Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8



Obgryzałam skórki przy paznokciach aż do krwi. Mój brat był w tyle. Ostatnie dwa zakręty. Shawn nie jednokrotnie próbował zepchnął przeciwnika z trasy jednak ten sprawnie unikał każdego nie czystego ruchu mojego brata.

Ostatnia prosta. Shawna dzielą milimetry od ścigacza przeciwnika.
Zamknęłam oczy i w duchu modliłam się by brunet wygrał.

Chcę tylko do domu

- Zwycięzcą wyścigu którego stawką jest tamta oto piękna dziewczyna jest ulubieniec toru. Niezwyciężony, niepokonany, jeździec jak z piekła rodem Diabeł!- krzyk echem niósł się po mojej głowie

Zakryłam twarz by nikt nie widział kilku łez które uwolniły się w moich oczu. Maddie podbiegła do mnie i mocno mnie przytuliła.

- Nic nie może ci zrobić Chloe. Nic. Wrócisz cała i zdrowa do nas kochanie- jej załzawione oczy wcale nie odzwierciedlały tego co dopiero powiedziała.

- Przepraszam malutka, naprawdę przepraszam zawiodłem

- Zrobiłeś wszystko co mogłeś Shawn. Dam radę- powiedziałam łamiącym głosem.

Widziałam jego za moimi przyjaciółmi, czekał cierpliwie aż do niego podejdę. Wstałam i ze spuszczoną głową poszłam za nim gdziekolwiek mnie prowadził.

- Wsiadaj- podał mi kask i kazał wskoczyć na jego maszynę.

Bez słowa wykonałam jego polecenie. Zadrżałam ze stresu gdy usiadł przede mną i wziął moje ręce tak by oplotły go w pasie. Bez ostrzeżenie ruszył przed siebie nie zwracając na nic uwagi.

Zacisnęłam uścisk i zamknęłam mocno oczy. Bałam się, chłopak jechał tak szybko, myślałam, że zwymiotuje.
Po 15 minutach jazdy zatrzymał się. Zsiadł z motocyklu, zrobiłam to samo

Szamotałam się by ściągnąć kask bo nie potrafiłam poradzić sobie z zapięciem.

- Mogę?- spytał wskazując na element z którym miałam problem

- Tak- szepnęłam i opuściłam dłonie wzdłuż ciała.- Gotowe.

Przełknęłam głośno ślinę i rozejrzałam się po miejscu w którym się znajdowałam. Piękna choć cała czarna willa. Jakbym była w zamku władcy ciemności.

- Nie bój się- jego głos był lodowaty stąd nie rozumiałam jak mogłam się nie bać

Weszliśmy do środka i o mało co nie otworzyłam ust ze zdziwienia. Ten dom był piękny. Wszystko utrzymane w czerni, czerwonej cegle i polakierowanym drewnie. Na wstępie witały czarne szklane schody do góry.
Zachwycałam się dopóki obrazu nie zasłoniła mi jego klatka piersiowa

- Naoglądałaś się?

- T.tak- DLACZEGO SIĘ JĄKAM

- Siadaj.

Zrobiłam jak kazał. Usiadł na fotelu naprzeciwko wielkiej skórzanej kanapy.
Zlustrował mnie wzrokiem i lekko się uśmiechnął

- Nie zrobie ci krzywdy, ani nic. Nawet bym nie próbowałbym takiego czegoś. Zostałaś nagrodą tylko dlatego, że twój brat mnie nienawidzi a ja kocham napawać się jego porażkami

Pokiwałam głową nie patrząc na niego. Myślałam że to bohater, a to zwykły dupek.

- Jako moja nagroda śpisz ze mną.

- Ale..- odezwałam się by zaprotestować jednak jego lodowate spojrzenie zmusiło mnie do zamknięcia ust

Szłam za nim na górę gdzie pokazał mi swoją sypialnie z ogromnym łóżkiem i łazienkę w której miałam się wykąpać.
Weszłam szybko pod prysznic i gdy już kończyłam zamarłam.

Nie mam żadnych ubrań na przebranie.
Jękłam z zażenowanie i owinięta ręcznikiem wyszłam z pomieszczenia.
Mężczyzna siedział tyłem do mnie na balkonie. Podeszłam do niego a nieprzyjemny chłód okrył moje ramiona.

- Przepraszam- dotknęłam ramienia mężczyzny i uśmiechnęłam się przepraszająco.

- Japierdole dziewczyno. Wychodzisz mokra na zimne powietrze. Nie bede bawił się w lekarza jutro. Czego?

- Mogłabym dostać coś do ubrania?- moje palce były bardzo interesujące, poczułam jak czarnowłosy rzucił we mnie jakimś materiałem.- Dziękuje

Szybko przebrałam się w najprawdopodobniej jego koszulkę i bokserki. Obie rzeczy były stanowczo za duże na mnie jednak nie mogłam oczekiwać od niego nic innego.

- Zaraz wrócę. Bez numerów mam ochronę w domu.

Nie próbowałabym nawet ucieczki. Nie miałabym szans.
Poza tym w tym zimnym facecie jest coś to mnie hipnotyzująco do niego przyciąga mimo strachu i obaw.
Dziwne uczucie bezpieczeństwa tutaj.

Położyłam się pod kołdrę i próbowałam zasnąć. Po kilkunastu minutach usłyszałam zamknięcie drzwi i kroki po pokoju.
Odwróciłam głowę i spojrzałam na jego umięśnione ciało gdy podłączał telefon do ładowania.

- Spokojnie to tylko ja.- szepnął i położył się obok mnie, kilka chwil ciszy i znowu jego głos- Czemu się nie boisz?

- Napisałeś że mnie chronisz Diable- szepnęłam. Połączyłam fakty, wiadomości od nieznanego który podawał się za diabła i jego pseudonim na torze.- To ty uratowałeś mnie w klubie, to ty pomogłeś mi z kostką.

- Jesteś mądrzejsza niż przepuszczałem. Zapomnij o tym wszystkim. Jesteś siostrą wroga.

- Dobrze- szepnęłam i oddałam się objęciom snu

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro