11
Minęło kilka godzin a Steve się już obudził. Nie wiedział która jest godzina, więc zobaczył na zegarek, który leżał na stole. Była siedemnasta nad ranem. Nat dalej spała na kanapie wtulona do Y/N, która w ciągu dalszym się nie wybudziła. Steve chciał ją zanieść do pokoju żeby spała wygodniej ale wiedział, że bez jej zgody nic nie zrobi. Poczekał 30 minut. Natasha dalej się nie obudziła, więc postanowił, że ją delikatnie obudzi
- Nat - Steve delikatnie ją szturchnął
- Nat - powtórzył
W tym momencie Natasha się na niego rzuciła. Był to już od ruch którego nauczyła się w Red Roomie. Steve znał to, ponieważ kiedyś też ją już obudził gdy spała na kanapie.
- to ja - powiedział Steve
- przepraszam - powiedziała Nat
- nic się nie stało ale powinnaś iść do pokoju się umyć
- nie mogę jej zostawić
- myśle, że twoja siostra chciała by żebyś poszła się umyć
- może i masz racje, ale potem do niej przyjdziemy - odpowiedziała Nat
Steve wraz z Nat wyszli z pokoju Y/N gdzie leżała. ( ogólnie to ten pokój był w Stark Tower)
Rogers odprowadził Nath do pokoju. Natasha zamknęła pokój i poszła się myć. Steve powiedział, że przyjdzie do niej za godzinę. W tym czasie postanowił się umyć, przebrać i zrobić coś dla niej i dla siebie do jedzenia. Nat się umyła i przebrała. ( sami se wymyślcie w co się ubrała ) Steve po drodze spotkał Starka i Thora.
- Cześć - powiedział Tony z Thorem
- cześć - odpowiedział Steve
- i jak się czuje Nat ? - zapytał Tony
- jest zmęczona bo ciągle była przy Y/N, ledwo co ją stamtąd wyciągnąłem
- to dobrze, że Ci się udało - powiedział Thor
- zrób coś do jedzenia dla niej - powiedział Tony
- wiem, właśnie chciałem to zrobić - odpowiedział Steve po czym się pożegnał i poszedł do kuchni
W kuchni podszedł do lodówki i zobaczył, że jest bazylia. W szafce znajdował się makaron penne, więc wziął to i zaczął gotować. Do garnka wlał wodę i wsypał makaron po czym zaczął to gotować. Obmył bazylię i włożył do blendera. Po 5 minutach ją wyciągnął i włoży na patelnie i zaczął doprawić. Po 15 minutach ugotował pesto z bazylii. Nałożył do misek i zaniósł do pokoju Nat, która w tym czasie się ogarnęła.
*zapukał*
- proszę - powiedziała Nat
- cześć, ugotowałem nam jedzenie - powiedział Steve po czym położył na stole
- to miłe z twojej strony ale nie jestem głodna
- nie będziesz mi się tutaj głodzić
- No dobrze jak tak mówisz no to zobaczę co ty tam wymyśliłeś - powiedziała Nat po czym wzięła pierwszy kęs
- i co ? - zapytał Steve
- powiem ci, że nawet to jest dobre
- ufff, to dobrze - odpowiedział Steve z ulgą
- hahah - zaśmiała się Nat
Minęło kilka chwil i Steve znowu się o coś zapytał
- Nat, ale jak będziemy u Y/N to wieczorem powinnaś iść spać do swojego pokoju - powiedział Steve
- nie mogę jej zostawić, przecież Ci to ciągle powtarzam
- a ja ci powtarzam, że twoja siostra chciała by żebyś spała u siebie w pokoju
Przekomarzali się tak przez dobre siedem minut, ale i tak wygrał Steve. Ustalili, że jeżeli będzie już wieczór ale taki późny to idą do swoich pokoi.
Po 10 minutach zjedli. Mieli iść znowu do Y/N, ponieważ Steve to obiecał Nat. Gdy weszli do pokoju dziewczyny. Nath i Steve usiedli tam gdzie wcześniej. Po chwili Steve usłyszał, że Natasha zaczęła płakać. Szybko się poderwał i podszedł do niej.
- ejejej co się dzieje ? - zapytał Steve
- to wszystko moja wina - powiedziała Natasha z łzami w oczach
- nie możesz się obwiniać, Y/N sama podejmuje decyzje i taką też podjęła
- ale czemu dała mi te bransoletki, przecież mogła je mieć ciągle na sobie
- chciała cię chronić - powiedział Steve
Steve usiadł koło Nat i przytulił ją. Nie miała nic przeciwko, miała teraz trudny czas i wiedziała, że tylko rozumie ją Steve.
- myślisz, że się wybudzi - zapytała Nat
- na pewno - odpowiedział Steve
Nath wtulona do Steve'a zasnęła. Rogers to zauważył ale nie śmiał jej ruszyć, ponieważ była dopiero 19:00 a obiecał, że pójdą spać do pokoi późnym wieczorem czyli jakaś 22-24. Steve sięgnął po koc, który leżał nie daleko i ją przykrył przy tym siebie też. Ciagle trzymał ją w objęciach i poczekał do 24:00.
Steve trochę przysnął, więc gdy się obudził zobaczył na zegar, która jest godzina. Była pierwsza w nocy a Natasha dalej spała. Nie chciał jej budzić, więc wziął ją na ręce i zaniósł do pokoju. Starał się być tak delikatny, żeby jej nie obudzić. Gdy wszedł do pokoju położył ją na łóżko i przykrył kocem. Miał już wychodzić ale usłyszał głos Nat.
- która godzina ? - zapytała się Natasha
- pierwsza trzydzieści - odpowiedział
- a gdzie idziesz ?
- do pokoju
- a możesz zostać - zapytała się
- dobrze - odpowiedział Rogers po czym podszedł do łóżka i położył się obok Nath.
Natasha położyła głowę na klatce piersiowej Steve'a i przytuliła się do niego. Czuła się wtedy bezpiecznie i nie miała koszmarów. Natasha kochała Steve'a tak jak on ją. Obaj bali się to sobie powiedzieć bo nie chcieli psuć tej przyjaźni i nie wiedzieli jak druga osoba zareaguje. Rogers objął Nat rękoma i też przytulił. W tuleni w siebie zasnęli po kilku minutach.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro