Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

35

UWAGA TEN ROZDZIAŁ ZAWIERA RUCHANKO XD

- Wiesz, że dziś przyszły wyniki konkursu?

- Na śmierć o tym zapomniałam!

Przez chaos ostatnich dni w ogóle o tym nie myślałam. Od kąd poznałam Zayna czas płynie jakoś szybciej i nie zawuażyłam, że minęły już trzy tygodnie od zgłoszeń. Zaczynam się denerwować, ponieważ boję się wyników. Naprawdę chcialabym to wygrać, ale szanse na to są znikome. Do końca życia jestem skazana na pracę w kawiarni.

- Nie masz się czym denerwować - kładzie rękę na moim kolanie i patrzy na mnie.

- Ty się lepiej patrz na drogę, bo nas pozabijasz. - wykonuję polecenie, ale nadal co jakiś czas spogląda na mnie kątem oka.

- Naprawdę chcę, abyś to ty wygrała.

- Taaaa ja wiem nawet dlaczego. - prycham.

Nadal pamiętam o zakładzie i myśl, że miałabym przespać się z Zaynem już mnie tak nie przerażają, ale jednak. Parkujemy przed akademią, kiedy wysiadamy Zayn podchodzi do mnie i łapie mnie za dłoń. Przed wejściem atakuje nas Nick, którego także dawno nie widziałam.

- Hej mordko - cmoka mnie przelotnie w usta witając się ze mną. Zayn zaciska mocniej dłoń na mojej, wiem że takie powitanie nie za bardzo mu odpowiada, ale trudno Nick to tylko przyjaciel i na dodatek tej, więc nie ma być o co zazdrosny.

- Cześć, bardzo podekscytowany? - pytam.

- Tak, ale jeśli ktoś ma wygrać to ty. Masz o wiele większy talent. - przewracam na niego oczami, ponieważ wiem, że nie jest to prawdą.

- A po za tym co tam u moich gołąbków? Dajecie sąsiadom spać? - pyta sugestywnie poruszając brwiami.

- Dziś na pewno nie damy. - Zayn uśmiecha się, a Nick wyciąga rękę, aby przybić mu piątkę. Oni są napalonymi idiotami i niczym więcej.

- Może chodźmy już do środka, a nie dyskutujmy o tym jak głośno będę krzyczeć - mówię przez co wybuchają głośnym śmiechem. To co powiedziałam nie było zbyt przemyślane, ale do nich trzeba mówić w ich języku. Ciągnę Zayna do środka, Nick podąża zaraz za nami. Odwieszam kurtkę na wieszak po czym razem z moim przyjacielem udaję się na salę, ponieważ Pani Lawrence chciała zamienić z Zaynem parę słów.

- Jak wam się układa? - pyta Nick.

- Nawet dobrze. Dziś zapytał czy chcę być jego dziewczyną. - uśmiecham się mówiąc to.

- Jestem taki szczęśliwy - zamyka mnie w niedźwiedzim uścisku.

- Teraz opowiem Ci co działo się potem. - W skrócie streszczam mu dzisiejsze zajście z tą cała Lindą, Lidią czy tam Liną.

- Mogłaś powyrywać jej te kudły - śmieje się na co mu wtóruje.

- Miałam taką ochotę, ale pewnie dużo zapłaciła za te dopinki.

Zayn wchodząc do sali prosi o ciszę informuje nas, że wyniki zostaną podane dopiero po zakończeniu zajęć. Oczywiście spotyka to się z jękami niezadowolenia ze strony zgromadzonych, ponieważ każdy jest ciekawy kto wygrał nawet Ci, którzy nie brali udziału.

Zajecia dłużą mi się nie miłosiernie, Zayn oczywiście przynudza swoją gadką o graffiti, a ja cały czas sprawdzam zegarek. Ku mojej uciesze wreszcie widzę Panią Lawrence wchodzącą do sali z kopertą w ręku.

- Wiem, że pewnie każdy nie może doczekać się wyników. Mam wielką nadzieję, że zwycięzca jest osoba z naszej akademi. - z uśmiechem otwiera białą kopertę rozmiarów A4 i wyciaga z niej kartkę po czym zaczyna czytać.

- Gratulujemy, praca uczennicy Pani akademi została wyłoniona z pośród setek. - tu przerywa skanując wzrokiem tekst, aby przejść od razu do sedna. - Zwycięską pracę wykonała Pani Susanne Monroe. - Stoję jak słup soli, nie mogę uwierzyć w to co usłyszałam. To ja wygrałam ten cholerny konkurs, może wreszcie coś się zmieni. Niektórzy ludzie patrzą na mnie z nienawiścią, a inni podchodzą, aby pogratulować. Rzucam się na szyję stojącego obok Nicka, podnosi mnie mocno przytulając. Moja radość jest nie do pojęcia. Kiedy Nick mnie odstawia wpadam w objęcia innej osoby, która jest Zayn. Przytulam się mocno do niego, ponieważ jednak miał rację.

- Będzie ruchanko - mówi uradowany przez co dostaję przez łeb.

- Nie było mowy kiedy, równie dobrze może to być za miesiąc - uśmiecham się chytrze.

- Oboje dobrze wiemy, że tyle nie wytrzymasz.

- Możemy nie gadać o seksie w sali pełnej ludzi? To trochę krępujące.

- Oczywiście kochanie - cmoka mnie w usta po czym odchodzi, aby załatwić szczegóły związane z wystawą.

Zayn POV.

Zgodnie z prośbą Pani Lawrence udałem się za nią do gabinetu.

- Spotkasz się z Susanne? - pyta prosto z mostu zaraz po zamknięciu drzwi.

- Tak, a coś w tym złego?

- Nie tylko zastanawia mnie czy nie miałeś nic wspólnego z jej wygraną.

- Czy pani sugeruje, że przekupiłem jurorów?

- Niestety tak to wygląda z mojego punktu widzenia.

- Więc rozczaruję Panią, ponieważ nie miałem z tym nic wspólnego, Sue sama zasłużyła sobie na takie wyróżnienie, posiada ogromny talent, którego reszta może jej pozazdrościć. Nastepnym razem proszę wszystko przemyśleć nim Pani kogoś bezpodstawnie oskarży. - powiedziawszy to wstaję z fotela i wychodzę.

Jak tacy ludzie mnie irytują. Uważają, że nikt nie może osiągnąć niczego sam.

Sue czeka już przy aucie. Gdy ją widzę moje napięcie od razu opada. Czasem się zastanawiam czy gdybym nie był takim natrętnym dupkiem to czy byłbym z nią teraz. Kocham tą dziewczynę i nie wyobrażam sobie kogoś innego na jej miejscu. Jestem tylko lekką cipą, ponieważ boję się jej to powiedzieć prosto w twarz. Bo co jeśli ona nie czuje tego samego? Byłby to cios prosto w serce, ale kiedyś się odważę, mam nadzieję, że predzej niż później.

Susanne POV.

Patrzę na Zayna idącego w moją stronę. Jest cholernie seksowny, serio powinni za to zamykać w więzieniu, ponieważ tacy ludzie kuszą kobiety do złego. Boże Sue o czym ty myślisz, ogarnij się! Chłopak otwiera pilotem samochód, do którego wsiadamy. Nadal rozpiera mnie radość, więc włączam radio najgłośniej jak się da i jestem pewna, że doskonale słychać dudnienie na zewnątrz. Zaczynam machać rękami i robić dziwne śmieszne pozy, które mają być tańcem. Zayn ścisza trochę muzykę.

- Zadowolona? - pyta.

- Nawet nie wiesz jak! - szczerzę się jak mysz do sera.

Dalszą część drogi już nie rozmawiamy, ponieważ ja zamknęłam się we własnym świecie. Wracam dopiero do rzeczywistości, kiedy Zayn parkuje samochód w garażu.

- No to co blat, prysznic, komoda przy wejściu, kanapa, ściana, wanna, krzesło, podłoga czy tradycyjnie łóżko. Ewentualnie mozemy zostać w samochodzie, tylne siedzenia są bardzo wygodne. Chociaż ja stawiałbym na podtrzymywanie tradycji i powinniśmy się seksić w łóżku tylko w kogo sypialni... Może mojej, mam większe lóżko - słucham jego wywodu z uniesioną brwią, ma chłopak fantazje i to nie małe.

- Wszystko - mówię po czym wychodzę z samochodu. On pospiesznie robi to samo by móc mnie dogonić.

- Mi to jak najbardziej odpowiada - uśmiecha się szeroko.

Nic nie mówię tylko wchodzę po schodach na piętro, Zayn idzie za mną dlatego kręcę tyłkiem. Trzeba go trochę pomęczyć.

- Jak nie zaczniesz iść normalnie to wezmę Cię na tych schodach. - nic nie robię sobie z jego slów i kontynuuję czynność.

Gdy wchodzimy do środka od razu przyszpila mnie do ściany i wpija w moje usta. Lekko mnie podnosi przez co owijam nogi wokól jego pasa i przyciągam bliżej siebie. Czuję jego napięta erekcję. Coś mi się wydaje, że nie dotrzemy do sypialni. Sadza mnie na szafce przeciągając przez głowę mój top. Przywiera do mojej szyi, odchylam głowę do tyłu by dać mu lepszy dostęp. Na ślepo szukam końca jego koszulki, chcąc się go pozbyć. Kiedy mi się to udaje on jest już w trakcie ściągania moich spodni. Widzę naprawdę spore wybrzuszenie w jego spodniach. Rozpinam guzik, aby dostać się do jego erekcji, którą lekko ściskam przez co jęczy w moje usta. Wyjmuję jego kutasa na zewnątrz i jestem pod wrażeniem jego rozmiarów. On ma się we mnie zmieścić? Zaczynam rytmicznie przesuwać w wzdłuż jego długości, gdy on obdarowuje pocałunkami moje piersi. Nie wiem nawet kiedy pozbył się mojej bielizny, siedzę teraz całkiem naga. Jego dłoń przesuwa się na moja kobiecość i zaczynając ją pocierać. Westchnienie wydobywa się z moich ust.

- Musisz być mokra - sapie pocierając moją łechtaczkę.

Kiedy stwierdza, że jestem wystarczająco mokra zrzuca z siebie pozostałe części garderoby. Podchodzi do mnie bardzo blisko zzuwając mnie na skraj komody. Czuję jego główkę, która powoli zaczyna się we mnie wdzierać. Przygryzam wargę żeby nie krzyknąć, ponieważ uczucie jest naprawdę przyjemne. Kiedy jest już we mnie cały zaczyna się powoli poruszać. Nieustanie obdarowuje mnie pocałunkami. Zaciskam ręce na jego plecach, gdy przyspiesza. Jestem bardzo zdezorientowana, gdy podnosi mnie i zaczyna iść nie przestając się we mnie poruszać. Trzymam się go kurczowo, kiedy wchodzimy po schodach. Podziwiam go, że potrafi tak iść, ponieważ ja osobiście zamieniłam się w budyń.

Kiedy znajdujemy się na górze Zayn otwiera drzwi do swojej sypialni po czym kladzie nas na łóżku przerywając na chwilę nasze połączenie. Klęka między moimi nogami, pochyla się nade mną i ponownie we mnie wchodzi. Powoli, głęboko i do końca. Każdy jego ruch sprawia mi niesamowitą przyjemność. W pewnym momencie słyszę dzwonek mojego telefonu, ale go ignoruję.

- Zobacz kto to. - mówi Zayn podając mi telefon i zmieniając pozycję na taką, że siedziałam teraz na nim okrakiem, a on mnie unosił.

- To Alex - jęczę.

- Odbierz i daj na głośnik. - instruuję mnie nie przerywając swoich ruchów.

- O-oszalałeś? - pytam.

Przecież ja nie dam rady rozmawiać w takim stanie.

- Zrób to - wykonuję jego polecenie.

- Słucham? - odbieram próbując nie wydawać z siebie jakiś niekontrolowanych jęków.

- Hej Sue, nasze spotkanie nadal aktualne?

- Wybacz, ale nie.

- Dlaczego? Co ty w ogóle robisz, brzmisz jakoś dziwnie. - nie odpowiadam, poniewaz muszę ugryźć Zayna w ramię, aby nie krzyknąć. Jestem już bardzo blisko. spełnienia.

- Sory stary, ale przeszkadzasz nam właśnie w bardzo ważnym zajęciu - Zayn mówi dajac nacisk na przedostatnie słowo. - Więc zadzwoń innym razem, albo lepiej w ogóle nie dzwoń. - Po tych słowach rozłącza się, a ja dochodzę.

_______________

Zdecydowanie jest to jeden z najgorszych rozdziałów xD

Ni jak nie mogłam go napisać. Tak mi się nie chciało,,więc trochę poskracałam, moglo wyjsc troche dziwnie..

Tak ogólnie to jesteśmy już w połowie opowiadania, albo nawet w większej połowie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro