Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8

Wszystkie oczy były zwrócone w  stronę wchodzącej grupki dzieci. W Wielkiej Sali było pięć stołów; dwa po lewej stronie sali, dwa po prawej i jeden na samym końcu. Przy pierwszych czterech siedzieli uczniowie, a przy ostatnim nauczyciele. Profesor MgGonagal przyniosła na środek stołek, a na nim położyła stary kapelusz, który zaczął śpiewać. Nikt nie odrywał wzroku od tego magicznego przedstawienia.
-Nie mogę się już doczekać, Harry, aż będziemy razem w Gryffindorze -Emily szepnęła do brata renegocjowanym głosem- będzie wspaniałe!
Harry się uśmiechnął, jednak nagle złapały go ponure myśli.
- Ale skąd wiesz, że będziemy razem? Możemy trafić do różnych domów, przecież.
- Harry, głupku, nie pamiętasz co mówił nam Hagrid? I mama i tata byli gryfonami! Więc niby jakim cudem mamy być inni?
- A teraz będę wywoływać was z imienia i nazwiska.-zaczęła MgGonagal- Kiedy usłyszycie swoje imię, podejdźcie tutaj, usiądźcie i załóżcie tiarę przydziału. Ona przydzieli was do odpowiedniego domu. Huffelpuff - kobieta wskazała na stół przy oknach, po lewej stronie- Gryffindor-przesunęła dłoń nieco w prawo na stół domu lwa- Ravenclow i Slytherin.
Odchrząknęła i zaczęła wzywać dzieci. Emily serce waliło jak nigdy dotąd. Tak długo wpatrywała się w swoje stopy, że w pewnym momencie wzrok jej się zamglił. Zamknęła oczy, potrząsając lekko głową.
-Potter Emily

Dziewczyna wzięła głęboki wdech i wyszła na przód. Idąc do Tiary przydziału, słyszała szepty. Wiele szeptów. 

-Potter? Czy TEN Potter miał siostrę?

-Nie wiem, nigdy o niej nie słyszałam...

-To znaczy, że Harry Potter też tu jest!

Emily zacisnęła zęby -o co im chodzi? Czym się ekscytują? I dlaczego, do jasnej ciasnej to HARRY  zwrócił na siebie całą uwagę? Hagrid mówił że podobno obydwoje są sławni. Przecież Harry nic nie zrobił!- tyle pytań pojawił się w jej głowie, jednak zastąpiły je wyrzuty sumienia- Nie mogę mieć do niego  pretensji, niczym nie zawinił- powiedziała sobie w myślach. Usiadła na stołku, wciskając sobie magiczną czapkę na głowę.

-Tak, tak Slytherin do ciebie pasuje, choć ta cząstka dobroci... - Emily otworzyła szerzej oczy. Wjej umyśle słyszała głosy! Jakkolwiek dziwnie to brzmi- i bystrość. Bardzo szybko łąpiesz nowe rzeczy, prawda?

-Tak..

Wyszeptała ledwo poruszając ustami

- I szlachetność. Ale z ciebie trudny przypadek. Pomimo tego... Tak, Slytherin będzie dla ciebie najlepszym wyborem

Dziewczyna przeraziła się. Slytherin? Nie, nie, nie!

-Nie, proszę, nie... Chcę do Gryffindoru!

-Nie tobie o tym decydować.

-Ale...

Tiara brutalnie jej przerwała

-SLYTHERIN!

Wszystkie jej marzenia legły w gruzach, a w jej oczach zamigitottały łzy. Jak w amoku wstała i podeszłą do stołu ślizgonów. Zorientowała się, że tylko ich stół klaszcze. Usiadła na pierwszym lepszym z brzegu wolnym miejscu i spuściła głowę. Odnotowała tylko fakt, że Harry dostał się do do Gryffindoru. Zacisnęła mocno oczy. Przypomniała sobie jakie po nocach snuła marzenia... ona z Harry'm idą razem korytarzem, zaśmiewając się do rozpuku... Ona z nim siedząca w jednej ławce, zarysowując sobie nawzajem zeszyty...

Do końca uroczystości nic nie jadła

                                                                                ***

Pokój miała z dwoma dziewczynami - Cindy i Nyssą- Pomieszczenie było  ustonowane w zielonych barwach. Emily wybrała łóżko przy oknie, by nie przeszkadzać dwóm przyjaciółkom. Dormitoria mieściły się w lochach zamku. Gdyby teraz ktoś kazał jej wskazać drogę z Wielkiej Sali do miejsca w którym spędzi najbliższe 7 lat - nie potrafiłaby- cały czas, powstrzymywała się od płaczu. Kiedy wychodziła z Wielkiej Sali, kątem oka zauważyła smutny, a jednocześnie zszokowany wzrok Harry'ego, oraz spojrzenie Ron'a, które wyrażało po prostu obrzydzenie. I kiedy teraz leżała w czystej i pachnącej pościeli, nie musiała powstrzymywać łez. Popłynęły wartkim nurtem po jej policzkach. Przewróciła się na plecy. Zasnęła w akompaniamencie głosów współlokatorek.

Rano zmierzając na śniadanie rozglądała się za Harry'm. Tak bardzo chciała z nim porozmawiać! 

-No i co Potter, podoba ci się w Slytherinie?

Emily stanęło serce. Przed nią nie wiadomo skąd zmaterializował się Malfoy. Odetchnęła mentalnie. Musi zachować spokój, bo inaczej on jej nie odpuści.

-A jak ci się wydaje? Jestem tu pierwszy dzień, nie zaczęłam nawet lekcji, więc skąd mam wiedzieć?

Malfoy wydawał się lekko zdziwiony agresywnością z jej strony.

-Bo wiesz wczoraj, o ile dobrze pamiętam, wyglądałaś jakoś niewyraźnie. I miałem wrażenie, że się zaraz rozpłaczesz, Potter.

-A ja, o ile dobrze pamiętam, siedziałeś wtedy gdzieś na końcu stołu. Aha i nie że coś, ale ja mam imię, MALFOY.  -  Brawo Emily, dobra riposta - pochwaliła siebie w myślach - Jeszcze tylko wytrzymać w jego towarzystwie 7 lat i challenge zaliczony - A teraz przesuń się, bo głodna jestem. 

 Niejedzenie wczoraj wieczorem okazało się jednak złym pomysłem. Była teraz przeraźliwie głodna.

-Emily... możemy pogadać?- Dziewczyna obróciła się zaskoczona- To ważne.

-Harry...-''Gorszego momentu nie mogłeś sobie wybrać?'' Dokończyła w myślach dziewczyna. Chciała odpowiedzieć że jasne, że okej, ale czując na sobie wzrok Malfoy'a, uzmysłowiła sobie, że w tym oto momencie zaczyna się jej droga przez mękę. Jeśli będzie miła dla Harry'ego, przynajmniej przy Malfoy'u, ten do końca nauki będzie ja maltretował. Musi udawać, potem mu wszystko wytłumaczy. Z wielkim żalem rozpoczęła szopkę.- A o czym chciałbyś pogadać, co? - dziewczyna przybrała ironiczny wyraz twarzy, bardzo podobny do tego od Malfoy'a - Ty jesteś w Gryffindorze, ja w Slytherinie. To dwa osobne światy, głupku. w dodatku trzymasz się z tym... - przerwała, starając się znaleźć takie określenie, by jednocześnie Ron czuł, że niezbyt go lubię, a zarazem żeby zbyt go nie urazić - rudym... Sorry Harry, ale my nie mamy sobie nic już do powiedzenia. Daj sobie spokój okej?

z każdym jej słowem Harry robił  się coraz bardziej wściekły. Obaj z Ron'em nie wiedzieli co powiedzieć. Emily w ciszy go wyminęła. Cały czas patrzyła mu w oczy, mając nadzieję że Harry coś zrozumie. Chłopak wbił w nią jednak zdumiony i smutny wzrok. I stałby tak dalej, gdyby Ron nie pociągnął go do Wielkiej Sali, jednocześnie pomstując i zapewniając Harry'ego że nie warto się z nią zadawać.

Kiedy usiadła do stołu Malfoy zagwizdał.
-No muszę przyznać E M I L Y, że dałaś mu nieźle popalić. 

-Ktoś musiał mu to powiedzieć, D R A C O.

Emily odwróciła głowę w stronę stołu gryfonów, a tam spotkały ją tylko wrogie spojrzenia wszystkich Weasley'ów.

*******************************************************************************************

Witam!

Chciałabym podziękować @Hale_Bastet za motywacje do skończenia tego dzisiaj, oraz @Abet0xza pomysł o tym, że Emily trafiła do Slytherinu.

Do zobaczenia!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro