3
Howdy!
Jak tam zdrowie? Podoba wam się forma stacjonarna czy online? Przepraszam za błędy! Piszę rozdział dosyć późno jak na mnie...
Jak ja bardzo chciałam, żeby ten dzień się zakończył. Ale nie! Ten dzień musi jak na złość trwać. Po odprowadzeniu mnie przez Sylvię dostałam dziwną wiadomość od nieznanego numeru. Rozumiałam tylko to, że wojna, którą wywołał Charles będzie miała wpływ na to co się wydarzy. Ale nie wiadomo co...
Nieznany numer
Ta wojna zmieni wszystko...
Znałam ten numer. Ale nie mogłam sobie przypomnieć kto go posiadał. Mówi się trudno, jakoś przeżyję bez tej informacji. Czas porozmawiać z Sylvią o strategii. Co z tego, że widziałam się z nią kilkanaście minut temu! Takie zachowanie jest u nas rodzinne. Może Tommy się tak nie zachowuje, tego już nie wiem. Jego zachowanie mogło się zmienić po mojej wyprowadzce z domu.
II Pov. Oceanne II (kuzynka Lisy, liderki White Angel)
Jestem Oceanne Tanner. Jestem młodszą kuzynką Lucasa i Lisy. Aktualnie jestem uczennicą i nie pracuję. Potem się wezmę za robotę, nauka jest dla mnie o wiele ważniejsza. Mam jakieś 169 cm i więc nie jest aż tak źle. Największym moim atutem są moje zielone oczy, a zmorą moja lekko-prawie w ogóle-piegowata twarz. Moje włosy były trochę kręcone i falowane, koloru rudego. Nie kręci mnie życie streamerki czy youtuberki.
Przysłuchiwałam się kłótni mojego kuzyna ze swoją starszą siostrą. Lisie nie podobało się, że skupia się na graniu zamiast na nauce. Odkąd moi i ich rodzice zginęli, wszystkie obowiązki spadły właśnie na nią. Miejsce gdzie mieszkamy jest tajemnicą. Popularność mojej kuzynki jest wręcz przytłaczająca i dlatego gdziekolwiek wyjeżdżamy, robimy to w ukryciu przed mediami.
-Po prostu mi powiedz co zrobił Charlie!-ah, o to chodziło... Charles uwziął się na Lucasa odkąd dołączył do teamu Clarissy.
-Nic nie zrobił!-Lucas zawsze nie chciał pokazywać tego jak cierpi... Na jego nieszczęście, Lisa jest uparta jak diabli i zbyt łatwo się denerwuje.
-Powiedz.-warknęła rudowłosa, w jej piwne oczy wpatrywały się w te identyczne brata.-Nie pokazuj mi się przez resztę dnia.-wygoniła Lucasa, kiedy ten wciąż nie odpowiadał.
-Nienawidzę cię!-wrzasnął chłopak wbiegając na schody, po tym jak zniknął mi z oczu, usłyszałam głośne trzaśnięcie drzwiami.
-Niedługo się uspokoi Lisa...-śledziłam wzrokiem Lisę, która usiadła na kanapie ukrywając twarz w dłoniach.
-Obyś miała rację...-szepnęła wpatrując się w ogień zapalniczki. Kolejna fanatyczka ognia. Wystarczy, że Zarita i Larissa nimi są.
Współczułam jej. Miała na głowie problematycznego brata, któremu dosłownie wszystko się nie podobało. Moim zdaniem powinna go odciąć od kasy i niech sam sobie radzi. Ma w końcu 18 lat i według mnie powinien wziąć się za siebie.
Poszłam do swojego pokoju zamykając za sobą drzwi. Nigdy nie lubiłam full wypasu, mój pokój był raczej średnich rozmiarów. Nie to co pokój Lucasa. Położyłam się na hamaku, który znajdował się z prawej strony pokoju.
Wyjęłam z kieszeni telefon, który zaczął mi dzwonić. Jęknęłam z niezadowoleniem widząc znajomą nazwę dzwoniącej osoby. Nowy nabytek teamu Clarix, który jeszcze nie został ujawniony. Niechętnie odebrałam.
-Tak?-wymamrotałam leniwie, młoda Melton dość często przejmowała rolę dostarczyciela, więc prawie w ogóle nie byłam zdziwiona.
Inferno Melton jest młodszą siostrą Zarity, raperki White Angel. Jest również nie przedstawionym nabytkiem drużyny Clarissy. Jest ode mnie o 4 lata starsza. Mimo różnicy wieku, to ja jestem ta poważna, a ona jest zwykłym żartownisiem. Podczas role play'u zachowuje swój styl, ale wtedy również zalicza się do bogów destrukcji, których u nas jest trzech, a czasami nawet czterech lub więcej. To zależy od dziewczyn.
Inferno jest wysoką mulatką o długich falowanych kruczoczarnych włosach. Swoje czekoladowe oczy chowa za oprawkami czarnych okularów.
-Clarissa i my potrzebujemy pomocy... Charles wpędził nas w niezłe śmierdzące gówno.-usłyszałam głos Inferno, która znając ją, bawi się teraz długopisem. Z resztą, słyszałam to.
-Taa, już o tym słyszałam od Reesey-odpowiedziałam znudzona. Odkąd wszystkie dziewczyny wymyśliły sobie nicki, wszyscy sobie zaczęliśmy mówić po nich.
-Kurwa, świetnie nas wkopał nie? Pierdoleniec wiedział, że Clarissa nie wybierze jego, tylko Lucasa! Ja pieeeerdole...-nienawidziłam jej nadmiernego przeklinania. Ale musiałam się do tego przyzwyczaić.
-Taa, potem się zapytam dziewczyn-wraz z moją odpowiedzią, usłyszałam jak dziewczyna odetchnęła z ulgą-Kogoś mam obdzwonić? Czy załatwisz to sama?
-Nieee, szykuj 9 biletów i mi je podeślij, babe-poinformowała mnie, a ja się zdziwiłam jej niby rozkazem. Po chuj jej tyle biletów? Tego nie wiedziałam, ale nie zamierzałam jej o to pytać.
-Pewnie na Florydę? W marcu nie? Hmm... 19 marca jest koncert... Czyli macie załatwione, załatwię wam też przyjazd prywatnym samolotem... 17 będziecie leciały-poinformowałam ją sprawdzając na laptopie loty i ilość biletów, których za wiele nie zostało. Później załatwię sprawę z biletami.
-Dzięki babe! Jesteś spoko laską! Wiedziałam, że pomożesz!-ucieszyła się mulatka. Zaśmiałam się słysząc jej pochwały skierowane w moją stronę.
-Spoko, ty też byś tak zrobiła na moim miejscu...-usłyszałam jej śmiech, który brzmiał jakby się zapowietrzyła czy coś. Zawsze mnie to śmieszyło-Dobra, bądźcie grzeczne tam w Wielkiej Brytanii i na razie nie streamujcie... I będzie lepiej jak dacie Lucasowi jasno do zrozumienia, że jak nie weźmie się za naukę to go wywalicie czy coś.-nie wiedziałam jak przykładowo Clarissa zareaguje na taką wiadomość, ale Inferno zrozumie. Ona sama była w takiej sytuacji, którą opanowała dosyć szybko. Ale nadal nie została ujawniona światu.
-Hm? Bachor sprawia problemy?-nie przejmowałam jak się zwraca do Lucasa czy innych osób. Ja i dziewczyny jesteśmy szczerze mówiąc do tego przyzwyczajone i już dawno przestałyśmy na to zwracać uwagę.
-Tia... Bardzo cię proszę-poprosiłam ją i wiem, że Lisa też by tak postąpiła, ale ona jest na to za dumna, żeby zacząć prosić o pomoc.
-Spoko, powiem jej o tym, ale przed tym musimy się jeszcze naradzić itd...-zgodziła się pomóc, słysząc jej potwierdzenie, czułam niewyobrażalną ulgę.-Narka babe! Pozdrów Lisę!-pożegnała się i zanim jej odpowiedziałam, ona się rozłączyła.
Westchnęłam rozbawiona jej postępowaniem. Odłożyłam laptop na parapet. Jej osobowość była zabawna dopóki nikt jej nie wkurzy, a to dosyć często się zdarzało. Dlatego chcąc, nie chcąc, musiała dołączyć do destrukcyjnego teamu, który też nazywamy boskim. Więc Inferno należy jednocześnie do dwóch drużyn i nie była z tego powodu zadowolona.
Po chwili usłyszałam zbijaną szybę. Poderwałam się z hamaka i wybiegłam z pokoju kierując się do źródła dźwięku. Zobaczyłam niemały kamień owinięty w papier. Popatrzyłam na doszczętnie zniszczoną szybę. Nie było możliwe, żeby tak się zniszczyła od takiego małego kamyka. Schyliłam się biorąc do ręki niszczycielski kamień. Wyjęłam go i rozwinęłam papier, zobaczyłam, że coś było na niej napisane.
"Clarissa szuka sojuszników? Na wasze nieszczęście znam wasze lokum :).
Uważajcie z kim się zadajecie, zdrada bliskiej osoby boli najbardziej :)"
Kurwa.
1044 słów
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro