Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Dziesiąty

15 gwiazdek=następny :)

Nie wiem, jak Nate to robił, ale gdy byłam z nim, to całe gówno się nie liczyło, jakby te wszystkie osoby, które straciłam były przy mnie, a gdy zostawałam sama, wszystko się zmieniało. Cały świat był ponury, pełen bólu i cierpienia. Nigdy nie należałam do tych kochliwych dziewczyn, które po jednym dniu, nie widziały świata bez chłopaka. Raczej zawsze byłam rozważna, unikałam związków, ale wtedy, gdy pierwszy raz go zobaczyłam, wszystko się zmieniło, poczułam ciepło ogarniające moje ciało, oddech zaczął się urywać, a moją jedyną myślą było "niedobrze". Nie mam zielonego pojęcia, kiedy się w nim zakochałam, i za co żywię do niego, tyle różnych uczuć. Myślę, że miłości nie nabywa się z czasem, każdy z nas ma w sobie to uczucie, ale nie zawsze otwieramy je w odpowiednim czasie. To my decydujemy, kiedy i komu ją oddamy, nawet jeśli jest nieodwzajemniona. Prawdą jest, że już na zawsze oddajemy cząstkę siebie, i to jest w tym wszystkim najpiękniejsze. Możemy poznać wielu ludzi, ale właśnie ta pierwsza miłość, sprawia, że w naszym brzuchu wybucha stado motyli, właśnie przy niej przeżywamy wszystko pierwszy raz. Rzeczy, które już robiliśmy wiele razy, przy tej osobie są jak nowo odkryte. Wszystko, co robi przy Nathanie, właśnie takie jest. Lepsze. Gdy jestem z nim i z Harrym, czuje się na prawdę szczęśliwa, mimo że, on nie odwzajemnia moich uczuć, i tak jestem szczęśliwa będąc blisko niego w stanie powstrzymać tego co czuje.

Dzisiaj jest piątek, mama Nate'a wyjechała na weekend do spa, który wykupił jej syn, za zajmowanie się Harrym. Razem z panią Margaret, miały jechać dwie koleżanki, które oczywiście, same sobie kupiły pobyt.
W pośpiechu pojechaliśmy na stacje, bo oczywiście Nate nie mógł wstać, ponieważ przyjechaliśmy późno. Wysiedliśmy wszyscy z auta, aby pożegnać Margaret. Czułam się trochę niezręcznie, jakbym wpychała się do tej rodziny. Postanowiłam, że szybko załatwię swoje sprawy i wynajmę jakiś pokój.

-Chodź dziecko.-powiedziała do mnie, a ja oddałam Nate'owi Harrego, i podeszłam do Margaret, która mocno mnie przytuliła, byłam od niej o głowę mniejsza. Niesamowite jak wysocy oni są.-Zajmij się, moimi chłopakami, chyba sama już zauważyłaś, że Nate to takie duuuuże dziecko.-zaśmiała się.

-W porządku, zajmę się nimi.-uśmiechnęłam się.

-Nate! Jaki ty duży jesteś!-usłyszałam piszczący głos, jakiejś kobiety.

    Margaret mnie puściła, a ja odwróciłam się w tamtą stronę.  Podeszły do nas dwie starsze kobiety, jedna była blondynką, a druga ruda. Po kolei przytuliły chłopaka, śmiejąc się przy tym głośno. Widocznie Nate rzadko się widuje z ludźmi tutaj, ale i tak jest bardzo lubiany. Tak, zdecydowanie jest antyspołeczny, oczywiście gdy widzi jakaś blondynkę, to nie myśli o niczym innym, niż ruchaniu, cóż.

-Moja córka tez wyrosła, zobaczysz spodoba ci się, na pewno się polubicie!-w tym momencie szczena mi opadła. Już nie lubię tej rudej pizdy. Kurwa przecież on jest już stary, a ona zachowuje się jakby miał pięć lat.

-On ma dziewczynę, Saro.-odezwała się Margaret i uśmiechnęła szeroko. Spojrzałam zaskoczonym wzrokiem na Nate'a, który wpatrywał się z mordem w oczach, w swoją matkę.-To Julia.-pokazała na mnie, a kobiety pierwszy raz zwróciły na mnie uwagę. Zrobiłam się cała czerwona, gdy ruda, patrzyła na mnie z obrzydzeniem? Nie wiem. Wtedy spojrzał na mnie Nate, i gdy zobaczył mój błagalny wzrok, postanowił się odezwać.

-My będziemy lecieć. Miło było was znowu zobaczyć. Miłej zabawy.-uśmiechnął się, podszedł do mnie, złapał za rękę i pociągnął w stronę samochodu.

-Zabije ją.-powiedział, gdy byliśmy już przy samochodzie.-To było takie żenujące...

-Ah! Nate! Jesteś takim dużym chłopcem.-zaczęłam się śmiać.

-Wiem, że jestem duży.-puścił mi oczko.-Chcesz się przekonać?

-Może wieczorem.-poruszałam sugestywnie brwiami, ale obydwoje dobrze wiedzieliśmy, że to się nie wydarzy. Po pierwsze, chłopak wie co do niego czuje, po drugie on nie odwzajemnia moich uczuć, a ja nie mam w zwyczaju się puszczać. Stopniowo rozkochał go w sobie.

-Gdzie jedziemy?-zapytałam, gdy przemierzaliśmy miasto.

-Niespodzianka.-odwrócił głowę do tylu i puścił oczko Harremu.- Spodoba Ci się, synu.

-Jeżeli to kebab, to kocham Cię tato.- spojrzeliśmy na siebie z Natem oraz wybuchnęliśmy śmiechem.

-Gwarantuje Ci, że to też Ci się spodoba.-podjechał pod jakiś duży budynek i zaparkował.-Wysiadka.-chłopak zgasił samochód i wysiadł. Również opuściłam samochód i czekałam, aż Nate wyciągnie Harrego z fotelika. Chłopczyk wyciągnął ręce w moją stronę, dając ojcu do zrozumienia, że woli być u mnie na rękach. Gdy przechodziliśmy przez pasy, Skate objął mnie ramieniem, a po moim ciele przeszły dreszcze. Spojrzałam na niego i posłałam delikatny uśmiech. Chryste, ale byłam szczęśliwa w tym momencie.

Gdy weszliśmy do środka, okazało się, że jesteśmy w wielkiej sali zabaw dla rodziców i dzieci. Harry piszczał uradowany. Nate kupił nam  bilety całodniowe i ruszyliśmy do szatni, żeby zostawić rzeczy i zmienić obuwie. Gdy tylko weszliśmy na pierwszą sale, mały pobiegł w stronę kulek.

-Popilnujesz go? Pójdę zająć nam stolik i kupić jakieś soki.

-Jasne.-uśmiechnęłam się i pobiegłam do chłopca, wskoczyłam do kulek.-To co? Lecimy w rury?

-Tak!-krzyknął podekscytowany.

***

Cała godzinę spędziłam z Harrym, w różnych labiryntach, rurach, basenach i jaskiniach. Nate był zajęty jakąś blondynką, ale cóż. Wcale mnie to nie dziwi, ale cieszę się, że mogłam spędzić trochę czasu z Harrym, bo jest niesamowitym chłopcem, rozgadanym, pełnym energii, właśnie takie dzieci uwielbiam, i przyznam szczerze, że z nim mogłabym bawić się godzinami.

-Zmęczyłem się.-podszedł do mnie i przytulił się do nogi. Dotknęłam ręką jego czoło.

-Zgrzałeś się, skarbie. Chodź odpoczniesz i napijesz się czegoś.-wyszliśmy z konstrukcji, wzięłam go na ręce i podeszłam do naszego stolika, posadziłam małego na krześle i zdjęłam bluzeczkę.

-I jak? Podoba się wam?-odwróciłam się przodem do chłopaka. Nagle zaczął mnie irytować.

-A tobie, wyrywanie nadętych, blond dziewczyn? Hm?-skrzyżowaniami ręce na piersiach.-Dobrze to sobie zaplanowałeś. Zabrałeś mnie tutaj, jako opiekunkę do dziecka, żeby wyrywać samotne matki.-fuknęłam i usiadłam na krześle.-Jesteś głodny?-skierowałam swoje pytanie do Harrego.

-Nie, ale... Tato, mamo... nie kłóćcie się już, proszę was.-jego oczka się zaszkliły. Spojrzałam na Nate'a, który przez chwile był oszołomiony, ale za chwile uśmiechnął się i powiedział:

-Właśnie, kochanie, nie krzycz na mnie.-usiadł obok i objął mnie ramieniem, które skutecznie chciałam zdjąć. Nie daj się Julka. Nie możesz mu od razy wybaczać! Chłopak wywrócił oczami.-To co, szalejemy jeszcze trochę i jedziemy na kebaba?

-Tak!

Oglądałam, zauroczona jak chłopcy się bawią. W pewnym momencie, po prosto nie wytrzymałam i zrobiłam im zdjęcie, jak leżą w kulkach i rozmawiają. Nate namiętnie coś tłumaczył, swojej mniejszej kopii, a ona zaś słuchał jak zahipnotyzowany. Długo nie myśląc, przerobiłam je i dodałam na instagrama. Przecież Nate i tak się nie dowie, ponieważ mam prywatne konto i obserwują mnie tylko ci najbliżsi. A on nie wygląda na chłopaka, który ma instagrama.

-Nate, jest już osiemnasta.-podeszłam do nich i usiadłam na schodku. Harry od razu się zerwał z miejsca i przytulił do mnie.-Jesteś bardzo zmęczony?-dotknęłam jego policzka. Chłopczyk pokiwał głową intensywnie na tak.-Wracamy do domu?-zapytałam, ale mały już odlatywał.

-Dobra, to zbieramy się.-chłopak wstał i wziął syna na ręce, po czym wyszedł z basenu i skierowaliśmy się do szatni, żeby się ubrać. Gdy wracaliśmy do domu, Nate kupił nam kebaba na kolacje, ale biedny Harry już spał.

-On już będzie spać do rana.

-Myślisz?

-Nie spał w dzień, w nocy może się obudzić tylko po mleko.

-No tak.

***

-Chcesz coś obejrzeć?-zapytał mnie Nate, kiedy już miałam kłaść się spać.

-Jasne.-uśmiechnęłam się.

-To chodź na dół.-powiedział i wyszedł. Korzystając z okazji, że jestem sama podeszłam szybko do lustra, rozwiązałam włosy i ułożyłam je, pomalowałam usta matową pomadką, w kolorze podobnym do moich ust. Przebrałam zwykłą koszulkę, na taką z dekoltem i popsikałam się szybko perfumą. Gotowa zeszłam na dół, ale zobaczyłam Nate'a ubranego.

-Mieliśmy oglądać film...

-Nie, ty miałaś.

I tak po prostu, kurwa mać, wyszedł.

***

Hej kochani, podoba się rozdział? Nie lecę za szybko z akcją? Znając mnie to ta książka i tak będzie mieć tylko 20 rozdziałów XD i tak, nie usuwam, widzę, że jednak kogoś interesują moje wypociny.

1300 słów :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro