Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

16

---Christian---

Wstałem z samego rana niewyspany, bardzo długo myślałem nad kłótnią z Rose i doszedłem do wniosku, że jestem chujem i nie powinienem tak na nią naskoczyć w ramach przeprosin postanowiłem zrobić jej naleśniki z nutellą i kolorową posypką. Zrobiłem 20 naleśników z czego 3 mi nie wyszły, przykro mi ale jestem słabym kucharzem, poszedłem z nimi do jej pokoju i pierwsze co zobaczyłem to puste łóżko, powiem że czułem wtedy że coś jest nie tak jednak jest też możliwość że jest w łazience i się ubiera.  Zawołałem ją raz i nic, drugi i nic, trzeci i nic, ja rozumiem że jest na mnie zła, ale mogła by coś powiedzieć. Krzyknąłem:

-Jeśli nie wyjdziesz w ciągu minuty to wchodzę

Czekałem, ale nie wyszła więc wszedłem i zamarłem, ponieważ jej tam nie było. Wmawiałem sobie że może poszła do sklepu, więc do niej zadzwoniłem lecz sygnał nie było słychać, zauważyłem odłamki szkła u niej w pokoju, poszedłem i zobaczyłem rozwalony telefon oraz kartkę na której było napisane:

Po naszej wczorajszej kłótni, postanowiłam wyjechać na jakiś czas. Nie szukaj mnie, jak wszystko przemyślę to zadzwonię do ciebie. Przepraszam za kłopot. Kocham cię Chris.      

                                                                                                                                 xxRosexx 

Po tym co przeczytałem nie mogłem uwierzyć, że znowu uciekła i to przeze mnie, nie zostawiła żadnego kontaktu, nawet nie napisała, gdzie jest. Poszedłem do kuchni i postanowiłem zadzwonić do jej przyjaciółki:

-Siema Sky, mam pytanie czy jest może u ciebie Rose?

-Słuchaj Chris nie mam teraz zbytnio czasu, ale Rose u mnie nie ma, stało się coś?

-Tak, wczoraj się pokłóciliśmy i ona uciekła, zostawiła tylko kartkę.

-Czekaj zadzwonię do niej

-Nie da się, gdyż rozwaliła telefon i zostawiła go u siebie w pokoju. Jakbyś miała od niej jakiekolwiek wieści to zadzwoń do mnie, martwię się o nią i nie wybaczę sobie tego jeśli coś jej się stanie.

-Jasne, że cie poinformuje, mam nadzieje że nic jej nie jest i nie będzie.

-Dzięki, cześć.

Oby za niedługo zadzwoniła do Sky i powiedziała chociaż że jest cała i zdrowa oraz żeby powiedziała gdzie jest.

-Siema Chris, czemu masz taką minę?

-Rose zniknęła

-Co jak to? To ją namierz przez telefon idioto

-Zostawiła tu rozwalony telefon

-No to masz problem stary, ale czemu uciekła?

-No bo wczoraj ktoś jej wysłał zdjęcie gdzie widać mnie jak jestem na wyścigach no i się pokłóciliśmy.

-Stary spokojnie ona jest silna poradzi sobie i za niedługo wróci

-Oby


---Rose---

Wysiadłam na lotnisku i zobaczyłam biegnącego do mnie Mike, przytulaliśmy się chyba z 10 minut zanim poszliśmy do samochodu. Podczas jazdy zadzwoniła do niego Nicole:

-Cześć Nicole

-Cześć Mike, możesz mi powiedzieć kim ona jest?

-To jest Rose, opowiadałem ci o niej.

-Ta, cześć Rose - powiedziała wrednie, chyba się nie polubimy

-Cześć Nicole, chcesz się spotkać później?

-Jasne -powiedziała jak gdyby ktoś ją do tego zmusił

-To o 17 w kawiarni Black&White

-Spoczko - rozłączyła się 

-Słuchaj Mike ona mnie chyba nie lubi

-Pewnie myśli, że jesteś moją dziewczyną, no bo jak wczoraj gadaliśmy to jej powiedziałem że chce się z tobą spotkać, ale nie możesz bo jesteś w NY.

-Okej, dam jej jeszcze jedną szansę, ale jeśli mnie wkurwi no mnie popamięta i będę mieć w dupie to że jesteś w niej zakochany.

-Okej

Pod domem byliśmy 3 minuty później, ja weszłam pierwsza i zostałam oblana zimną wodą przez Willa, obsypana brokatem przez Patricka i dostałam talerzem bitej śmietany w ryj przez Nicka.

-CZY WAS JUŻ KURWA DO RESZTY POJEBAŁO, NIE BYŁO MNIE MIESIĄC WRACAM PO KILKU GODZINNEJ PODRÓŻY SAMOLOTEM JAKIEŚ DZIECKO KOPAŁO MI FOTEL A WY TAKIE COŚ TO ROBICIE, WYPIERDALAĆ  MI Z OCZU BO ZARAZ COŚ ROZWALĘ PRZY OKAZJI   ZAJEBE KAŻDEGO Z WAS INNYM BARDZO BOLESNYM SPOSOBEM. - wkurzyli mnie idoci

-Oj nie pszesadzaj

-JA MAM KURWA NIE PRZESADZAĆ JAK CIE WALNE TO ZOBACZYSZ, IDE DO SIEBIE SZCZYLE.

No i poszłam cie umyć, i przebrać przed wyjściem z domu do kawiarni, po godzinnym myśleniu wybrałam taki zestaw:

 taki makijaż:

      

zrobiłam taką fryzurę (na górze) i wyszłam z domu. W kawiarni byłam o 16:59 i usiadłam koło Nicole dziewczyny którą widziałam na zdjęciu które pokazał mi Mike.

-Nicole prawda?

-Tak, ty jesteś Rose prawda?

-Tak, cieszę się że mogę ci poznać

-Szkoda, że ja się nie cieszę z tego że tu jesteś. Posłuchaj nie udawaj bo dobrze wiem, że chcesz zabrać mi Mike, ale to ci się nie uda - ma idiotka pecha ponieważ postanowiłam nagrać całą rozmowę tak na wszelki wypadek, potem pokaże to Michaelu.

-Przykro mi że tak o mnie myślisz, ale mylisz się jestem tylko przyjaciółką Mika, nie chce ci go zabrać.

-Nie kłam, nie wierzę ci, myślisz że jak jesteś suką to on będzie twój mylisz się to ja go zdobędę.

-Kochasz go wogóle?

-Ależ oczywiście, że nie założyłam się tylko że go zdobędę

-Z kim się założyłaś?

-Z Emmą

-White?

-Tak, a co znasz ją?

-Tak, po co ci to kazała zrobić?

-Ponieważ, chce go dla siebie, a ty stoisz jej na przeszkodzie. Ja mam go rozkochać i rzucić, wtedy ona się pojawi.

-Okej, nie mów jej że się ze mnie widziałaś, lecę pa.

Wróciłam do domu godzinę potem, zadzwoniłam do Emmy i umówiłam się jutro na 16 w tej samej kawiarni. Mike zaczęłam krzyczeć:

-Czego się drzesz, mów lepiej jak przebiegła rozmowa.

-Jednym słowem chujowo, nagrałam ją oto nagranie przesłałam ci je więc obejrzyj je w spokoju, obiecaj też że nie będziesz się na mnie gniewać. Przemyśl wszytko i przyjdź do mnie pogadać.

-Okej.

Poszłam do pokoju i czekałam na to aż przyjdzie oglądając przy okazji serial, który ostatnio zaczęłam oglądać. Przyszedł do mnie 2 godziny potem zaczęłam od takich słów:

-Ja nie chciałam, aby tak wyszło, jesteś na mnie zły?

-Nie, przyszedłem ci podziękować za to że mi uświadomiłaś kim jest tak na prawdę Nicole.

-Spoko, gadałeś z nią?

-Nie, pogadam z nią jutro, a ty gadałaś z Emmą?

-Umówiłam się z nią jutro o 16 wtedy zaproszę ją do siebie na nocowanie, a wy ją zwiążecie i Will zdecyduje co z nią zrobi.

-Nie jest ci smutno?

-Trochę jest, ale cieszę się że to wyszło teraz a nie potem. Podejrzewałam że mnie oszukuje jednak myślałam, że chodzi o jakiegoś chłopaka.

-Spoko, jak coś to zawsze możesz na mnie liczyć - powiedział idąc w stronę drzwi.

-Dzięki, ty też zawsze możesz liczyć na mnie, Dobranoc.

-Dobranoc księżniczko.


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Mam nadzieje że podobał się rozdział.

--Autorka--


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro