Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Thirty nine

Budzę się wcześnie rano z bólem brzucha.

Dziś jest ten dzień. Dziś spotykam się z Patrickiem i mam zamiar powiedzieć mu prawdę. Chcę zakończyć nasz związek, który już dla mnie nie ma sensu, bo kocham Harrego. Moim jedynym zmartwieniem w tej kwestii jest to, że on nie czuje tego samego do mnie. I właśnie tego boję się najbardziej.

Leżę w łóżku przykryta kołdrą i dodatkowo opleciona przez Harrego. Zawsze się tak do mnie przytula. Mam wrażenie, że boi się, że mu ucieknę, a ja naprawdę nie mam takiego zamiaru.

Jest mi strasznie gorąco, ale nie chcę go obudzić, więc zostaję tak jak jestem.

Za parę godzin mam się z nim spotkać. Jeszcze nie wiem jak i gdzie mu to powiem. Pewnie zabiorę go na jakiś spacer lub kawiarni.

Dobrze. Mam dosyć już tego wylegiwania. Czy Harry chce czy nie, ja wstaję.

Delikatnie wydostaję się z jego uścisku, na co Harry coś tam mruczy pod nosem i idę w stronę łazienki.

...

Jestem na lotnisku i czekam na Patricka. Już za niedługo powinien tu być. Denerwuję się całą tą sytuacją, bo na serio obawiam się jego reakcji.

Stoję i rozglądam się za znajomą mi twarzą i nic.

Po chwili widzę ciemność, a następnie czyjeś ramiona mnie oplatają. Patrick. Mogę to poznać po jego charakterystycznych perfumach.

Odwracam się do niego przodem i widzę jego uradowaną twarz, a potem jego wargi na moich. Niechętnie oddaję pocałunek.

Odsuwa się ode mnie.

-Tęskniłem- mówi głaszcząc mnie po policzku. Uśmiecham się do niego krzywo, lecz nie odpowiadam.

Chwyta swoją walizkę i wychodzimy.

...

-Może się przejdziemy po tym parku i porozmawiamy?

-Jasne.

Złapał mnie za dłoń i poprowadził w stronę ławki. Było to dla mnie dziwne uczucie. Czuć jego palce splątane z moimi. Widocznie już się odzwyczaiłam. Tak naprawdę czułam się źle, bo tak jakby zdradzałam Harrego z Patrickiem. Co jest niedorzeczne, bo w rzeczywistości jest odwrotnie.

Usiedliśmy i przez jakiś czas panowała między nami cisza. Nie wiedziałam jak zacząć kwestię mojego "związku" z Harrym. Jednak nie mogłam już dłużej wytrzymać.

-Patrick, jest coś, o czym ci muszę powiedzieć- zaczęłam poważnie patrząc mu prosto w oczy. Momentalnie spoważniał.

-Chyba nie jesteś w ciąży?!- spytał przerażony.

-Nie!- zareagowałam natychmiastowo.

Na twarzy blondyna ujrzałam wyraźną ulgę.

-Tak więc o co chodzi, skarbie?

Przełknęłam ślinę. Zrobiło mi się gorąco i zaczęłam się trząść. Skupiłam wzrok na czymś innym, byle nie na jego przenikliwych błękitnych tęczówkach.

-Ja...ja...zdradziłam cię.

-Co kurwa?!- wrzasnął momentalnie wstając.

-Zdradziłam cię, Patrick- powiedziałam pewniej.

Po chwili jego ręka zetknęła się z moją twarzą. Uderzył mnie. On mnie uderzył. Nie mogłam w to uwierzyć.

Kolejne uderzenie.

Ból był niemiłosierny.

-Ty kurwo!!!

Jeszcze raz.

Poczułam gorzkawy posmak na języku. Krew.

Zaczęłam płakać.

-Jak mogłaś mnie zdradzić, szmato?!

Zaraz usłyszałam jego śmiech i kpiący głos, co sprawiło, że byłam zdezorientowana. Czy on jest bipolarny?

-Właściwie to chcę ci powiedzieć, że byłaś kiepska. Chociaż nie. Robiłaś całkiem niezłego loda. Ale kojarzysz Daisy? Tak, to ta z wielkimi cyckami i dupą. Zajebiście mi się ją pieprzyło. Uwielbiałem do niej chodzić. Jak ty wyjechałaś, to właśnie ona mi obciągała.

Zatkało mnie.

Pobił mnie, a on też nie był wierny. Pieprzył jakąś laskę, a zwalał całą winę na mnie! Ja przynajmniej miałam jakieś wyrzuty sumienia! Prawdopodobnie nigdy by mi nie powiedział, że mnie zdradza. Chuj!

Próbował zadać mi kolejny cios, lecz zrobiłam unik i uciekłam.

...

Wchodzę do naszego mieszkania cała zapłakana. Spotykam na korytarzu Harrego, który zamiera na mój widok. Podbiega do mnie szybko przestraszony.

-Stella, co ci się stało?

-On...on...mnie pobbbił- wybuchnęłam jeszcze większym płaczem.

Przyciągnął mnie do siebie i zamknął w mocnym uścisku.

-Przysięgam, że zabiję kurwa tego gnoja- warknął i się odsunął chwytając kurtkę.

-Gdzie idziesz?- pytam wystraszona.

-Znaleźć go!

-Harry... proszę nie. Potrzebuję cię teraz.

Podchodzę do niego i zaczynam go całować. Odwzajemnia pocałunek podnosząc mnie i kierując do sypialni. Pozbywamy się naszych ubrań i lądujemy w łóżku.

...

Leżymy w ciszy. Opieram głowę na klatce piersiowej Harrego i wodzę po niej palcem, rysując niewidoczne wzory. Loczek w tym czasie bawi się moimi włosami.

-Kocham cię- te słowa wydostają się z moich ust.

____________________________________________

Z racji tego, że będzie druga część, to epilog będzie jako następny rozdział ;)
Jak pojawi się już druga część na moim profilu, to dodam tutaj notkę o tym xx

Ostatni rozdział za nami i już pozostał tylko epilog :3

A może by tak jednak zakończyć na tej części...hm... xD

Do piątku kochani xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro