Seventeen
Dedykuję ten rozdział wikilike, która od początku dodawała mi chęci do dalszego pisania x
Harry prowadzi mnie w stronę czarnego Range Rovera do którego po chwili wsiadamy. Oczywiście otworzył mi najpierw drzwi i je przytrzymał. Było to trochę niewygodne, bo samochód jest wysoki, no ale jakoś sobie poradziłam.
Jadąc nie oddzywamy się do siebie, ale w tle słychać muzykę, która pochodzi z radia. Po dwudziestu minutach, parkujemy przed jedną z najdroższych restauracji w mieście. Wiem to, bo sprawdzałam wcześniej na internecie. Wchodzimy do środka. Panuje przyjemna atmosfera. Pary siedzą przy stolikach i piją szampana, a towarzyszy im muzyka jazzowa grana przez zespół. Podchodzi do nas kelner i kieruje w sronę naszego stolika. Podaje karty dań i odchodzi. Gdy już wiemy co chcemy, zamawiamy to i czekamy.
Czuję się niezręcznie, ponieważ nie mam pojęcia o czym moglibyśmy ze sobą gadać.
-Opowiedz mi coś o sobie- oddzywa się pierwszy Harry. A o czym tu opowiadać?
-Ymm... mam 19 lat i przyjechałam tu studiować na Harvardzie. Pochodzę z Bedford, z Anglii. Mam tam kochającą rodzinę, przyjaciółkę i chłopaka.
Zamyślił się, ale nie na długo.
-A mimo wszystko umówiłaś się ze mną.
Kelner przyniósł nasze dania.
-Tak i chciałabym o tym porozmawiać.
-O czym?
Przewróciłam oczami. Czy on jest jakiś tępy czy co?
-O tym, że jesteśmy w związkach i nie powinno między nami do czegoś dojść.
Chwycił mnie za rękę i bawił się moimi palcami.
-Co studiujesz?
-Literaturę.
Może to dziwne, ale nie zabrałam ręki.
-A ty? Teraz ty mi coś o sobie opowiedz.
-Mam 21 lat. Rzuciłem studia po roku i zacząłem pracować w siłowni jako trener. Moi rodzice są nadziani i byli źli kiedy podjąłem taką decyzję. No wiesz. Zniszczona reputacja- uśmiechnął się ponuro- Ja też pochodzę z Anglii, a konkretnie z Holmes Chapel. Tam również jest cała moja rodzina.
Po jego minie i sposobie w jakim się wyrażał, stwierdziłam że nie jest to dla niego łatwy temat.
Ścisnęłam lekko jego dłoń aby dodać mu otuchy, na co się słabo uśmiechnął.
-Długo spotykasz się z Candy?
-Nie. Jakieś trzy miesiące.
-Wydaje się być zakochana w tobie po uszy.
Wzruszył ramionami.
-Nie wiem. Może. Nie zwracam na to uwagę, bo nie znam się na tym.
-Na miłości?
-Tak. Miłość jest przereklamowana. Tak naprawdę nie ma tego uczucia tylko tak nam się wydaje.
-Nieprawda. Byłeś kiedykolwiek zakochany?
-Nie i raczej nie będę.
-No właśnie. Po prostu nie wiesz jakie to cudowne uczucie.
Uśmiechnął się pod nosem i spojrzał na mnie.
-A ty Stello Craven? Byłaś kiedyś zakochana?
-Jestem. Kocham Patricka- mój głos zadrżał na końcu.
-Tsaaa... Jak widzisz ja nie.
Czemu on nie wierzy w miłość? Dlaczego jest taki trudny?
Reszta kolacji upłynęła nam w ciszy. Czasami ukradkiem spojrzeliśmy na siebie.
...
Gdy wróciliśmy pod siłownię, po raz kolejny między nami panowała niezręczna cisza. Harry wyskoczył z samochodu widząc że chcę wychodzić i otworzył mi drzwi. W podzięce posłałam mu uśmiech. Wpatrywaliśmy w siebie nawzajem. Nawet nie zauważyłam jak blisko siebie stoimy. Jego oczy spoglądały raz na moje oczy, a raz na moje usta. Po chwili poczułam jak jego wargi naparły na moje. Było to zaskakujące, ponieważ nie spodziewałam się tego. Nasze języki toczyły między sobą walkę. To było takie przyjemne. Nasz pocałunek był namiętny. Swoje dłonie umieścił na moich biodrach, a ja swoje zaplątałam mu na karku. Delikatnie oparł mnie o samochód tak, że byłam uwięziona pomiędzy jego ciałem, a pojazdem. Po jakiś pięciu minutach oderwaliśmy się od siebie i uspokajaliśmy nasze rozszalałe oddechy. Harry oparł swoje czoło o moje i patrzyliśmy się na siebie uśmiechając. Byłam wtedy taka szczęśliwa. Liczył się tylko on i to co było między nami. Tym razem też nic nie mówiliśmy, ale cisza nam zupełnie wystarczała. Była przyjemna.
-Zapomniałem ci powiedzieć, że pięknie dzisiaj wyglądasz- powiedział cicho. Te słowa sprawiły, że coś dziwnego poczułam w moim brzuchu. Cmoknęłam go jeszcze raz w usta i się do niego wtuliłam. Poczułam jak słada pocałunek na moim czole. To taki mały gest, ale taki czuły.
Odsunęłam się od niego.
-Dziękuję za dzisiejszy wieczór.
Podrapał się nerwowo po karku.
-Mam nadzieję, że to jeszcze powtórzymy.
Nic już nie mówiąc, ucałowałam go ostatni raz w policzek i odeszłam nie odwracając się za siebie.
____________________________________________
Bonusowy rozdział z kolacji Stelli i Harrego proszę bardzo xx
Do jutra kochani ;)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro