Epilog
---Rose---
Wysunęłam się do przodu, zostawiając swoich przeciwników daleko w tyle, przed sobą widziałam ostry zakręt, chciałam zahamować ale nie mogłam. Zaczęłam panikować, jedyne wyjście jakie widziałam to wjechanie do niedalekiego jeziora, w końcu zawsze lepsze to niż zderzenie z drzewem. Wiem że podjęłam dosyć ryzykowną decyzję, ale innego wyboru nie widziałam, zanim wjechałam do morza, wzięłam głęboki zapas tlenu do płuc i bez jakichkolwiek obaw wjechałam do morza wiedząc co mnie czeka. Zdawałam sobie sprawę, że trudno mi będzie wydostać się z samochodu co oznacza że czeka mnie taka a nie inna śmierć, wiedziałam że wejście do gangu jest dosyć ryzykownym zajęciem, ale zgodziłam się na to a teraz muszę ponieść konsekwencje. Zapas tlenu kończył mi się w płucach, a ja przed oczami widziałam już zamazany obraz, nie chcą dłużej odwlekać tego co nieuniknione, postanowiłam ostatni raz popatrzeć na otaczające mnie rzeczy szukając ostatniej deski ratunku. Nie wiedząc nawet kiedy zamknęłam oczy ze zmęczenia.
---Will---
Właśnie dostałem telefon od ludzi z gangu z wiadomością, że Rose nie dojechała na metę, jechałem za nią więc nie ma możliwości żeby zawróciła, postanowiłem jeszcze raz sprawdzić drogę. Przejeżdżałem właśnie koło jeziora i zauważyłem wystający z niego żółty fragment, podjechałem tam myśląc aby moje przeczucia okazały się nie słuszne. Podjeżdżając bliżej zauważyłem samochód, który jechała Rose z daleka zauważyłem małą postać na miejscu kierowcy, chciałem podejść lecz auto zaczęło coraz bardziej się zagłębiać, aż w końcu zniknęło mi z oczu. Nie mogłem sobie darować, że mógłbym ją uratować, gdyby tylko dotarł na miejsce chwilę wcześniej, postanowiłem zadzwonić do jej brata.
---Christian---
Gdy dostałem telefon od Willa z wiadomością, że auto mojej siostry jest w jeziorze najprawdopodobniej z nią w środku, nie mogłem w to uwierzyć. Moja mała ale silne siostra teraz leży nieżywa w aucie, którym miała wygrać wyścig, nie mogę sobie wybaczyć tego, że gdybym ją spróbował zatrzymać to teraz może by żyła. Siedziała by tu ze mną i się śmiała, albo krzyczała na mnie jakim to ja jestem idiotą. Nie rozumiem jak mogła mnie zostawić samego na tym świecie, jak mogła zostawić Luka który dzięki niej się zmienił, jak mogła nas opuścić. Chyba sobie nigdy nie wybaczę że nie zapobiegłem temu zdarzeniu.
---Luke---
Nie mogłem uwierzyć, że Rose już nie ma na tym świecie, że już nigdy nie usłyszę jej cudownego śmiechu, jej krzyków gdy będzie na mnie wściekła. Jej łez smutku lub szczęście, że nigdy więcej jej nie zobaczę, nie dotknę. Że nikt nigdy nie pokocha mnie tak ja ona to zrobiła, że bez niej jestem nic nie warty. Że nie będzie mogła być na ślubie swojego brata, nie będzie jej na jego pogrzebie, nie pójdzie nigdy ze mną na randkę, nie pójdzie na zakupy z Sky. Nie skończy szkoły, nie pójdzie na studia, nie będzie mogła przeżyć jednych z najszczęśliwszych dni w swoim życiu. Nie rozumiem dlaczego to jej się przytrafiło, tak dobrej i kruchej dziewczynie która tylko z pozoru udawała silną. Oddałbym wszystko żeby tylko wróciła do mnie cała i zdrowa.
---Sky---
Zastanawialiście się kiedyś jakie to uczucie kiedy jedna z waszych najbliższych osób umiera, jest to okropne. Nie rozumiem dlaczego ktoś tak dobry, mający tyle planów i marzeń musi tak cierpieć, dlaczego nie los tak ją ukarał. Nie wyobrażam sobie życia bez niej, nie wyobrażam sobie swojego ślubu bez jej obecności, że nie będzie się cieszyć razem ze mną z moich sukcesów, że nie będzie mnie pocieszać podczas gorszych momentów. Że nie pozna nigdy moich dzieci i nie zostanie dla nich ciocią, że będzie mogła być szczęśliwa razem z Lukiem, który dzięki niej stał się lepszy. Wiem, że nie ma na to szans, ale wierzę że pewnego dnia znowu pojawi się w naszym życiu, tłumacząc że to zwykłe nie porozumienie. Uważam że warto mieć nadzieję, będzie mi ona codziennie o niej przypominać i dawać do myślenia, że jest jeszcze jakaś mała szansa. Mam też nadzieję, że ludzie zapamiętają Rose jako miłą osobę, która dużo przeszła w życiu, ale pomimo tego nigdy nie zwątpiła w dobro niektórych ludzi. Chcę aby pamiętali że była lojalna i w każdej chwili gotowa na poświęcenie swojego życia na rzecz dobra jednego z swoich przyjaciół. Mam nadzieję że będą pamiętać o niej jako o bohaterce.
KONIEC
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro