Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1. " Mi ?! Własnemu bratu nic nie powiedziałeś ? "




* Perspektywa Yuliya *

Po rozmowie z Filipem wróciłem do swojego pokoju i zacząłem się pakować. Nadal nie wiem czy dobrze robię wracając do nich, mogą na tym ucierpieć. Z drugiej strony chcę Ich ponownie zobaczyć. Jeżeli nie zgodzą się na współpracę ? Moim zdaniem jest to dość prawdopodobne i to mnie przede wszystkim martwi...

- Jeszcze się nie spakowałeś ? - nie musiałem nawet patrzeć by wiedzieć kto to.

- A Ty jeszcze nie nauczyłeś się wchodzić drzwiami ? - mój straszy brat jedynie prychnął coś pod nosem i nadal siedząc na parapecie zamknął okno.

- Eh ... Wiem , że się stresujesz denerwujesz i w ogóle ale nie musisz być wredny. - zamilkł na chwilę chyba po to by przemyśleć co do mnie powiedzieć . Tak ostatnio jestem jakiś drażliwy , łatwo mnie zdenerwować . - Pewnie ucieszą się ze spotkania więc nadal nie rozumiem czym się tak przejmujesz . - może i ma rację ale jakoś mnie to nie przekonywuje .

- Będę musiał się wytłumaczyć . Boję się , że nie zrozumieją. - spojrzałem na brata a ten jedynie wzruszył ramionami.

Zszedł z parapetu i wolnym krokiem podszedł do mnie . Klepnął mnie po głowie i zaśmiał się pod nosem.

- Otóż to wyjaśnienia im się należą jakbyś dodał do tego przeprosiny to uwierz mi byłoby miodzio. - zrezygnowany odtrąciłem rękę białowłosego i kontynuowałem wypełnianie torby ciuchami.

Zaczął krążyć po pomieszczeniu jakby szukał czegoś ciekawego. Gdy mu się to znudziło padł na kanapę pod oknem z głośnym jęknięciem. Ostatnio zachowuje się jak dziecko rozumiem, że można mieć humorki ale takie podejście u starszego brata zaczynało mnie powoli irytować. Ja TĄ misją zaczynam być przygnębiony, zdołowany a on ekscytuję się i nakręca na co raz różniejsze scenariusze wymyślane w swojej wampirzej łepetynie.

- A tak po za tym Yuri, opowiedz coś o nich. Całe życie z nimi spędziłeś a nie wspomniałeś o nikim ani słowem. - zdziwiony zerknąłem na brata. Chwilę mi zajęło bym przemyślał wszystkie za i przeciw ale skoro chce coś o nich wiedzieć to w sumie czemu nie w końcu jeśli się uda ich przekonać będziemy razem pracować.

- Filipa już znasz. Ten niski blondyn co jak wleciałeś przez okno w rezydencji Barona dostał od Ciebie buta w twarz. - na te wspomnienie usłyszałem cichy śmiech sam również delikatnie uniosłem kąciki ust.

- Jak myślisz będzie mi to wypominał ? - zapytał powstrzymując się od dalszego śmiechu.

- Na pewno tego nie zapomniał. Ten gnojek jest bardzo pamiętliwy ... - i tak oto streściłem mu całą moją znajomość z blondynem.

Skończyłem się pakować i usiadłem obok starszego na kanapie. Nadal kontynuowaliśmy rozmowę o moich dawnych towarzyszach. Brat był bardzo zainteresowany moim późniejszym dzieciństwem, co praktycznie mnie nie dziwiło koniec końców nie było go wtedy przy mnie. Gdy temat zaczął schodzić na moje zapoznanie z pewną dziewczyną całkowicie straciłem chęć mówienia. Był to temat dla mnie dość trudny, w końcu obiecałem, że o Niej zapomnę. Misza widocznie wyczuł moje zmieszanie więc spokojnie i pewnego rodzaju ulgą zmieniłem przebieg rozmowy.

- A co do Profesora ... - spojrzałem na białowłosego a ten gdyby potrafił to by mnie chyba wypatroszył wzrokiem.

- Profesora ? Pff, chyba Twojego ojczyma ... - widząc zmieszanie na mojej twarzy westchnął ciężko i spojrzał na mnie błagalnie. - Możesz tak o Nim mówić w mojej obecności, nie mam z tym problemu.

Trochę zdziwiła mnie jego postawa ale nie zamierzałem się bardziej w nią zagłębiać. Poczułem się tak jakby trochę lżej. Zacząłem mu opowiadać o tym jak zostałem odnaleziony przez Profesora Willarda, który w późniejszym czasie zaczął być dla mnie figurą ojca, którego wtedy jeszcze nie znałem. Z rozmowy wybił mnie dźwięk pukania do drzwi, który momentalnie rozniósł się echem po całym pomieszczeniu.

- Proszę. - rzuciłem na zgodę by osoba z zewnątrz mogła wejść do pokoju. Za drzwi wyszła Wampirka niezbyt wysokiego wzrostu, łupnęła na nas swoimi szaro-fiołkowymi oczami a długie pasma czarnych włosów spadające na jedno ramie odgarnęła do tylu. - Mela o co chodzi ? - Melissa moja jakby to powiedział Miszka, Wampirza Asystentka.

- Jak to o co ? Za 20 minut macie prom do Londynu. - widząc nasze zadziwienie westchnęła zrezygnowana. - Czekamy na Was na dole. - dodała tonem nie znoszącym sprzeciwu po czym rzuciła mi krótkie spojrzenie i wyszła trochę głośniej trzaskając drzwiami.

- Poważnie „ Mela „ ? - brat rzucił do mnie pytanie jakby niedowierzając tępo wpatrując się w miejsce gdzie przed chwilą stała dziewczyna. Ocknął się w chwili gdy wstałem z zamiarem zabrania już spakowanej torby podróżnej. - Od kiedy ? - uśmiechnął się do mnie w cwaniacki sposób. Zmarszczyłem brwi a on wywrócił oczami i sprecyzował swoje pytanie. - Od kiedy jesteście razem ?

- Nie wiem o czym mówisz. Nic po za pracą mnie z Nią nie łączy. - rzuciłem obojętnie i z torbą w ręku ruszyłem do wyjścia z pokoju.

Gdy schodziliśmy na parter non stop słyszałem docinki od najwidoczniej zirytowanego już brata.

"- No weź się przyznaj. "

"- Mi ! Własnemu bratu nic nie powiedziałeś ? "

"- Nie rób ze mnie durnia !! Jak tak możesz !! "

Darł mi się prawie do ucha na co ja jedynie pokręciłem z lekkim rozbawieniem głową. Ten to ma wyobraźnię. Jego ślinotok ustąpił dopiero gdy znajdowaliśmy się już przed wielkimi, ciemnymi drzwiami prowadzącymi na plac Zamczyska. W chwili gdy wrota powoli zaczęły się otwierać poczułem ten charakterystyczny ścisk w gardle, stres może i przerażenie dawały o sobie znać w całkiem dotkliwy ale i nie intensywny sposób. Mogłem spokojnie pozbyć się tego dziwnego uczucia, przecież chciałem jechać do Londynu!! Więc dlaczego teraz czuję się jakbym robił źle? Odetchnąłem głęboko i powoli razem z bratem przekroczyliśmy próg. W pierwszej chwili moje oczy zarejestrowały dość sporą grupę Krwiopijców stojącą przed schodami. Tak jak powiedziała Mela czekali na Nas. Misza praktycznie po nich zbieg chyba nie mogąc już doczekać się rozpoczęcia misji. Mówiłem jak dziecko... Ja nadal z tym upierdliwym poczuciem stresu z tylu głowy niestety nie mogłem podzielać jego zapału. Schodziłem po tych kamiennych sporych rozmiarów stopniach w dość ślimaczym tempie, jakbym bał się, że mogę z nich zlecieć albo jakby miały się pode mną zapaść. Kurde przecież to solidny kamień co ja wymyślam ?!

Zirytowany swoim własnym zachowaniem trochę przyśpieszyłem kroku. Będąc prawie przed osobami znajdującymi się na placu postanowiłem się odezwać.

- Komitet pożegnalny ? - chyba bardziej stwierdziłem niż zapytałem co rozśmieszyło kilka Wampirów przede mną.

- Nazywaj to jak chcesz . - usłyszałem głos Melisy i podążając jego śladem odnalazłem ją wychodzącą z tłumu. Uśmiechnęła się do mnie szeroko i zgrabnym krokiem zaczęła kierować się w moim kierunku.

Oczywiście nie mogło się obyć bez zbędnego komentarza Michaiła na temat wymyślonej przez niego ,mojej relacji z  czarnowłosą. Stwierdziłem, że lepiej będzie jak udam głuchego i całkowicie zignoruje szczerzącego się to do mnie to do dziewczyny białowłosego wampira. Cudem zrozumiał, że jest tutaj piątym kołem u wozu więc oddalił się szukając swoich kumpli.

- Powodzenia. - wręczyła mi zwinięty plik kartek, bardzo ważnych kartek. Od razu schowałem je w pokrowiec na dokumenty i ostrożnie wsunąłem do teczki z resztą papierów, które muszę ze sobą zabrać. Niby to tylko kopie ale są niezbędne do wykonania tej misji.

Dopiero teraz spojrzałem dokładniej na kobietę przede mną. Niby wyglądała zwyczajnie tak jak zawsze ale coś mi w niej nie pasowało. Coś w mimice twarzy jakby chciała coś powiedzieć ale nie mogła lub nie chciała. W chwili gdy uznała, że za długo się jej przyglądam schyliła głowę oglądając z zaciekawieniem swoje buty.

- Coś nie tak ? - wzruszyła ramionami. Unikała odpowiedzi, nie chciała mówić a co ją trapi mogłem się tylko domyślać. Żadko kiedy widziałem ją taką małomówną, chowającą się ze swoim zdaniem i co dziwne twarzą. - Czym się martwisz ?

- Tym, że nie zdążymy. Zabraknie nam czasu i ... - w końcu na mnie spojrzała. Smutek w jej oczach był dobitnie widoczny. Nim dokończyła zdanie, które przeczuwam byłoby składnią obaw i tego co by się stało w przyszłości gdyby ta misja nie wypaliła, złapałem ją za ramiona. Zamarła w szoku.

- Spokojnie, jesteśmy na odpowiedniej ścieżce. Myśle, że tym razem się uda. Wiem trochę to trwało ale teraz wiem, że muszę to zrobić. Nie mamy innego wyjścia. - starałem się by moje słowa do niej dotarły i uwierzyła, że „ TO" może się udać. Nadal będąc w szoku zakryła usta ręką powstrzymując chichot.

- No proszę, proszę a już myślałam, że to ja będę musiała Cię przekonywać do wyjazdu. - rozbawiona przyglądała mi się krzyżując ręce na klatce piersiowej. - No muszę powiedzieć, że nie spodziewałam się tego. Widocznie starszy brat ma na Ciebie o dziwo dobry wpływ. Nawet moja sztuczka na „Ratuj Nas, jesteś naszą nadzieją" nie była potrzebna. - uderzyła mnie lekko w ramie a ja westchnąłem z ulgą. Już myślałem, że ta nieugięta wampirzyca na prawdę wpada w stan depresyjny a to tylko gra aktorska. - Jestem z Ciebie dumna . - powiedziała jakby chwaliła przedszkolaka za narysowanie jakiegoś zmutowanego misia, który w zamyśle małoletniego autora miał być uroczy i przytulaśny.

Chociaż fakt ja w porównaniu do Niej jestem smarkiem. To w końcu wampirka więc nic w tym dziwnego , że jest ode mnie kilkanaście lat starsza.

- Dobra, ruszajmy bo ... - chciałem zwrócić się i do Meli i do brata jednak obydwoje głośnym chórkiem mi przerwali.

- ... ZNOWU SIĘ ROZMYŚLISZ ?! - kurde, oni są już chyba przewrażliwieni moim zachowaniem.

||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||

Witam Was ponownie !!!

W końcu po tylu próbach udało mi się napisać rozdział pierwszy. Nie macie pojęcia jak ja się cieszę !! Ale nie tylko z tego powodu bo ...

STUKNĘŁO MI 100 OBSERWACJI NA WATTPADZIE !!!

Jesteście cudowni moje kociaczki !!
Dziękuje bardzo !!

Tak więc rozdział pierwszy za Nami mam nadzieję, że się spodoba i zostawicie trochę komentarzy. Bardzo chciałabym poznać Waszą opinie. Dziękuje jeszcze raz i do zobaczyska !!

Ps. Ten rozdział ma 1454 słów !

Ps.ps. Dużo dzisiaj wykrzykników pisze xD




Mmmmm





Ps.ps.ps. Link do https://discord.gg/W9eVKHZ Discorda xD nie bijcie !!

Paputki!! Dobranoc!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro