Prolog
Wzrok długowłosego kapitana drużyny skąpanej w czerwieni i bieli skierował się na trenera owej drużyny, mężczyzna pokazał kapitanowi gest ręką, który oznaczał tylko jedno.
Macie wpakować piłkę w ich bramkę, teraz! – Pomyślał długowłosy i skinął głową, na znak, że rozumie. Jego kroki stały się szybsze, biegł wprost na jednego z napastników Oriona. Sprawne przejęcie piłki i szybka kontra, to coś z czego słynie Supa Strikas, bo to właśnie oni grają teraz na boisku w Strikelandzie. Pogoda wcale nie ułatwia gry, jednak czerwono biali nie dają po sobie poznać, jak trudno biega się po błotnistej nawierzchni.
Ciemnoskóry kapitan rozgląda się szybko widząc przed sobą obrońców Oriona, piłka zostaje podana sprawnym ruchem nogi do Luźnego Joe na skrzydło, tam gdzie król podań może się w pełni popisać. Nasz afro kolega nawiązuje kontakt wzrokowy z najszybszym zawodnikiem Super Ligi. Piłka perfekcyjnie ląduje pod nogami Skrętnego Tygrysa który błyskawicznie i bez zakłóceń pakuje ją w bramkę przeciwnej drużyny. Liczne tłumy przybyłe na trybuny, pomimo paskudnej pogody zrywają się na nogi i krzyczą ile sił w płucach ciesząc się ze zwycięstwa ulubionej drużyny, bowiem wraz z golem słychać dźwięk gwizdka który sygnalizuje koniec spotkania.
- Stary to było genialne! – Włosy czerwonowłosego zostają poczochrane przez młodego zawodnika Supa Strikas.
- Wszystko dzięki tal-
- Dzięki mnie! – W rozmowę wcina się najdroższy zawodnik Ligi, El Matador
- Dzięki Talizmanowi – Mruczy Tygrys kończąc swoją wypowiedź. Patrzy na kolegę z drużyny zażenowany jego słowami. Przecież teraz Matador nie dotknął piłki, ba! Dał się nawet wykiwać jednemu z obrońców! Na szczęście na posterunku są tez inni i szybko odbili piłkę z rąk wroga.
- To była praca zespołowa, wygraliśmy razem – Mały spór zakończyły słowa kapitana, który z uśmiechem podszedł i objął Tygrysa ramieniem – Trener chce się z nami zobaczyć w szatni – Dodał.
Cała drużyna jak małe kaczki ruszyła za kaczorem w postaci Rasty w stronę szatni.
Kiedy ostatni zawodnik wychodzi spod prysznica w samych bokserkach Trener zaczyna mówić, to co miał do powiedzenia.
- Jestem z was dumny, zakwalifikowaliśmy się do pierwszej ligi. Pamiętajcie, że zdobycie zwycięstwa a obrona tytułu królów super ligi to dwie różne rzeczy. W tym sezonie wraz z Kapitanem oraz dyrektorem głównym przygotowaliśmy dla was dość ciekawą niespodziankę. Na następnym meczu wszystkiego się dowiecie. – Powiedział i wyszedł zostawiając zawodników czerwono białej drużyny samych sobie, tylko kapitan wiedział co takiego się wydarzy dlatego wydawał się być podekscytowany i rozpromieniony gdy o tym myślał.
- Rastaaa... - Usłyszał przeciągły głos Klausa, kapitan zerknął na blondyna kątem oka. – Co to za niespodzianka? – Spytał siadając na ławce obok długowłosego z uśmiechem.
- Jeśli wam powiem, co to będzie za niespodzianka? – Spytał zakładając koszulkę na swoje umięśnione ciało – Musicie być cierpliwi chłopcy, wkrótce się dowiecie – Dodał zakładając na ramię pasek swojej torby po czym skierował się do wyjścia zostawiając kolegów z drużyny samych z ciekawością wypisaną na twarzach.
- Jak myślicie? – Zaczał North – Co to takiego? – Dodał po chwili przeciskając swoje blond loki przez otwór na głowę w koszulce.
- Myślę, że chodzi o nowego zawodnika – Głos zabrał Shaker przeczesując włosy by je jakoś ułożyć – Kiedy rozmawiałem z Rastą coś mu się wymsknęło o dodatkowych strojach z numerem 11... - Dodał wpatrując się w swoje odbicie.
- Ten numer jest zastrzeżony – Zauważył Tygrys łapiąc się za brodę
- No właśnie, więc nie rozumiałem wtedy, Rasta wytłumaczył się przejęzyczeniem, ale teraz to może się łączyć – Stwierdził zamykając swoją szafkę,
- Cóż, możemy tylko spekulować, dowiemy się za tydzień na meczu z Niepokonanymi – Temat zakończyły słowa Luźnego Joe.
Shaker zamykając drzwi szatni zdziwiony faktem, że wcześniej tego nie zauważył... Obok szafki ich kapitana pojawiła się nowa szafka... Jeszcze bez numeru, ale powoli wszystko zaczyna się łączyć.
*
- Siadaj – Trener pokazał na krzesło przed biurkiem dyrektora, sam stał obok właściciela biurka. Jego ręce były skrzyżowane na piersi a twarz obojętna jak zawsze.
- Po co Trener oraz Dyrektor mnie wezwał? – Spytał czarnowłosy zajmując swoje miejsce.
- Wspominałeś mi o twojej siostrze – Zaczął trener – Opowiedziałem o tym Dyrektorowi i zgodził się pomóc w poszukiwaniu, przy okazji wspomniał, że poszukuje nowego zawodnika do drużyny, ale jako że to dziewczyna postanowiłem poszperać trochę w regulaminie i znalazłem stary przepis, zapomniany jednak dalej obowiązujący, rodzina zawodnika może wziąć udział w grze, jeśli właściciel drużyny nie ma nic przeciwko, nie będzie również odpowiadał za uszczerbki na zdrowiu takiej osoby, chyba, że podpisze z taką osobą umowę prywatną. – Wyjaśnił trener.
Na biurku wylądowała teczka, dyrektor ruchem ręki pokazał, żeby Rasta zajrzał do środka.
- Znaleźliśmy ją – Podsumował dwoma słowami starszy z mężczyzn – Moi ludzie dziś wieczorem lecą do Polski by przekazać jej informacje, jeśli chcesz, lec z nimi, jeśli nie. Zostań – Powiedział – Wszystkie dane które udało nam się zebrać masz w tej teczce.
*
To wspomnienie latało w głowie kapitana drużyny, miał za złe, że trener nie poinformował go o tym, że opowiedział o jego siostrze Dyrektorowi. Jednak z drugiej strony cieszył się, że dziewczyna się odnalazła. Wypadek samolotowy miał miejsce 20 lat temu, kiedy on miał 5 lat, był wtedy pod opieką siostry matki z nią samą z resztą, ojciec i jego roczna siostrzyczka mieli wracać z kliniki lekarskiej, jednak samolot którym lecieli miał awarię i roztrzaskał się o ziemię po tym jak przeleciał... 200 metrów? Niewiele ludzi przeżyło, niestety w tej garstce nie znajdował się ojciec chłopaka, a o siostrze nie wspominając, wszyscy wierzyli, że nie żyje, jednak 5 lat temu Rasta dowiedział się, że może żyć, dlatego też postanowił odnaleźć siostrę za wszelką cenę.
Obecnie dwudziestojednolatka ma się całkiem dobrze i mieszka w Polsce nieświadoma swoich korzeni oraz tragicznego losu, który spotkał jej rodzinę 20 lat temu, dziewczyna jest na studiach medycznych i Idzie jej całkiem dobrze, w poprzednim roku dostała stypendium i ciężko pracuje by nie przepadło w tym roku.
***
To pierwszy poprawiony rozdział, fabuła jest trochę zmieniona więc nie zalecam czytania dalszych rozdziałów, ponieważ nie zostały poprawione, jeśli ktoś jest ciekawy kiedy wyjdzie reszta, grafik znajduje się na mojej tablicy, serdecznie zapraszam :3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro