55
---Rose---
Na balu byłam już ponad godzinę i dosyć dobrze się bawiłam jak do tej pory. Moją zabawę przerwał dzwoniący telefon:
-Czego? - warknęłam do telefonu
-Słuchaj Rose, jest mały problem z twoim autem, możesz przyjechać?
-Co się z nim stało
-To nie rozmowa na telefon, przyjedź
-Aktualnie nie za bardzo mogę
-No to lepiej żebyś mogła, a tak wogóle to co ty robisz tak ważnego że nie możesz?
-Jestem na balu charytatywnym w szkole - usłyszałam śmiech
-Ty i bal, serio? Przecież ty ich nienawidzisz, prędzej byś przestała lubić nutelle
-Tylko się nie uduś z tego śmiechu - miałam już dosyć jego śmiechu więc dodałam tylko - Będę za jakieś 40 minut
Po zakończonej rozmowie pojechałam do domu i przebrałam się w bardziej wygodne ciuchy, a następnie ruszyłam pod wskazany adres. Dojechałam na miejsce i wysiadła bez słowa, przechodząc od razu do konkretów:
-Co jest z moim autem?
-Trzeba wymienić w nim parę rzeczy
-Wyrobisz się na jutro?
-Raczej nie, ale znalazłem idealne auto - po tym zaprowadził mnie do niego, na pierwszy rzut oka, wydawało się być dobrym zamiennikiem:
-Może być - powiedziałam nawet będąc zadowolona z sytuacji
-Przygotuje mi je na jutro - dodałam i opuściłam naszego mechanika
Ponieważ miałam trochę czasu postanowiłam pojechać na tor i trochę pojeździć, zadzwoniłam do Mike i poprosiłam aby przyjechał. Jeździłam z nim przez długi czas, jednak w końcu przyszedł czas, aby wrócić do domku i grzecznie pójść spać. Zasnęłam z dziwnym przeczuciem, że jutrzejszy dzień będzie inny od innych.
--Kolejny dzień--
Wstałam z takim samym przeczuciem jak wczoraj, jednak postanowiłam na razie się nim nie przejmować zbytnio, zrobiłam sobie śniadanko. Następnie przyszłą pora na leniuchowanie, ponieważ jest sobota i nie mam na nią planów, oprócz wyścigów ale one są dopiero po 23. Zdecydowałam się na obejrzenie jednego z moich ulubionych filmów a mianowicie ,,Szybcy i wściekli 5'' widziałam ten film już z miliard razy, ale nie zaszkodzi obejrzeć go jeszcze raz. Z jednej części zrobiła się cała reszta, po skończeniu postanowiłam zrobić coś na obiadek, ponieważ już zgłodniałam. Zrobiłam gofry z owocami i udałam się do salonu, aby obejrzeć sobie jakieś serial. Zanim się obejrzałam zrobiła się już 21 i postanowiłam się przygotować. Umyłam się, zrobiła mocniejszy makijaż, wybrałam takie strój:
Pojechałam do mechanika po samochód na dzisiaj, a potem ruszyłam w stronę starych magazynów gdzie ma się odbywać wyścig. Na miejscu zauważyłam kilka osób z gangu, w tym Willa i Mike, wysiadłam z auta i podeszłam, po chwili rozmowy zauważyłam zmierzającego w naszą stronę Luka, który z tego co mi się wydaje dzisiaj nie jedzie. Pogadałam trochę, a następnie ruszyłam do organizatora, aby mu zapłacić stałą kwotę którą jest 5 tys. Następnie ruszyłam w stronę swojego auta, wsiadłam i czekałam na znak rozpoczęcia mając jakieś dziwnie przeczucia, napisałam Willowi o moich obawach i zwaliłam winę na nowe auto, które dostałam od naszego mechanika. Następnie usłyszałam głos organizatora i prośbę o podjechanie na start, na środek wyszła babka która zrobiła to co do niej należało, a ja ruszyłam ...
---Will---
Dostałem sms od Rose w którym napisała, że ma dziwne przeczucia, ale to chyba dlatego, że jedzie autem które dał jej nasz mechanik. Zanim zdążyłem jej odpisać żeby zrezygnowała ona już podjechała pod wyznaczone miejsce, a po sekundzie ruszyła. Nie powiem ale też miałem dziwne przeczucia, dlatego kazałem swoim ludziom pojechać jak najszybciej na metę i czekać tam na nią, a w razie problemów wkroczyć do akcji. Sam natomiast ruszyłem tą samą drogą, którą osoby ścigające się mają do pokonania.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------Mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba. Mam też nadzieję, że cieszycie z powodu wprowadzenia perspektywy Willa.
--Autorka--
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro