9
Obudziłam się rano śliniąc czyjąś klatkę piersiową. Uniosłam wzrok i napotkałam czarnowłosego
Nawet nie wiem jak ma na imię
-Skończyłaś?- warknął. Jak poparzona odsunęłam się od niego i podsunęłam się na skraj łóżka.- Huh jednak się boisz- jego okropny uśmiech tylko upewnił mnie że wcale nie będzie dla mnie miły.Przysunął się do mnie jak polujące zwierzę- Obśliniłaś mi koszulkę. Spałaś na mnie, tak blisko chcesz ze mną być- był milimetry ode mnie a ja nie miałam już gdzie się posunąć
Wybrałam spadnięcie na ziemie zamiast jego twarzy jeszcze chociażby milimetr bliżej. Zacisnęłam oczy gotowa na upadek, ale jego silna dłoń złapała mnie w talii.
- Idiotka- szepnął gdy jednym ruchem wciągnął mnie do góry praktycznie przytulając do swojej klatki piersiowej.
- Idź i zrób mi śniadanie.
- Wygrywasz co tydzień dziewczyny by ci robiły za matki?- zatkałam usta dłonią gdy uświadomiłam sobie, że powiedziałam to na głos.
- Nie. Wygrywam je by robiły za dziwki.
-Oh- wyminęłam go i szybko zeszłam na dół. Miałam bose stopy ale zauważyłam obok kuchni duże męskie kapcie.
Rozglądnęłam się po wszystkich szafkach i zaczęłam robić pancakes dla niego. Nie byłam pewna czy mi też pozwoli jeść, ale zrobiłam ich sporo więc powinien się podzielić.
Położyłam ogromny talerz na stole w jadalni. Poszukałam dodatków i wszystko rozłożyłam na stole. Położyłam talerz dla niego i uśmiechnęłam się zadowolona.
- Zrobiłam już śniadanie- mruknęłam wchodząc do jego sypialni.
-Świetnie, zacznij beze mnie- odwrócił się w moją stronę jedynie w czarnych spodniach. Oblizałam suche wargi i wzrokiem przejechałam po jego wszystkich tatuażach. Gdyby nie to w jakich okolicznościach go poznałam to chciałabym mieć go dla siebie.
- Skończyłaś? To nie muzeum dziewczynko.
- Ekhm tak jasne już ja.. ten- wzięłam oddech i szybko ulotniłam się z jego pokoju.
po 15 minutach usiadł naprzeciwko mnie i z dziwnym uśmiechem zaczął jeść to co przygotowałam. Sama zjadłam dwa a on z piętnaście.
- Dziękuje- mruknęłam i wstałam od stołu. Wsadziłam talerz do zmywarki i na palcach próbowałam dosięgnąć kubka. Lekko go szturchnęłam by mi opadł na dłoń jednak nie złapałam go dobrze i wyleciał mi z dłoni prosto na ziemię. Odłamki szkła rozprysły się po całym pomieszczeniu.
Zaczęłam w panice zbierać to gołymi rękoma byleby jak najszybciej się z tym uporać.
- Co się...Zostaw to- jego ostry ton głosu sprawił, że zaprzestałam czynność i spojrzałam na niego z odłamkami szkła w dłoniach.- Poraniłaś sobie ręce. Wyrzuć to do kosza.
Zaprowadził mnie do łazienki i posadził na wysokim blacie przy umywalce. Przełknęłam ślinę i unikałam za wszelką cenę jego wzroku.
Obserwowałam tylko jego ruchu gdy bardzo delikatnie wyciągał pęsetą odłamki szkła.
- Zapiecze- siedziałam jak zahipnotyzowana patrząc mu prosto w oczy. Jezu jakie piękne. - Okej?
- Okej- skrzywiłam się gdy zaczął odkażać rane, chciałam wyrwać rękę, ale wiedziałam, że tak trzeba,
- Dzielna dziewczynka- uśmiechnął się do mnie łagodnie i opatrzył mi dłoń.- Następnym razem zapytaj o pomoc.
- Nawet nie wiem jak masz na imię
- Aaron- mruknął, pokiwałam głową i zeskoczyłam z blatu.
~~~
Nudziło mi się. Aaron wyszedł kilka godzin temu a mnie zostawił z ochroniarzem.
- I jak? Szef cie już wyruchał?- obrzydliwy uśmiech wtargnął na twarz mężczyzny.
- Co?! Nie o czym ty mówisz- zirytował mnie fakt, że tak po prostu miał mnie za kolejną dziwkę
- Nie?- jego głos był ściszony a wzrok lustrował moje ciało.- Czyli muszę przetestować jego zabawkę- powoli podszedł do mnie zacierając swoje dłonie
- Nie zbliżaj się do mnie- krzyknęłam wstając z kanapy- Łapy precz- mężczyzna chciał mnie złapać, ale zwinnie uniknęłam jego rąk i uciekłam po schodach do sypialni diabła. Zakluczyłam drzwi i odetchnęłam z ulgą
- Oj głupia- jego głos przebijał się przez drzwi. Usłyszałam przekręcanie zamka w drzwiach.
Panicznie rozglądałam się po pokoju. Drzwi w łazience nie miały zamka, to odpadało. Zanim zdążyłam cokolwiek wymyślić on już był w środku. Szybkim susem dopadł mnie i przywarł do ściany
- I co?Myślałaś, że jesteś sprytna?- zaśmiał się
Łzy zamazały mi obraz, szamotałam się i krzyczałam gdy ten całował moją szyje. Zdenerwowany zasłonił mi usta i siłował się z zapięciem swoich spodni.
- Co jest kurwa?!- przerażający ryk wypełnił pomieszczenie.- Co ty robisz
Aaron stał wściekły w drzwiach sypialni z zaciśniętymi pięściami. Ochroniarz od razu oderwał się ode mnie i ze strachem patrzył na swojego szefa
- Miałeś ją chronić śmieciu a nie krzywdzić!
Zamknęłam oczy gdy wyciągnął go z pomieszczenia za ubrania. Pogrążyłam się w szlochu. Podkuliłam kolana do klatki piersiowej i zastanawiałam się czemu mnie to spotyka.
Nie byłam nawet tak pociągająca by faceci mnie chcieli. Byłam zwyczajna. Miałam grube uda a jedynym atutem była dość mała talia. Z twarzy też byłam przeciętna, miałam ciemno brązowe praktycznie czarne oczy, ładne usta chociaż każda dziewczyna takie ma.
Czemu mi się to przytrafiało?!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro