Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

[11]

hey, hey,
hell is what you make, make,
rise against your faith, faith

Klatka piersiowa promieniowała bólem.

Miał dzień wolny i był to dzień nieprzyjemny. Zbyt cichy, zbyt przytomny, zbyt refleksyjny. W końcu, zamiast zapić sumienie, rzucił butelką o ścianę. Ściana była jeszcze bardziej brudna, on też czuł się brudny. Zużyty. Zbezczeszczony.

Przez okno wpadały promienie słońca.

Zapocona koszulka kleiła mu się do ciała, a czas przeciekał przez lepkie palce. Naczynie z wodą rozbiło mu się u stóp. Elegancki zegarek na jego pulsującym nadgarstku wskazywał piątą rano, zanim powinien.

Wbrew swojej woli znalazł się na kolanach, upadł, zmęczony całonocnym krążeniem, zmęczony życiem.

- Zabiję cię, skurwysynu! – przysięgał sufitowi, drżąc. – Zabiję.

Upadłszy na twarz, żalił się poduszce i znów groził. 

this is gonna hurt

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro