2
*avengers wracają z misji*
Gdy wrócili do Stark Tower zaczęła się impreza, ponieważ wygrali. Wszyscy usiedli na kanapie i zdecydowali, że zagrają w butelkę. Zaczął kręcić Tony
*wypadło na Steve'a *
- prawda czy wyzwanie - zapytał Tony
- wyzwanie - powiedział
- narysuj na swojej tarczy kwiatka markerem
Zirytowany Steve wziął tarcze i zaczął rysować. Nie miał wielkich umiejętności malowniczych, więc wyszło co wyszło.
- I co może być - zapytał mając nadzieje, że spełnił wymagania
- TAK - odpowiedzieli wszyscy po czym zaczęli się śmiać
- No dobra masz tera twoja kolej - powiedział Tony
* podał mu butelkę i steve zaczął kręcić *
Wypadło na Thora. Miał nadzieje, że dostanie coś prostego i chyba było to dla niego bardzo proste.
- prawda czy wyzwanie - zapytał się steve
- wyzwanie - odpowiedział Thor
- przyleć z kwiatkiem - powiedział z uśmiechem Steve
* Thor bez problemy przyleciał z kwiatkiem *
*klękając powiedział i mu podał *
- proszę bardzo królewiczu - powiedział z lekkim uśmiechem na twarzy
- dziękuje - odpowiedział
Wtedy każdy zaczął się śmiać i była miła atmosfera. Gra się jeszcze nie skończyła. Thor zaczął kręcić butelką wypadło na Clinta.
- prawda czy wyzwanie - zapytał się Thor
- pytanie - odpowiedział
- jak tam rodzinka - zapytał się z uśmiechem na twarzy
- a dobrze dobrze powiem ci
Wtedy Nat przypomniała sobie o y/n. Nagle jej uśmiech zszedł jej z twarzy. Każdy się zdziwił.
- Nat wszystko dobrze ? - zapytał się zmartwiony Steve
Minęła chwila zanim odpowiedziała
- T Ta Tak Tak - odpowiedziała i zrobiła sztuczny uśmiech
- to dobrze bo nagle zastygałaś jak kamień - odpowiedział Steve
Clint wziął butelkę i zakręcił. Wypadło na Wandę.
- prawda czy wyzwanie - zapytał się
- wyzwanie - odpowiedziała
- podnieść młot Thora, który leży na stole
Wtedy każdy się zdziwił. Wanda próbowała podnieść wszystkimi sposobami ale nie udało jej się. Bruce i Clinton też próbowali ale nie udało im się. Tony wziął aż rękawice ale też mu się nie udało. Steve spróbował i młot delikatnie się poruszył ale i tak nie podniósł. Thor chwilowo zastygł ale po chwili znowu się uśmiechnął. Wtedy wkroczył vision, który bez problemu podniósł młot. Thor zaskoczony wziął go do ręki i za razem powiedział :
- dobra późno już chyba pora spać - rzekł
Nikt się nie sprzeciwiał. Każdy się kierował w tym Nat ale było widać, że jest coś nie tak. Steve od razu to zauważył i poszedł za nią do pokoju.
- Nat ? - zapytał
- Tak ? - odpowiedziała zdziwiona
- Co się stało wtedy jak Thor zapytał się Clinta o rodzinę ?
- Nic - odpowiedziała tajemniczo
- Jak nic widziałem, że coś się stało. Przecież wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć.
* Usiedli na kanapę *
Natasha zaczęła opowiadać :
- Jak pracowałam dla Hydry miałam siostrę. Razem się wychowywałyśmy. Byłyśmy wręcz nie rozłączne. Niestety 5 lat temu mieliśmy misje na której ona zginęła. Była moją jedyną rodziną.
* Wtedy Nat poleciały łzy. Steve przytulił ją i otarł jej łzy, chwile się przytulali *
- Wracam do pokoju - powiedział
- Dobrze
- Jak coś to wiesz gdzie mnie szukać
- Tak wiem - odpowiedziała z lekkim uśmiechem
- Dobranoc - powiedział
- Dobranoc - odpowiedziała
Minęła godzina i wszyscy mieszkańcy Stark Tower poszli spać.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro