14
Nastał kolejny dzień. Y/N obudziła się o 8, ponieważ rano miała ćwiczenia. Gdy wstała to poszła do łazienki się ogarnąć. Ubrała się w wygodny dres. Po chwili udała się na ćwiczenia ale po drodze zrobiła sobie Shake z proteinami, żeby zastapił jej śniadanie na około dwie godziny. Gdy już doszła to przywitała się i rozpoczęła swoje ćwiczenia. Nie różniły się one za bardzo od poprzednich, tylko podwyższył się poziom trudności. Oznaczało to, że np. musiała biec szybciej na bieżni. Rehabilitacje zajęły jej jakoś dwie godziny. Po chwili udała się do łazienki, żeby się umyć a potem poszła do kuchni zrobić sobie porządne śniadanie. Na miejscu zastała Steve'a.
- cześć - przywitał się pierwszy
- hej, zrobić ci coś do jedzenia - zapytała
- nie dzięki - odpowiedział
- jak tam sobie chcesz - powiedziała po czym zaczęła robić sobie pożywną owsiankę
- jak się czujesz młoda ? - zapytał
- no dobrze, mówiłam wam wszystkim, że nic mi nie jest - odpowiedziała zirytowana
- bardzo dobrze o tym wiesz, że nie jesteś w najlepszej formie
- może nie jestem w najlepszej, ale w najgorszej też nie, mniejsza o to, kiedy się pobieracie ? - zapytała uśmiechnięta
- o czym ty mówisz - zapytał zdziwiony steve
- przecież to widać, że kochasz nat a ona ciebie
- co ty sobie ubzdurałaś w tej swojej główce młoda - odpowiedział Steve z rumieńcami na twarzy
- nic nie ubzdurałam tylko to są fakty
- ale jakie fakty ? - i nagle weszła Nat całkiem nie zauważalna
- a nic nic - powiedział Steve
- to czemu masz rumieńce ? - zapytała zaciekawiona
- nie mam, wydaje ci się
- widzisz mówiłam ci, że mam racje - powiedziała zadowolona Y/N
- ale jaką racje ? - zapytała Natasha, która w ciągu dalszym nie wie o co chodzi
- nie długo się dowiesz - odpowiedziała młodsza siostra z uśmiechem na twarzy a Nat już dalej nie wnikała
Po chwili weszła reszta drużyny. Także zrobiła sobie śniadanie. Po dziesięciu minutach położyli jedzenie na stole i wszyscy zasiedli przy stole.
- Jak było na misji - zapytała Y/N
- dobrze - odpowiedział Stark
- a co tam robiliście ?
- walczyliśmy z Thanosem - odpowiedział
- brzmi ciekawie - odpowiedziała
- nie do końca - powiedział Clint
- dlaczego ? - zapytała
- dlatego, że Thanos chcę oczyścić tak jakby świat ale potrzebuje sześciu kamieni nieskończoności - odpowiedział Thor
- jeden ma dr. Strange, właśnie pomagaliśmy mu uchronić kamień czasu, nie było z tym wielkiego problemu - dodał Clint
- a gdzie jest reszta kamieni ? - zapytała Natasha
- jeden ma Vision, ale narazie jest bezpieczny, ponieważ ukrywają się z Wandą, a reszty nie wiemy gdzie są- powiedział Rogers
- a kto to jest Wanda i Vision - zapytała zaciekawiona siostra
- nasi dobrzy znajomi, może za nie długo ich poznasz - odpowiedziała Natasha
Po zjedzonym posiłku każdy udał się do swoich pokoi. Y/N zaczęła robić coś na laptopie. Zajęło jej to cztery godziny. (załóżmy, że była już 19) Po chwili poczuła ból w klatce i ciężko się jej oddychało. Nagle miała wspomnienia dotyczące Red roomu. Młodsza Romanoff dostała ataku paniki. Próbowała pójść do Natashy. Złapała się komody na której był szklany wazon ( pusty ). Gdy próbowała pójść dalej szturchnęła go ręką i upadła na niego. Miała rozciętą rękę w, której zostały kawałki szkła. Gdy Y/N stwierdziła, że nie da rady dalej iść to próbowała wołać swoją siostrę (miała pokój obok) niestety bez skutecznie. Nie mogła oddychać, ledwo co wymawiała jakieś słowo. Na jej szczęście Natasha usłyszała jakiś hałas w pokoju i poszła to zobaczyć. Najpierw zapukała ale dziewczyna nie mogła nic powiedzieć. Nat się zmartwiła, więc stwierdziła, że w tym przypadku nie będzie się prosiła o pozwolenie czy może wejść, tylko po prostu tam wejdzie.
- słyszałam jakiś ha.... - Natasha nie dokończyła tylko szybko podbiegła do swojej siostry
- boże, Y/N, co się dzieje ?!
- n-ni-nie m-mog-mogę oddychać -ledwo co wypowiedziała te słowa
- dobrze, spokojnie, oddychaj ze mną - mówiła spokojnie Natasha, po czym ją przytuliła
- próbuje - Y/N starała się oddychać, co po chwili jej się udawało, także pomogło jej to, że Natasha ją przytulała
Natasha pomogła jej wstać i trzymając swoją siostrę, zaprowadziła ją na kanapę. Nat poszła do łazienki po jakąś apteczkę, żeby opatrzyć ranę.
- dobrze się już czujesz ? - zapytała zmartwiona Natasha
- tak, dzięki
- pokaż mi tą rękę
Powoli zaczęła jej wyciągać kawałki szkła i oczyszczać ranę. Nie było to przyjemne uczucie ale Y/N znosiła już gorsze od tego. Natasha na szczęście potrafiła zajmować się takimi rzeczami. Po oczyszczeniu ręki i wyciągnięciu szkła, zszyła swojej młodszej siostrze rękę i owinęła w bandaż.
- Co się stało ? - zapytała Natasha
- miałam wspomnienia o Red roomie
- rozumiem - powiedziała po czym przytuliła swoją młodszą siostrę
Minęło 5 minut. ( była już 20:00 )
- możesz nikomu nic nie mówić ? - zapytała y/n
- oczywiście - odpowiedziała siostra po czym wyszły z pokoju
Y/n stwierdziła, że musi sobie coś zrobić do jedzenia bo jest głodna. Gdy była w kuchni spotkała Buckiego. ( załóżmy, że on już tutaj był wraz z Samem od początku i y/n go zna XDD )
- Cześć - powiedział Bucky
- Hej - przywitała się y/n
- Co ci się stało ? - zapytał
- emmm... - dziewczyna nie wiedziała co powiedzieć
- szklanka jej się rozbiła w ręce - powiedziała Natash, która szybko wkroczyła do kuchni
- dokładnie - odpowiedziała y/n
- a okej rozumiem - odpowiedział Bucky
- dzięki - szepnęła y/n do ucha Nat
- chcecie coś do jedzenia? - dodała
- mi możesz zrobić sałatkę - odpowiedziała Tasha
- to mi też - powiedział Bucky
Dziewczyna wyciągnęła składniki z lodówki po czym zaczęła przygotowywać sałatkę. Pokroiła ogórka, umyła sałatę i przygotowała resztę składników. Zajęło jej to ok. 30 minut. Po przygotowaniu jedzenia podała Buckiemu i Natashy jedzenie. ( nie wiem czy tak jego imię się piszę, więc jeżeli źle to mnie poprawcie ) Bucky, Natasha i y/n poszli do stoli ale nagle przyszła reszta Avengersów.
- y/n masz też dla mnie sałatkę ?- zapytał Thor
- nie ale dla ciebie jest jogurt - odpowiedziała z uśmiechem
- dzięki - powiedział po czym poszedł do lodówki
- a dla nas masz coś ? - zapytał Stark
- niestety już zakończyłam zabawę w kucharkę, więc musicie sobie sami zrobić jedzenie - odpowiedziała dziewczyna z uśmiechem
- no cóż mówi się trudno, sam coś ugotuję - odpowiedział Tony
- uuu, współczuję wam - powiedziała y/n
- ha ha ha bardzo śmieszne - powiedział Stark
- wiem - powiedziała y/n po czym wszyscy się śmiali
Stark upiekł pizze, która nawet była dobra. Po chwili, reszta Avengersów dosiadła się do stołu i zaczęła jeść pizze.
- młoda a co ci się stało w rękę ? - zapytał Rogers
- szklanka pękła mi w ręce - odpowiedziała spokojnym głosem, żeby nikt nic nie podejrzewał
- dziwnie to brzmi - powiedział Stark
- no mó -
- tak było - wtrąciła się Natasha za nim siostra skończyła mówić
- no to niech twoja ręka wyleczy się jak najszybciej - powiedział Clint
- dzięki - odpowiedziała y/n
Minęły dwie godziny i wszyscy już zjedli.
- dobra ja już będę szła spać - powiedziała y/n
- ja też - powiedział Thor
- no to dobranoc - powiedzieli Avengersi, po czym Thor i y/n poszli do pokoju.
Reszta ekipy też powoli szła spać. Po trzydziestu minutach wszyscy poszli już spać.
—————————————————————————
Taki dłuższy dział mi wyszedł. Mam nadzieje, że wam się spodoba chociaż jest trochę naciągany no ale mówi się trudno XDD
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro