8
---Rose---
Właśnie dojechałam na miejsce wyścigów, zrobiłam wielkie wejście na miarę królowej - pewnie zapomniałam wspomnieć, że w LA byłam królową wyścigów. Poszłam się zapisać do organizatora:
-Hej maleńka co robisz w takim miejscu? - ja pierdziele jak ja nienawidzę tego typu tekstów.
-Przyszłam się zapisać
-Słuchaj to nie jest miejsce dla takich jak ty podejrzewam że nie umiesz nawet jeździć, przykro mi ale nie zapiszę cię.
-Musisz mnie zapisać, gdyż jest to otwarty wyścig, a to czy umiem jeździć czy nie to moja sprawa, płacę i mnie wpisujesz rozumiesz?
-Dobra ale na własną odpowiedzialność, jak cię mam zapisać?
-Ta żebyś się nie zdziwił - powiedziałam pod nosem - a i mój pseudonim to Dark Angel
-Że ty niby jesteś ta sławną Dark Angel, królową torów w LA serio myślałaś że ci w to uwierzę - przerwałam mu
-Do kurwy nędzy mam w dupie to czy mi wierzysz czy nie, wpisuj mnie a nie mnie wkurwiasz, a uwierz że nie chcesz mnie wkurwić - mówiąc to powoli się do niego zbliżałam, kończąc mówić przyłożyłam mu nóż do gardła, aby ogarnął kto przed nim stoi.
-Ależ oczywiście - powiedział obsrany ze strachu, ach aż przyjemnie było na to popatrzeć lecz wszystko co dobre kiedyś się kończy.
Dobra podjeżdżam na metę, odliczanie i dziwka zdejmująca stanik. Po mojej lewej jest jeden z poddanych mojego wroga, a w 3 aucie od prawej jedzie Luke, wszyscy ruszyli od razu, ja jednak poczekałam aż zrobili jedno kółko (były do przejechania 3 kółka) i dopiero ruszyłam, wiecie tak dla lepszego efektu. Zaczęłam wszystkich wyprzedzać, aż zostałam ja oraz Luke, muszę przyznać jest dobry jednak ja jestem od niego lepsza. Widać ostry zakręt, Luke zaczął zwalniać, jednak ja przyspieszać, tym o to sposobem WYGRAŁAM! Kto jest najlepszy? No oczywiście że ja, wiem że to jest dziecinne zachowanie no ale ja się cieszę z wygranej. Organizator wręczając mi nagrodę, powiedział że Luke był tutejszym królem, jak dotąd nie pokonanym. Zaczęłam jechać w stronę magazynu, gdy zobaczyłam że ludzie od Smoków mnie ścigają, nie mając innego wyjścia zaczęłam uciekać. Po jakiś 30 minutach ich zgubiłam, jednak jadąc dostałam sms od Chrisa, że będzie w domu za 40 minut. No i nici z mojego planu, muszę wracać do domu, gdyż kończy mi się paliwo, a i tak będę musiała się przejść wracając do domu, na sto procent nie zdążę, więc powiem że byłam w sklepie kupić słodycze.
---Christian---
Luke postanowił poczekać na mnie w aucie, ja nie mogłem z nim iść gdyż jechałem w następnej rundzie, umówiliśmy się że ja do niego przyjdę. Aktualnie dojeżdżamy pod dom, wchodzę jako pierwszy, poszedłem sprawdzić co z Rose do jej pokoju, ale jej tam nie było, zawołałem ją ale nic.
-Stary nie krzycz jak pojeb bo ją obudzisz.
-Ale jej nie ma w pokoju, coś jej się musiało stać.
-Jak to jej nie ma może jest w łazience.
-No nie ma jej nie jestem głupi kurwa - pierwszy raz w życiu tak bardzo się o nią martwiłem - jak jej się coś stanie to ja sobie tego nie wybaczę.
-Słuchaj zrobimy tak ty tu zostań i czekaj na nią, jak coś to dzwoń ja idę jej poszukać na dworze ok?
-Ok, dzięki.
---Rose---
Poszłam do sklepu, wracam i słyszę kroki za sobą, trochę już strach przejął kontrolę, a to że idę koło ciemnej uliczki wcale mi nie pomaga. Ktoś mnie wciągnął do niej, zaczęłam przeraźliwie płakać i krzyczeć, zostałam sparaliżowana.
---Luke---
Oby nic jej nie było, martwię się o nią. Szukałem ją z jakieś 10 minut, gdy usłyszałem straszne łkanie postanowiłem to sprawdzić, to co zobaczyłem zmroziło mi krew w żyłach. Zobaczyłem Rose przygwożdżoną do ściany i jakiegoś typka, który próbował ją rozebrać moje wkurwienie osiągnęło poziom maksymalny. Rzuciłem się na tego gościa i pobiłem go do nieprzytomności, byłbym go zabił gdyby nie to że Rose mnie odciągnęła. Odruchowo przytuliłem ją do siebie, wziąłem ją w stylu panny młodej i ruszyłem w stronę domu. Ten gościu, będzie jutro torturowany przeze mnie i Chrisa. Nigdy nie zapomnę miny Chrisa, gdy ją zobaczył natychmiast sam zaczął płakać oraz ją przytulać.
---Christian---
Gdy zobaczyłem Rose całą zapłakaną, w rozdartych ubraniach popłakałem się, jak mogłem dopuścić do tego aby przeze mnie cierpiała? Przytuliłem ją mówiąc na ucho że już jest bezpieczna i że nic już jej się nie stanie, zaniosłem ją do pokoju i zaczekałem aż zaśnie.
---Rose---
Chris siedział ze mną aż nie zasnęłam, obudziłam się o 4 mając przed oczami wydarzenie sprzed prawie 4 lat, wtedy też ktoś próbował mnie zgwałcić to właśnie po tym zaczęłam się ciąć. Uratowała mnie wtedy starsza pani, która razem z mężem go odstraszyła, jestem jej za to ogromnie wdzięczna, nie powiedziałam o tym rodzicom, ani bracie, jedyną osobą która wie jest Will, to on mnie zawsze wysłuchał i to dzięki niemu nie mam już koszmarów. Nie chcąc sobie przypominać tego okresu, poszłam spać.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Sry za błędy. Dajcie znać co sądzicie o tym rozdziale.
--Autorka--
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro