raczej ktoś. Drżącymi rękami wyciągnęłam telefon i wybrałam numer Nate'a. Chłopak jak zwykle nie odbierał. Po co mu telefon? Postanowiłam zadzwonić na policję.
         Nie mogłaby to uwierzyć, w mojej wannie jest ciało, ale nie wiem kogo ponieważ leży na brzuchu. Usiadłam w kuchni na blacie i czekałam na stróżów prawa, którzy kurwa ewidentnie się obijali.
        Po piętnastu minutach do mojego mieszkania wyparowały posiłki, zostałam zabrana na policję na cmentarz przez co mogłam uczestniczyć w ostatnim pożegnaniu mojej przyjaciółki. Za drzewami ujrzałam wszystkich przyjaciel mojego sąsiada, ale jego nie było. Po pogrzebie podeszłam do nich, od razu zauważyli, że coś ze mną nie tak. Na wstępie, bez żadnego owijania w bawełnę powiedziałam im.

-W moim mieszkaniu znalazłam kolejne ciało. Kurwa co ja mam robić? Boje się, tak cholernie się boje. To juz nie jest przypadek. Ktoś chce mnie zniszczyć.- i chyba wiem kto.  Nie mogę im powiedzieć, boje się, że ona w tedy ich zabije, a Nate by mi tego nie wybaczył.

-Jak to kurwa ciało? Dlatego tutaj jest tyle psów?-warknął Emett. -Znasz tego trupa?

-Nie wiem kim jest, leżał na brzuchu. Zaraz pojadę na policję i mam nadzieje, że się dowiem. Gdzie jest Nathan?-nagle chłopcy zbledli i spojrzeli na siebie zmieszani.-Halo?

-On.. kurwa. Julia wiem, ze ci na nim zależy, ale on się juz nie zmieni. On juz nie potrafi nikogo pokochać.. on jest z Kim..-poczułam jak moje serce łamie się na miliony kawałeczków. Miał z nią skończyć.

-W takim razie, przekażecie mu coś?-nie czekając na odpowiedz zaczęłam sypać wiązankę.-Że jest spierdolonym kutasem, wypierdkiem mamuta, chętnie powiedziałbym skurwysynem, ale jego mama to najlepsza kobieta pod słońcem, a on jej nie docenia, ma w dupie wszystkich do okola, woli pieprzyć jąkać głupią Kim niże spędzać czas z rodziną. Nie potrzebuje go, poradzę sobie. I tak pewnie zginę, wiec kurwa nie ważne.-odwróciłam się chcąc odejść, ale wpadłam na kogoś.

-Skończyłaś mnie obrażać?-zapytał.

-Pierdol się, kurwa.-chciałam go wyminąć, ale złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.

-Nie musisz być taka zazdrosna, ale chętnie popatrzę jak się o mnie bijecie, kaczuszko.-powiedział pewny siebie.

-Żałuje, że cię poznałam, bez Ciebie moje życie było piękne, a ty jest spierdoliłeś.  Od kiedy pojawiłeś się w moim życiu wszystko zaczęło się sypać, najpierw próba gwałtu, później smierć Ashley a teraz znowu smierć następnej osoby i podejrzewam, że ją znam, bo ewidentnie ktoś chce mnie kurwa zniszczyć!-po moich policzkach zaczęły płynąć łzy. Chłopak mnie mocno przytulił, a ja nie opierałam się, rutyną stało się to, że mu od razu ulegam, nie potrafię się gniewać, jego dotyk sprawia, że się poddaje.

-Dowiemy się kto to zrobił i obiecuje, że własnymi rękami tą osobę rozpierdolę. Obiecuje Ci.

Hejka wam, rozdział nie sprawdzany, bo nie mam internetu i chce szybko wstawić.. ;--;

1000 słów :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro