Rozdział 3. Poznanie z rodzicami.
Zadzwoniłam po komandora G'Throkkę który po chwili przyleciał. Wsiadłam do statku z Raphaelem. Podałam ukochanemu obrożę tlenową którą od razu założył. Całą drogę trzymałam go za rękę. Po dotarciu na planetę Salamandrian wyszłam z komandorem oraz z Raphaelem ze statku. Zaczęliśmy iść przez rynek. Raph cały czas był koło mnie.
-Y'Gythgba! Jak dobrze, że wróciłaś.- Powiedział mój brat i przytulił mnie.
-Tak, tak. Możesz mnie puścisz Ares? Musze iść do rodziców.- Powiedziałam, a Ares mnie puścił.
-Ooo... Z chłopakiem? Y'Gythgba wiesz jak ojciec może zareagować.- Odparł Ares kiedy spojrzałam na niego.
-Wiem ale warto spróbować.- Powiedziałam i spojrzałam na ukochanego.- Raphaelu to mój starszy brat Ares.- Odparłam gdy podszedł do nas Raphael.
-Mam nadzieję, że nie zranisz mojej siostry. Bo jak tak to oberwiesz.- Powiedział Ares chwytając za rękojeść miecza.
-Ej spokojnie. To po raz. Po dwa. Wy na serio jesteście rodzeństwem?- Spytał się nas Raphael. Porozmawialiśmy z moim bratem jeszcze trochę po czym poszliśmy do pałacu. Po dotarciu tam poszłam z ukochanym do sali tronowej gdzie zastaliśmy moją matkę.
-Gdzie ty się podziewałaś Y'Gythgba? Ja i ojciec się strasznie denerwowaliśmy.- Powiedziała zdenerwowana moja mama.
-Długo by opowiadać. Emm... A gdzie tata?- Spytałam się patrzą na mamę.
-Poszedł ciebie szukać z kilkoma wojownikami.- Odpowiedziała mi mama.- Poza tym. Kto to jest?- Spytała się moja mama patrząc na Raphaela.
-To jest Raphael. Mój ukochany. Raphaelu. To jest moja mama.- Powiedziałam łapiąc ukochanego za rękę.
-Bardzo mi miło ciebie poznać Raphaelu. Y'Gythgba wiesz, że twój ojciec może nie zaakceptować waszego związku.- Powiedziała moja mama.
-Jaki do cholery związek?!- Krzyknął wściekle mój ojciec. Odwróciłam się i zauważyłam swojego ojca. Przyznaje trochę się przestraszyłam.- A ty? Gdzie znowu byłaś?! Pewnie znowu latałaś z komandora G'Throkką po galaktyce!- Krzyczał mój ojciec.
-Dasz mi spokój?! To, że będę następczynią tronu nie znaczy, że mam całe dnie siedzieć w pałacu i uczyć się.- Powiedziałam i wyszłam z pałacu razem z Raphaelem. Poprosiłam komandora G'Throkkę by odwiózł nas na Ziemie. Po powrocie na Ziemie razem z Raphaelem poszliśmy do jego domu. Będąc w pokoju ukochanego z Raphaelem przeprosiłam go za zachowanie ojca.
(Perspektywa Thomasa [Ojciec Mony])
Byłem wściekły. Moja córka nie będzie z jakimś obcym chłopakiem. Jest księżniczką, a on. Pfi. Za pewne nie wie nic o królewskich zasadach. Kłóciłem się z żoną o to chyba z trzy godziny. Shiva [Matka Mony] nie może dalej zrozumieć, że ja stosuje się do królewskich zasad.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro