45
---Rose---
Wstałam z małą pomocą mojego budzika, który już raczej nie nadaje się do użytkowania, ogarnęłam się czyli umyłam, pomalowałam, i ubrałam w takie to o to rzeczy:
Do szkoły pojechałam z Lukiem, który ma mi chyba za złe że dodałam mój zajebisty składnik do jego porcji, chociaż szczerze wątpię że się domyślił, ale wracając dzisiaj mam test z fizyki, od którego zależy 40% końcowego wyniku. Jak zapewne się domyślacie jeszcze nie zajrzałam do książki co oznacza że nic nie umiem, jednak spokojnie ja mam jeszcze dużo dużo czasu na nauczenie się tego materiału. Pod szkołą czekała już na mnie Sky mówiąc, że podczas gdy stała w kolejce po kawę w jednej z pobliskich kawiarni, zaczepił ją pewien chłopak pytając o drogę, gdy na niego spojrzała wydawał się jej dziwny, potem jak już wyszła to miała wrażenie że ktoś ją śledzi, nie powiem ale zaniepokoiło mnie to, postanowiłam pogadać o tym dzisiaj z Willem. Lekcje mijały mi dosyć szybko, aż do fizyki, dostałam kartkę i moją pierwszą myślą było: Co? Ja mam to kurwa rozwiązać? O ja pierdolę jestem już w ciemnej dupie. Siedziałam ze Sky, która lekko mówiąc ściągała, tym samym ratując mi życie, po tej godzinie lekcyjnej kolejne mijały mi już szybko. Po szkole wróciłam na chwilę do domu, aby odłożyć kilka rzeczy i wziąć kluczyki do mojego ulubionego auta. Do siedziby dotarłam niecałe 40 minut potem, na początku przywitałam się ze wszystkimi, którzy byli w salonie, a potem poprosiłam Willa aby poszedł ze mną do gabinetu. Gdy byliśmy już sami podzieliłam się z nim moi objawami, streściłam też mu historię Sky, po dłuższym milczeniu powiedział:
-Wydaje mi się że możesz mieć rację, zbyt długo nic się nie działo
-Co robimy?
-Na razie nie informujmy o tym nikogo innego, możemy mieć szpiega w tym domu
-Okej, ale co to nam da?
-Da nam w pewnym sensie anonimowość, będziemy próbowali znaleźć tą osobę samodzielnie
-Okej, ale co ze Sky?
-Możemy jej dać podsłuch i tym twoim dwóm kolegą też
-Dobra, to ja skołuje jakoś ich telefony i jutro wam je dostarczę
-Okej, tylko nie mów nikomu o tej sprawie a ni o jej postępach
-No spoko, tylko potrzebny nam jest haker
-Po co? Przecież ty umiesz hakować
-No umiem, ale na niezbyt wysokim poziomie
-Na razie to nam wystarczy, kolejne osoby wciągniemy w to kiedy potwierdzimy ich lojalność wobec naszego gangu
-Yh, niech ci będzie, ja lecę jak coś to pisz
Po tej rozmowie już wyszłam i pojechałam do swojego domu, zaparkowałam auto i ruszyłam w stronę drzwi wejściowych, chwyciłam klamkę i zauważyłam, że pod drzwiami leży jedna czarna róża, dołączona była do niej karteczka na której były napisane liczby:20160713 Zdziwiłam się oraz przestraszyłam lekko, chwyciłam ją i weszłam z nią do domu, poszłam do swojego pokoju i do samego wieczoru zastanawiałam się co znaczą te cyfry, doszłam do rozwiązania, że jest to jakaś data. Zadzwoniłam do Willa i powiedziałam, że ktoś na 100% chce nam zaszkodzić, opowiedziałam historię o róży, jednak na wypadek gdyby telefony były podsłuchiwane nie wspomniałam o karteczce, to powiem mu osobiście.
---Nieznajomy---
W życie weszła pierwsza część planu, wysłałem swojego człowieka, aby śledził przyjaciółkę mojego wroga, do którego zresztą wysłałem człowieka z jedną czarną różą oraz kawałkiem papieru na którym widnieje 8 cyfr. Cyfry te mają nakierować ją na pewne zdarzenie, które było początkiem mojej nienawiści do niej. Jeśli jest tak dobra za jaką uchodzi to zrozumie mój przekaz, a jeśli się przecenia to za niedługo będzie miała małą niespodziankę, która zakończy jej krótkie i smutne życie, tym samym dając mi powód do dumy. - zaśmiał się i wrócił do planowania.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro