Rozdział 7
Klub o nazwie La Femme Royale znajdował się w Edenridge, ekskluzywnej dzielnicy Brookvale. Słynęła ona głównie z nowoczesnych rezydencji miejscowych celebrytów i różnorakich, luksusowych rozrywek dla bogaczy.
Spojrzałam na przyjaciółkę sceptycznie. Żadnej z nas nie było stać na zabawę w takim lokalu. Początkowo pomyślałam, że kierowca taksówki pomylił adres, ale kiedy Elena wręczyła mu plik banknotów, upewniłam się, że właśnie tu miałyśmy się znaleźć.
Pracowałam w branży plotkarskiej wystarczająco długo, aby wiedzieć, z czego słynęło miejsce z wielkim, niebieskim neonem nad drzwiami. Tylko, jak u licha, Elena chciała się tam dostać? Samo wejście było piekielnie drogie, nie mówiąc już o cenach drinków. Poza tym, panowie tam pracujący, nie zadowoliliby się jednodolarówkami wciśniętymi za gumkę stringów. Tutaj w grę wchodziły banknoty co najmniej trzycyfrowe.
Cokolwiek Elena wymyśliła, nie miałam zamiaru poświęcić na to wszystkich oszczędności. Nawet po to, żeby utrzeć nosa temu palantowi, Jasonowi.
Przyjaciółka pomachała bramkarzowi przy wejściu, a on uśmiechnął się do niej promiennie, co przy jego barczystej budowie ciała i ponad stu osiemdziesięciu centymetrach wzrostu wyglądało wręcz komicznie.
Wpuścił nas bez słowa, na co posłałam brązowookiej pytające spojrzenie.
- No co? - Przeskoczyłam wzrokiem między nią a ochroniarzem - Obiecałam mu randkę w zamian za wstęp.
- Przecież ty jesteś lesbijką.
- Ty to wiesz, ja też, ale on nie musi. - Wzruszyła ramionami i poprowadziła dalej zaciemnionym korytarzem. Jedyne źródło światła stanowiły niebieskie lampki ledowe, umiejscowione na podłodze i wzdłuż wąskiego sufitu.
Wkroczyłyśmy na główną salę i skręciłyśmy w lewo. Półmrok, który miał zapewnić intymność gościom, zmusił mnie do chwycenia barierki, kiedy schodziłyśmy schodami. Do moich uszu dotarła powolna, sensualna melodia.
Obcasy zastukały w kontakcie z marmurową posadzką, gdy Elena prowadziła nas do loży. Rozsiadła się na czarnej, skórzanej kanapie i poklepała miejsce obok siebie.
Korzystając z okazji, rozejrzałam się po otoczeniu. Przed nami znajdowała się podświetlana scena, aktualnie pusta. Z lewej strony umiejscowiony został podłużny bar, za którym stali pracownicy bez koszulki. W samych muszkach podawali wymyślne drinki.
Host ubrany w długie, skórzane spodnie i uprząż zebrał nasze zamówienie i poinformował, że następne show zacznie się za trzy minuty.
- Co my tu w ogólne robimy?
- Dowiesz się po występie.
Wiedziałam, że Elena nie puści pary z ust, więc wygodnie oparłam się o kanapę.
Na sali zapanowała ciemność, rozpraszana tylko subtelnym światłem wypływającym ze wzniesienia przed nami. Instrumentalna melodia ucichła. Po chwili z głośników popłynęły ciężkie basy. To, co ukazało się moim oczom, wyglądało, jak szwedzki stół dla kobiet.
Pięciu mężczyzn odzianych w uprzęże i łańcuchy wkroczyło zmysłowym krokiem na podest. Ich skóry odbijały światła, jakby byli wysmarowani olejkiem.
Z boków sceny, ktoś popchnął krzesła, które zatrzymali dłońmi, a potem usiedli i uważnie, głodnym spojrzeniem, synchronicznie rozejrzeli się po sali. Nie zawiesili oczu na żadnej z kobiet obecnych na widowni. To była tylko część pokazu.
Krzesła zakręciły się wokół własnej osi i z hukiem ponownie wylądowały na podłodze. Tancerze usiedli okrakiem, tyłem do publiczności i wygięli plecy w taki sposób, że łopatkami dotykali podłogi. Ich cudownie wyrzeźbione ciała prześlizgnęły się po scenie. Zacisnęłam uda, obserwując zmysłowe ruchy naoliwionych mężczyzn.
Oblizałam dolną wargę, wyobrażając sobie, jak przejeżdżam powolnie dłońmi po tych wspaniale wyrzeźbionych mięśniach.
Nagle zrobiło się ciemno. Wśród publiczności rozeszły się podekscytowane szepty. Krzesła delikatnie zaszurały, zanim reflektor rozświetlił środek podestu. Przez ułamek sekundy snop światła pozostawał pusty.
Mężczyzna, w długich spodniach i marynarce wślizgnął na środek sceny. Siedział na piętach, a tors miał wygięty w łuk. Półdługie, czarne włosy częściowo zasłoniły mu twarz, gdy lewą dłonią sunął po klatce piersiowej, aż do krocza. Gwałtownie uniósł biodra, a wtedy światła na powrót się zapaliły. Reszta mężczyzn powtórzyła jego ruch, rozsuwając bezwstydnie uda ku naszym twarzom.
Chippendales wyskoczył na jednej ręce do tyłu i zgrabnie wylądował. Z mroku popchnięto krzesło w jego stronę, na którym usiadł okrakiem, przodem do widowni.
- Po to tu jesteśmy. - Elena wskazała ręką tancerza pośrodku.
Próbowałam skupić się na jego twarzy, ale wzrok cały czas uciekał w stronę bioder. Poruszał się wolno, jakby chciał w zmysłowy sposób posuwać krzesło.
Niech ktoś tu otworzy okno!
Muzyka przyspieszyła, a mężczyźni gestykulowali rytmicznie, napinając mięśnie ramion, gdy wykonywali seksowniejszą wersję choreografii Vouge Madonny.
Na scenie, poza czarnowłosym, znajdowali się: czarnoskóry mężczyzna o gładkiej twarzy z dredami do lędźwi, opalony blondyn z wytatuowaną klatką piersiową, rudowłosy drwal z gęstą brodą i szatyn o delikatnych, chłopięcych rysach.
Czujnie śledziłam ruchy tego, dla którego się tu znalazłyśmy. W klęku podpartym erotycznie poruszał biodrami w górę i w dół. Zapragnęłam być tą podłogą, na której występowali.
Tancerze zeskoczyli ze sceny i rozproszyli się wśród klientów. Z bliska dostrzegłam, że czarnowłosy ma azjatyckie korzenie. Jasna karnacja i skośne oczy w połączeniu z tym strojem sprawiały, że z łatwością mógł uchodzić za jedną z gwiazd K-popu.
Azjata wskoczył na kanapę, gdzie siedziałam i przyciągnął moją twarz do swojego krocza. Zdezorientowana, w pierwszym odruchu napięłam mięśnie. Mężczyzna usiadł mi na kolanach i zbliżył usta do mojego ucha.
- Jeśli nic nie zrobisz, będę musiał iść dalej - wyszeptał. Niepewnie ścisnęłam jego pośladki. - Tak lepiej.
Chwycił mnie za talię i obrócił tak, że usiadłam na nim. Pisnęłam zaskoczona, co wywołało u mężczyzny uśmiech.
Sunął opuszkami palców po odkrytych obojczykach, a ja odchyliłam głowę do tyłu. Czułam się nieprzyzwoicie, niemal uprawiając seks z chippendalesem na oczach wielu świadków.
- Muszę iść, ale na pewno do ciebie wrócę. - Mrugnął zalotnie i przejechał palcem po mojej żuchwie, tym samym sprawiając, że zadarłam głowę.
Odprowadzałam go wzrokiem, a Elena zakryła dłonią usta, próbując zamaskować śmiech.
- Co? - zapytałam zdyszana.
- Prawie dałaś mu się tu przelecieć.
Uśmiechnęłam się do niej. Poczułam, jak rumieniec oblewa twarz oraz dekolt. Chwyciłam szklankę i upiłam dwa duże łyki drinka. Byłam tak zapatrzona na ten spektakularny występ, że nie zauważyłam, kiedy go doniesiono.
- Nie wiem, ile randek będziesz musiała obiecać, ale chcę mieć kartę stałego klienta do tego miejsca.
Rozpoczynamy wrzesień z przytupem! Pojawił się nowy bohater - Hyun-soo Yang! Coś czuję, że zdobędzie on grono wielbicielek! (Na moim TikToku - jo___anna.writer - możecie zobaczyć, jak według mnie wygląda)
Jak myślicie, co takiego wymyśliła Elena, co ma związek z przystojnym Koreańczykiem?
Zostaw gwiazdkę i/lub komentarz, jeśli spodobał ci się rozdział i widzimy się za tydzień w następnym! :D
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro