Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Czternasty

Uwaga: rozdział zawiera sceny +18, czytasz na własną odpowiedzialność.

Od: Nate
Cooooo robisz?

Do: Nate
Daj mi spać idioto

Od:Nate
Myślałem, że jestem twoim chłopakiem

Do: Nate
Chyba źle myślałeś

Od:Nate
Nie żartuj sobie ze mnie, kochanie

Do:Nate
Mów co chcesz i daj mi spokój

Od:Nate
Zrobisz mi herbatkę i kanapki?

Do:Nate
Co jeszcze kurwa

Od: Nate
Możesz ulżyć mojemu koledze

Do:Nate
Masz szczęście, że cię kocham.

Od:Nate
Czyli pomożesz mu ;)))))))))))))))) czekam

***
-Masz.-położyłam mu tackę z jedzeniem na kolanach. -Smacznego.

-Dzięki, skarbie.-uśmiechnął się.-Zostaniesz ze mną czy wolisz spać z moim synem?

-Zostanę.-westchnęłam i położyłam się obok niego.

-Dobra decyzja.

Wyciągnęłam telefon i zaczęłam przeglądać instagrama. Patrząc na wesołe zdjęcia moich i Ashley przyjaciół, zastanawiałam się czy im kiedykolwiek na nas zależało? Od śmierci mojej przyjaciółki, nie odezwali się ani słowem, a to ich wina, że ją uprowadzono i zabito. W moich oczach pojawiły się łzy, zablokowałam telefon i rzuciłam na podłogę. Chłopak odłożył jedzenie na szafkę i przyciągnął mnie do siebie.

-Co się dzieje?

-Moi przyjaciele nie odezwali się do mnie od czasu śmierci Ashley, dodają pełno szczęśliwych fotek na instagrama, a tak na prawdę to oni byli z nią na tej imprezie. Gdyby ich obchodziła teraz, może by żyła, miałabym z powrotem moją Ashley...

-Czyli nie byli/są prawdziwymi przyjaciółmi..-spojrzał mi w oczy.-Spotkasz na swojej jeszcze drodze wielu gównianych ludzi, stracisz wielu wspaniałych, ale też zyskasz. Nic nie dzieje się bez przyczyny, teraz tego nie zrozumiesz, ale za pare lat wszystko nabierze sensu. Żadna smierć nie jest bez przyczyny, wiem, że to co teraz mówię jest niedorzeczne, ale, kochanie wszystko się ułoży.

-Co się zdarzyło w Twoim życiu, że wybrałeś taka drogę? Na pewno nie jest to przez tą dziewczynę.-Nate przeczesał włosy i spojrzał na mnie.

-Mój ojciec... On nas zostawił...

-Przykro mi.-westchnęłam i przytuliłam go mocniej.

-Dla faceta. Mój ojciec jest pieprzonym pedałem.-schował twarz w dłoniach.

Moje serce chyba w tym momencie stanęło. Ojciec Nate'a jest gejem? Czy on się boi, że z nim będzie tak samo dlatego nie chce się wiązać?

-Dla mnie, on jest martwy.

-Mój tata nie żyje.-powiedziałam. -Zostałam sama z matką, która całymi dniami siedziała na kanapie i oglądała telewizje. Brała pełno leków. Mówiła, że nigdy jej nie pomogę... Pół roku po śmierci taty, poznała faceta dla którego rzuciła wszystko. On się ucieszył, bo znalazł o 9 lat straszą kobietę, z kasą, z domem, ale ja mu przeszkadzałam. Na początku udawał takiego świetnego, później pokazał swoją prawdziwą twarz. Gdy mama nie patrzyła, wrzeszczał na mnie i czepiał się o wszystko. Przez jakiś czas się broniłam, ale gdy mama wmawiała mi, że to moja wina, nawet po tym jak pokazałam jej nagranie z naszej kłótni, przestałam. Dałam się poniżać. Zamknęłam się w sobie, najbliżej mnie była Ashley, zawsze mnie wspierała, sama lekko w domu nie miała, musiała pracować żeby pojechać ze mną na studia, bo rodzice klepali biedę. No nie ważne, teraz wiesz dlaczego tak reaguje na moją mamę... Mojego brata kocham bardzo i współczuje mu, że musi się męczyć z tą rodziną. Gdy wyjechałyśmy wszystko miało być tak pięknie, ale cóż. Nasze życie szybko przemieniło się w koszmar.

-Nie wiedziałem...

-Ja też nie wiedziałam o twojej przeszłości, ale Nate, żyj tym co jest teraz, a nie tym co będzie. Nie możesz się zamykać na ludzi...

-Skoro tak mówisz.-pociągnął mnie na kolana.-Żyjmy tym, co jest teraz.-złączył nasze usta. Uśmiechnęłam się poprzez pocałunek, on to wykorzystał i wpuścił swój język. Nie całowaliśmy się łapczywie, tylko powoli i delikatnie. Mimo wszystko, w moim brzuchu motyle latały jak szalone.

Nate przerzucił mnie na materac i zawisł nade mną. Powoli zdjął moją koszulkę i zszedł pocałunkami z ust na szyję, a następnie na dekolt. Zdjęłam gumkę z jego włosów i wplatałam w nie palce. Kochałam to robić, zdecydowanie moje ulubione zajęcie. Jedną ręką złapałam za gumkę jego bokserek i zsunęłam je w dół. Skate przy pomocy swoich nóg, zdjął je, a następnie zrobił to samo z moja bielizna.

-Gotowa?-szepnął, a ja pokiwałam tylko głową ma tak.

***

W nocy obudził nas krzyk Harrego. Nate w jednej sekundzie, pobudzony, zerwał się z łóżka i pobiegł do jego pokoju. Sama narzuciłam na siebie bluzkę mojego chłopaka i pobiegłam za nim. To co zobaczyłam przywołało znowu wspomnienia. Wzięłam Harrego na ręce i wyszłam z jego pokoju. Okno w pokoju zostało wybite. Ludzką głową. Cała się trzęsłam, ale starałam się nie płakać. Wmawiałam Harremu, że to zabawkowa głowa, że kolega taty chciał sobie zrobić żart. Chyba uwierzył bo po chwili się uspokoił i zasnął w sypialni Nate'a.

       Wróciłam do pokoju chłopczyka i wtedy zobaczyłam, tą bladą, pozbawiona życia twarz.

-To mój szef!-pisnęłam, a w moich oczach momentalnie zgromadziły się łzy.

-To nie wszystko.-warknął Nate i podał mi kartkę.

" Witaj Julia
Trochę czasu mi zajęło, żeby cię znaleść, zauważyłam, że chłopiec jest dla Ciebie ważny, może on będzie następny? A może Nate? Pierdolony zabójca. Myślałaś, że twoje życie to koszmar? Teraz zrobię z niego piekło."

  Kartka wypadła mi z rąk, a ja zaniosłam się płaczem.

-To koniec. Koniec między nami. Pakuj się i wynoś z mojego życia!-krzyknął do mnie.

-Ale Nate... Zależy mi na was..

-Nie interesuje mnie to, jesteś chodzącym problemem. Nigdy Cię nie pokocham. Dostałem już to co chciałem od Ciebie, teraz wypierdalaj. -powiedział oschle, jakby był pozbawiony uczuć.

    Pobiegłam do jego sypialni, spakowałam szybko wszystkie swoje rzeczy, ubrałam spodnie i bluzę, zostawiajac na sobie koszulkę Nate'a, którą chce mieć na pamiątkę.

-Julia? Gdzie idziesz?-usłyszałam cichy głosił za sobą. Odwróciłam się i zobaczyłam Harrego. Kucnęłam i złapałam go za rączkę.

-Wracam do domu.

-Tutaj jest twój dom... Z nami... Jesteś moją mamusią...-przytulił mnie mocno.

-Tatuś znajdzie nową, lepsza mamusie.-uśmiechnęłam się delikatnie.

-Ty jesteś najlepsza!

-Kocham Cię mały.-pocałowałam go w głowę.

-Ja Ciebie też.

****
     Weszłam do domu i położyłam torbę przy drzwiach. Ruszyłam w stronę jadalni gdzie słyszałam pełno głosów. Cała zapłakana stanęłam w drzwiach.  Wszystkie pary oczu zwróciły się w moja stronę.

-Wróciłam.-szepnęłam.

Jak wam się podoba rozdział, zaczynacie się domyślać czegoś po tym liście, ciekawe kto okaże się zabójca?
Przepraszam za tak okropna scenę, ale nie potrafię i nie chce tego pisać, bo się wstydzę XDD najchętniej bym nie pisała w ogóle tego, ale TaLaxx11 mi kazała...

Tak sobie wyobrażam główną bohaterkę:)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro