Rozdział 43
MAMY TOOO!!!!! Okrągłe 5000 wyświetleń! Skandal pędzi i nie wygląda, jakby miał się zatrzymać!
Dziękuję i ENJOY 😍😍😍😍
Isabell
Jason: Wracam do domu. Nic mi nie jest.
Wpatrywałam się w ekran, czując na przemian ulgę i złość. Cieszyłam się, że nic mu się nie stało, ale, do cholery jasnej, przez kilka godzin odchodziłam od zmysłów, zamartwiając się, gdzie był, a w zamian dostałam tylko dwa zdania!
Jeśli zażyte wcześniej Valium miało mnie uspokoić, to w tej chwili nie odczuwałam jego działania. Ścisnęłam mocniej komórkę, a pojedyncza łza spłynęła po policzku. Usłyszałam dźwięk nadejścia windy i błyskawicznie wstałam. Zmęczenie poszło w niepamięć, gdy ruszyłam w stronę drzwi.
Jason zatrzymał się gwałtownie, wciąż trzymając dłoń na klamce. Dojrzałam skruchę w jego oczach, ale nie ostudziła ona mojego gniewu, który przyspieszał przepływ krwi w żyłach i rozgrzewał mnie od środka.
– Gdzie byłeś? Czy ty wiesz, jak się martwiłam? Myślałam, że coś ci się stało... – Potok słów wylewał się niekontrolowanie z ust. Urwałam, gdy Jason zamknął mnie w szczelnym uścisku.
Spróbowałam się wyrwać, ale trzymał mnie mocno. Nie na tyle, żeby zrobić mi krzywdę, jednak wystarczająco, abym nie mogła się odsunąć.
– Przepraszam – szepnął w moje włosy.
To jedno, po cichu wypowiedziane słowo ukruszyło mur, który postawiłam. Chciałam być zła. To było prostsze niż opuszczenie gardy i ukazanie rany. Kiedy poczułam pod palcami miarowe bicie jego serca, niemal usłyszałam, jak kolejna cegła roztrzaskuje się na podłodze.
– Jestem na ciebie zła – wyznałam.
– Wiem. Przepraszam. Wynagrodzę ci to.
– Niby jak? – zapytałam, a gdy poluzował uścisk, cofnęłam się o dwa kroki.
– Mam kilka pomysłów. – Uśmiechnął się i uniósł jedną brew.
– Nie, nie załatwisz tego seksem. – Skrzyżowałam ręce na piersi.
– Jesteś tego pewna?
Nie zmniejszył dystansu między nami, a jednak poczułam się osaczona. Temperatura w pomieszczeniu gwałtownie wzrosła, a powietrze zrobiło się ciężkie od napięcia. Wbiłam wzrok w podłogę, nie chcąc się poddać magnetyzmowi mężczyzny. Nie powinien tak na mnie działać. Nie w takiej chwili.
Nie usłyszałam, kiedy się zbliżył. Zrobił to bezszelestnie. Poczułam tylko, jak wsuwa mi zbłąkany kosmyk za ucho, a potem przesuwa palcem po konturach żuchwy. Gdy dotarł do podbródka, delikatnie go uniósł, by nasze spojrzenia się spotkały. Niezidentyfikowane emocje tańczyły w źrenicach Jasona, gdy szukał potwierdzenia moich wcześniejszych słów.
Nie znalazł go. Przez moje ciało przeszedł zdradziecki dreszcz, kiedy patrzył na mnie w ten sposób. Złość wciąż zaciskała pazury na moim wnętrzu, ale jej dotyk wyraźnie zelżał, a kiedy Jason złożył delikatny pocałunek na czubku nosa, otworzyła pięści i wycofała się do swojej nory.
Teraz byłam zła, że nie byłam zła. Kiedy to do mnie dotarło, omal nie roześmiałam się na głos.
– Chcę wiedzieć, gdzie byłeś? – Ochrypły głos zdradził, jak na mnie działał, gdy stał tak blisko. Pokręcił przecząco głową.
Zacisnęłam usta w cienką linię, nie wiedząc, czy powinnam dociekać. Opuściłam ręce wzdłuż ciała i zostawiłam go w salonie. Usiadłam na skraju łóżka po to, aby za chwilę ciężko na nie opaść. Czułam się taka bezsilna.
Nie musiałam podnosić głowy, żeby wiedzieć, że Jason stoi w progu pokoju i mi się przygląda. Rozległ się odgłos kroków. Krzątał się po pomieszczeniu i otwierał szafki, jakby czegoś szukał. Kiedy to znalazł, wyszedł.
Zaciekawiona, oparłam się na łokciach. Słowo daję, jeśli znowu zamierzał zniknąć, osobiście go ukatrupię.
– Chodź, coś ci pokażę. – Wyciągnął dłoń w moją stronę i poprowadził mnie do przeciwległego pokoju.
– To moja sypialnia – stwierdziłam. – Co tu jest takiego interesującego?
Stanął za mną i objął mnie w pasie. Oparł brodę o mój bark, a kilkudniowy zarost zakłuł mnie przez materiał koszulki.
– Zanim zaproponowałem ci wspólne mieszkanie, miałem tu siłownię. Bez łóżka, mebli i firanek. Z początku czułem się nieswojo, widząc puste łóżko zamiast hantli, ławeczki i innych sprzętów.
– Zamieniłeś ją w pokój dla mnie?
– Tak, ale wkrótce to się zmieni – powiedział to tak lekko, że coś zakłuło mnie w sercu.
No tak. W końcu będę musiała wrócić do swojego mieszkania.
Romantyczny nastrój sprzed chwili wyleciał przez okno. Po co mnie tu przyprowadził? Czy w ten sposób chciał zaznaczyć, że nie było tu miejsca dla mnie?
– Popełniłem błąd, skarbie. Nie pierwszy i zapewne nie ostatni. Kiedy powiedziałaś, że będzie ci tego brakowało...
– Daj spokój, Jason. Nie chciałam w ten sposób niczego ci insynuować.
– Poczekaj – przerwał mi. – Chodzi mi o to, że... Jezu, nie sądziłem, że to będzie takie trudne. Chcę, żebyś tu została. Ze mną. Już na stałe. Tylko nie w tym pokoju. Odkąd pierwszy raz przyszłaś do mojego łóżka, zapragnąłem już zawsze zasypiać obok ciebie.
Rumieniec zażenowania oblał moje policzki, gdy przypomniałam sobie, jak po omacku pomyliłam pokoje i władowałam mu się do łóżka. Zaraz jednak ustąpiło. Obróciłam się, wciąż będąc w jego ramionach.
– Jesteś tego pewien?
– Jak niczego innego.
⚤
Skoro Jason zamierzał wykorzystać seks, jako formę przeprosin, ja postanowiłam najpierw go ukarać. Chwyciłam dildo, które wcześniej przyniósł z sypialni i położyłam na skraju łóżka. Jason przyglądał mi się z zainteresowaniem wypisanym na twarzy.
– Rozbierz się – poleciłam. Uniósł brwi, słysząc mój władczy ton.
Usiadłam obok silikonowej zabawki i obserwowałam, jak ściągnął koszulkę przez głowę, po czym odrzucił ją na bok. Pociągnął za sznurek od spodni i pozbywał się ich razem z bokserkami. Stanął przede mną, jak go Pan Bóg stworzył, a ja kolejny raz pogratulowałam mu dobrze wykonanej roboty.
– Co ci chodzi po tej ślicznej główce?
– Na kolana – rozkazałam, nie odpowiadając na pytanie.
Zmrużył oczy, ale wykonał polecenie. Usiadł na piętach i oparł dłonie płasko o uda.
– Bardzo mnie dziś zdenerwowałeś, wiesz? Należy ci się kara – powiedziałam, akcentując każde słowo.
– Kara?
– Tak – potwierdziłam. To, że mój głos ani razu nie zadrżał, było jakimś cudem.
Zsunęłam szorty i pozwoliłam im opaść do kostek, a potem sprawnie się z nich wydostałam. Na szafce nocnej leżała butelka lubrykantu. Wycisnęłam niewielką ilość na dłonie i rozsmarowałam po silikonowym penisie. Jason uważnie śledził moje poczynania, tak samo, jak jego członek, który już stwardniał. Przysiadłam idealnie naprzeciwko Jasona i rozłożyłam szeroko nogi. Przełknął wyraźnie ślinę i kiedy zobaczył błysk satysfakcji w moich oczach, powiedział:
– Jesteś okrutna.
Uśmiechnęłam się przebiegle w odpowiedzi.
Dłonią – wciąż lepką od substancji nawilżającej – pomasowałam wejście pochwy i łechtaczkę. Przyjemne ciepło pojawiło się w podbrzuszu, gdy masturbowałam się na jego oczach. Było coś wyzwalającego i dzikiego w akcie samozadowolenia, kiedy obserwował każdy mój ruch, nie mogąc być sprawcą orgazmu, a jedynie jego świadkiem.
Nie musiałam tłumaczyć, że pokutą jest patrzenie bez możliwości dotyku. Wiedział to, zupełnie, jakby czytał mi w myślach. Nie pierwszy raz zresztą.
Rozwarłam nogi i ustawiłam zabawkę przy wejściu. Nie weszła gładko za pierwszym razem, jak miał to w zwyczaju kutas Jasona. Powolnym, pulsującym ruchem pochłaniałam dildo centymetr po centymetrze, nie spuszczając mężczyzny z oczu. Zacisnął dłonie na udach i wyraźnie przełknął ślinę. Walczył ze sobą.
I dobrze, niech nauczy się, że Isabell Fox nie wolno było wkurzać.
Wolną dłonią ścisnęłam się za pierś. Palce śledziły wyimaginowane ruchy Jasona. Dotykałam się tam, gdzie chciałam czuć jego ciepło. W końcu silikonowy penis znalazł się we mnie cały, a towarzyszyły temu mokre plaśnięcia. Nie mogłam powstrzymać się przed głośnym jęknięciem. Pierwsza warstwa potu wystąpiła na skórze, gdy robiłam sobie dobrze erotyczną zabawką.
– Zdajesz sobie sprawę, co ci zrobię, jak już pozwolisz mi wstać? – Jego ochrypły głos przywrócił mnie na ziemię. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że zacisnęłam powieki, gdy przyjemne ciepło rosło w moim wnętrzu.
– Cokolwiek, na co ci pozwolę – wysapałam.
Moje łakome spojrzenie wylądowało na napiętej szyi, umięśnionej klatce, aż zatrzymało się na sterczącym członku. Ten widok tylko wzmocnił doznania. Zacisnęłam wolną dłoń na pościeli i wygięłam plecy w delikatny łuk, tym samym mocniej nadziewając się na dildo.
Nie skomentował moich słów, ale jabłko adama poruszało mu się niebezpiecznie szybko, gdy patrzył, jak doprowadzam się na skraj przepaści. Przygryzłam dolną wargę i przyspieszyłam ruchy ręki. To akcesorium było jednym z większych w mojej kolekcji. Jego rozmiar doprowadzał mnie do stanu na pograniczu bólu i przyjemności.
Podkurczyłam palce u stóp, czując nadchodzący orgazm. Na sekundę, zanim ekstaza opanowała moje ciało, spięłam każdy mięsień, by utrzymać kontakt wzrokowy, gdy krzyk zmieszany z jękiem wypełnił sypialnie. Poruszałam silikonowym penisem już wolniej, dopóki mrowienie w koniuszkach palców nie ustało.
Ledwo wyjęłam z siebie dildo, Jason znalazł się obok. Klęczał przede mną i przyciągnął do siebie, trzymając dłoń na moim karku, aby połączyć nasze usta.
Jego język był zachłanny i zaborczy. Tak, jakby próbował zaznaczyć, że należę do niego. Pocałunek był agresywny, zatarł granicę naszych ciał. W tamtej chwili stanowiliśmy jedność.
Zęby mężczyzny zahaczały o moje wargi, palce wplątały się we włosy. Dłonie błądziły po ciele, złaknione dotyku. Nawet nie wiedziałam, kiedy znalazłam się na plecach, podczas gdy Jason rozsunął mi uda i umiejscowił się między nimi. Gdy erekcją zahaczył w moje wejście, niemal stęknęłam z podniecenia.
Miniony orgazm odszedł w zapomnienie, zastąpiony pilną potrzebą, żeby penis Jasona wypełnił mnie całą. Odsunął się nieznacznie, by sięgnąć po prezerwatywę leżącą na szafce nocnej.
Szum krwi w uszach całkowicie zagłuszył odgłos rozrywania foliowego opakowania. Podpierając się na jednej ręce, Jason nasunął sobie lateks na sterczącego członka.
– Jesteś najseksowniejszym zjawiskiem na tej planecie – szepnął, a czekoladowe tęczówki wpatrywały się we mnie, jakby chciał potwierdzić szczerość swoich słów.
Zacisnął palce u nasady moich włosów, sprawiając, że zadarłam głowę i jednocześnie wszedł we mnie. Przyjęłam go z mokrym odgłosem, gdy znów nachylił się, aby mnie pocałować. Połykałam ciche, gardłowe jęki, które uciekały mu z ust.
– Marzyłem o tobie od pierwszego dnia – mówił przez zaciśnięte zęby, jakby zbyt duża ilość słów miała spowodować utratę kontroli. – A teraz jesteś moja, skarbie.
Smukłe, długie palce wędrowały po zewnętrznej stronie uda, aż znalazły się w zgięciu kolana i uniosły moją nogę tak wysoko, że stawem dotykałam własnej piersi. Unieruchomił ją swoim ciałem. Nowy kąt zintensyfikował doznania.
Całował mnie po szyi i dekolcie, co jakiś czas wgryzając się we wrażliwą skórę. Czułam, że dłużej nie wytrzymam. Wiłam się pod nim, nie panując nad odgłosami, jakie wydawałam. Nadchodzący orgazm przyćmił zmysły. Czułam szaleńcze bicie własnego serca, od ciężkich oddechów miałam wyschnięte gardło, a ekstaza paliła każde zakończenie nerwowe.
Nie wiedziałam, które z nas skończyło pierwsze. W pewnym momencie pod zaciśniętymi powiekami zobaczyłam mroczki, a potem ciałem wstrząsnął orgazm tak wielki, że miałam wrażenie, jakby ktoś zdetonował bombę w moim wnętrzu.
Wymęczeni seksem i stresem zasnęliśmy – pierwszy raz w tym pokoju – chwilę po tym, jak Jason pozbył się prezerwatywy. Tej nocy nie miałam koszmarów. Mój umysł był widocznie zbyt wykończony wcześniejszym zamartwianiem się o szatyna, aby zafundować mi jeszcze złe sny.
Haaaa!! Myśleliście, że będzie ciąg dalszy odwetu na Feliksie, a tu proszę... No tak przepraszać to ja rozumiem, Jason! Lepsze to niż kiecka, ale wciąż gorsze niż szczera rozmowa!
Ale trzeba wrócić do tematu... A to już w następnym rozdziale, zobaczcie...
"Poprzednim razem, gdy tu byłem, wnętrze nie było tak dobrze widoczne. Drobinki kurzu unosiły się w powietrzu. Dzięki promieniom słońca wpadającym przez otwory pod sufitem, które niegdyś służyły za okna, były zauważalne gołym okiem."
Jason, gdzie ty błądzisz 🫣🫣🫣🫣🫣
ZOSTAW PO SOBIE ŚLAD, JEŚLI SPODOBAŁ CI SIĘ TEN ROZDZIAŁ I WIDZIMY SIĘ JUŻ NIEDŁUGO W NASTĘPNYM!
SEE YA!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro