Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

[13]

Serce nie przestawał mu łomotać – gdy szedł ulicą, gdy dotarł na swoją wachtę w klubie. Siódmym zmysłem wyczuwał kłopoty. Myślami wracał do Daishou, a to nie mógł być dobry znak. Obracał się wśród zezwierzęconych ludzi, toteż nie zdziwiłby się, gdyby mogli wyczuć emocje.

Wieczorem usiadł ze swoimi współpracownikami przy stoliku i serce miał już w gardle. Nie mógł spojrzeć w oczy swojego kyodai, doskonale wiedząc, że zostanie to zauważone.

Wolał nie czekać, zrobić pierwszy krok.

- Daishou u mnie był – powiedział cicho, ale wystarczająco głośno.

- Dlaczego?

Jak miał to wytłumaczyć bez pogrążenia się?

- Bo byliśmy sobie bliscy – spróbował wymijająco, nie kłamiąc, lecz również nie wywołując wilka z lasu. - Szukał pomocy.

Dodatkowym zmysłem wyczuł, jak palce osiadają na spustach. Nikt nie musiał nic mówić. Zasady przedstawiały się jasno.

Pokaż, komu jesteś wierny. Dla kogo zrobisz wszystko.

Tego wieczora w geście skruchy oderżnął sobie mały palec i zobowiązał się, że odpowiednio zajmie się sprawami swojego bractwa.  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro