Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

24

---Luke---

Obudziłem się w obcym pokoju śpiąc w łóżku z kimś, na początku myślałem że to Rose, jednak ona jest w śpiączce, gdy zrozumiałem co się stało natychmiastowo wstałem tym samym obudziłem jakąś blondynkę. 

-Kim ty jesteś? - spytałem na wstępie

-Nie poznajesz mnie?

-Nie

-Jestem Alison, podobała ci się ostatnia noc?

-Co? O czym ty mówisz?

-Nie udawaj ze nie wiesz

-Nie wiem o co ci chodzi, nara

Wyszedłem z jej domu, całą drogę do domu myślałem o tym i zrozumiałem że zdradziłem Rose. Byłem tak najebany że to zrobiłem, ja wiem że nic mnie nie usprawiedliwia, ale byłem najebany nie wiedziałem co robię. W domu byłem tylko 40 minut, potem pojechałem od razu do szpitala, uważam że jestem winny to Rose. Zastanawiałem się czy mam jej powiedzieć o zdradzie, ale zrozumiałem że lepiej na razie z tym poczekać. Jak się obudzi to zabiorę ją w miejsce, które zawsze chciała odwiedzić i tam jej powiem. Wszedłem na salę i zobaczyłem siedzącego przy niej Willa, wszedłem 

-Witaj szefie , co z Rose?

-Nie mów do mnie szefie, a z Rose dalej tak samo

-Jak wam minęła podróż?

-Dobrze, na pewno chcesz zostać sam z nią, więc ja pojadę do siedziby

-Jasne, dzięki 

Zostałem sam z Rose, chwyciłem ją za rękę i zacząłem opowiadać jej co u nas

-Cześć kochanie, nie mogę bez ciebie wytrzymać w domu, cicho w nim jest, brakuje nam twoich kawałów, tęsknimy za tobą

-Chris jest załamany, Sky próbuje go pocieszyć ale nie zbyt jej idzie, cały czas siebie o to obwinia

-Przylecieli tu twoi znajomi z LA, Will był już u ciebie, chłopaki byli wczoraj, na pewno mówili że tęsknią  

- Jesteś głównym tematem w szkole, niestety ale ja od jutra wracam, mam nadzieje że za niedługo będziesz tam chodzić ze mną. Nawet nie wiesz jak mi źle z powodu tego co się stało, ja wyszedłem wtedy żeby przemyśleć to, ale nawet przez chwilę nie pomyślałem, żeby z tobą zarwać. Nie wierzę w to że mogę cie stracić, wszyscy już stracili nadzieję, ja ja powoli tracę. Przyjdę jutro obiecuje.

Przez resztę wieczoru, myślałem o tym jak bardzo zraniłem Rose.


---Christian---

Sky wytłumaczyła mi że nie mogę za to obwiniać siebie, że powinienem przestać pić i modlić się o to żeby Rose się obudziła. Wiem że miała rację, chyba uświadomiła mi to, że Rose nie chciała by mnie widzieć w takim stanie. Postanowiłem jutro ja odwiedzić w szpitalu, nie chodzę do szkoły ponieważ nie mogę słuchać tych wszystkich pocieszeń od osób, których ja ani Rose nie znaliśmy. Pojutrze też zabieram Sky na randkę, chcę jej podziękować za to że była przy mnie mimo tego że nie byłem dla niej w tym czasie jakoś szczególnie miły. Spotkałem dzisiaj w siedzibie szefa, który dał mi do zrozumienia że nie muszę się go bać, mówił mi że jestem dobrym bratem. Wiem, że naprawdę tak myślał, ponieważ było to widać w jego oczach. Pogadaliśmy jeszcze trochę i postanowiliśmy kupić nowy dom, w którym mieszkalibyśmy wszyscy. Dowiedziałem się, że od jutra będą chodzić do naszej szkoły. Jak się okazało dosyć szybko złapaliśmy wspólny temat. Do domu wróciłem dopiero o 22 i od razu poszedłem do siebie spać.


---Rose---

Słyszałam wszystko co mówili. Zauważyłam też że Luke jest jakiś dziwny, jakby bardziej siebie winił, mówił że mu na mnie zależy na prawdę, dziwne to jest. No bo zazwyczaj opowiada co słychać u wszystkich, a dzisiaj zaczął mówić jak bardzo mu na mnie zależy wydaje mi się że czuje się winny, tylko w jakiej sprawie? Potem przyszli moi  przyjaciele z LA  i przemówili mi do rozumu, dzięki nim zrozumiałam że mam dla kogo żyć, przypomnieli mi też moją obietnicę, którą złożyłam po tym jak 3 raz próbowałam się zabić. Próbowałam dać znak, że żyję ale coś mi nie wyszło, rozumiecie męczyłam się przez 2 godziny na marne, kurwa człowiek chce dać do zrozumienia innym że żyje, ale chuj nie wyszło mu, no jednym słowem się wkurwiłam, a jak jutro nie uda mi się pokazać że żyję, to mam to w dupie. Nie żebym narzekała na to że jestem w śpiączce, no ale tęsknie za słoiczkiem nutelli, tego się  nie spodziewaliście. Tęsknie też za moim ukochanym autem, właśnie jak umrę to co się z nimi stanie, jaki popierdoleniec będzie nim jeździć? O nie tak być kurwa nie może, wybudzę choćby nie wiem co. 


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------Sry za tak krótki rozdział, mam nadzieję że rozdział się spodobał, piszcie swoje propozycje na dalsze rozdziały. 

--Autorka--

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro