38
---Rose---
Wstałam dziś dosyć późno bo o 12:20, pewnie wstałam bym jeszcze później gdyby nie Chris, który wparował mi do pokoju mówiąc rodzicie przyjadą za 2 godziny, tak więc teraz siedzę i jem śniadanie, jeśli chodzi o makijaż to jest taki jak zawsze, fryzura (na górze), a jeśli chodzi o ubrania to wybrałam takie:
Podczas tego ranko dostałam telefon od Will, że stan Patricka się poprawił, jedyne co mnie zmartwiło to to, że jest w śpiączce lekarze niby mówią że obudzi się w ciągu kilku dni, jednak nie jestem tego taka pewna. Mam złe przeczucia jeśli o niego chodzi, ale wracając za 10 minut mają ty być moi rodzice czyli moja mama Karen- kobieta średniego wzrostu, mająca 47 lat, włosy do ramion w kolorze jasnego brązu, zielonych oczach, jeśli chodzi o jej charakter to jest zdystansowana, lubiąca samotność, jest typem ciągłej gaduły. Z zawodu jest nauczycielką jednak od wielu lat pracuje w firmie ojca jako jego osobista asystentka. Mój tata Howard - jest wysoki, ma 49 lat, włosy w kolorze ciemnego brązu, niebieski oczy, jeśli chodzi o charakter to jest miłą osoba, nie lubi kiedy się nim pomiata, albo kiedy mu się każe coś zrobić, lubi rządzić i dyrygować innymi osobami. Z zawodu jest architektem, ma własną firmę, która dosyć dobrze prosperuje, jest zanana na całym świecie. Może to dlatego gdy byłam dzieckiem marzyłam o zostaniu architektem, już od dziecka wolałam tatę, wolałam grać w piłkę niż bawić się lalkami, a teraz dosyć tego pierdolenia, bo rodzice już przyjechali. Zamiast kulturalnie zapukać, albo zadzwonić dzwonkiem to oni weszli jak do siebie, pierwsza odezwała się mama:
-Witaj synku - mówiąc to podeszła go przytulić, chciałam już coś powiedzieć, ale uprzedził mnie mój brat
-Witaj mamo, witaj tato - mówiąc to podszedł do ojca, który patrzył się na mnie jakby z niedowierzaniem, olał podchodzącego Chrisa i podszedł do mnie, przytulił mnie mówiąc do ucha:
-Ciesze się że znów cię widzę córeczko- nie spodziewałam się że mnie rozpoznają, ale chyba dobrze że jednak poznali swoją córkę, tą miła chwilę przerwała mama:
-Howard czemu ty ją przytulasz? -powiedziała z wściekłością w głosie
-Chyba mogę przytulić własną córkę? - ojciec zadał pytanie na które odpowiedź była oczywista
-Howard ty masz tylko jedną córkę ma na imię Rose i przypominam ci że ona zaginęła kilka lat tamu - chyba dopiero gdy skończyła mówić zrozumiała że to ja jestem Rose, podeszła do mnie i mnie przytuliła tym samym zanosząc się szlochem, gdy się od niej oderwałam powiedziałam:
-Cześć mamo, cześć tato
-Rose córeczko gdzie ty byłaś przez te wszystkie lata?
-Byłam w LA, chodziłam tam do szkoły i do pracy mamo
-Mieszkasz tutaj - powiedział z kolei tata
-Tak, na razie tu mieszkam i chodzę do niedalekiej szkoły
Resztę omówiliśmy przy obiedzie, rodzice zaproponowali mi abym u nich zamieszkałą, jednak przekonałam ich że tu mam bliżej do szkoły i takie tam. Podczas obiadu towarzyszyła nam Sofia ze swoim bratem Lukiem,po obiedzie poszliśmy do salonu. Rozmawialiśmy, aż tata zadał pytanie:
-Masz jakiegoś chłopaka?
-Tak tato, mam - przez chwilę zastanawiałam się czy powiedzieć prawdę, jednak gdybym nie powiedziała to wyszłoby jeszcze gorzej niż gdybym powiedziała
-Kto to?
-To Luke - mówiąc to podeszłam do niego i usiadłam mu na kolanach
-Spróbuj ją tylko skrzywdzić, a własnoręcznie cię uduszę, a potem poćwiartuje - oczywiście groźba z ust mojego taty musiała paść
Reszta dnia minęła mi w miłej atmosferze, wieczorem przyszła do nas Sky, z którą siedziałam do późnego wieczoru, następnie Chris odwiózł ją do domu. Zanim położyłam się spać przyszedł do mnie Luke, który został u mnie do samego rana.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro