21
Limuzyna zatrzymuje się kilka metrów dalej od miejsca, w którym stoi Alex. Zayn odwraca się w moim kierunku przez co siedzi tyłem do okna. Serce wali mi jak młotem, ponieważ mam świadomość, że za cieką powłoką samochodu jest Alex i gdyby się spotkali nie byłoby za ciekawie.
- Kiedy się zobaczymy? - pyta Zayn
- Nie wiem - chcę jak najszybciej opuścić samochód.
- Dziś wieczorem? - uśmiecha się.
- Przepraszam, obiecałam już Lucy, że się z nią spotkam.
- Okej, to do jutra? - pyta.
- Do jutra - uśmiecham i chcę wysiąść kiedy Zayn chwyta mnie za rękę i przyciąga do pocałunku. Odwzajemniłam go, ale zaraz uświadomiłam sobie, że Alex stoi obok na chodniku. Oderwałam się od chłopaka i rzucając krótkie "pa" wysiadłam z samochodu. Postanowiłam udawać, że nie widzę blondyna do póki limuzyna nie zniknie z mojego pola widzenia, sprawę ulatwia mi to, że stoi do mnie tyłem i grzebie w telefonie. Kiedy jestem już prawie przy drzwiach mój telefon zaczyna dosyć głośno dzwonić, byłam pewna, że wypaczyłam dźwięki. Spoglądam na Alexa, który z telefonem przy uchu odwraca się w moją stronę. Cholera jasna!
- Cześć - mówię, kiedy do mnie podchodzi.
- Hej, gdzie byłaś? - marszczy brwi otaksowując mój strój.
- U rodziców.
- Dlaczego nie odbierałaś telefonu?
- Bo byłam na przyjęciu.
- I co łaskawie nie można było odebrać telefonu? Czy byłaś zbyt zajęta jakim facetem?
- Co proszę?
- Innego wytłumaczenia nie mam - zaklada ręce na piersi.
- Spierdalaj i mi się nie pokazuj, więcej na oczy. - warczę i odchodzę w stronę drzwi.
- Świetnie i tak mam inną! - krzyczy.
- Super bo ja też! - odkrzykuje i wchodzę do środka
Nie wierzę! Co mu odwliło? Był przecież taki kochany. Ale cieszę się, że to wyszło teraz, a nie później teraz mogę poświęcić moją uwagę tylko Zaynowi. Okazało się, że zły stał się dobrym, a dobry złym chociaż nadal nie jestem pewna czy Zayn traktuje mnie powaznie, czy może tylko jako jednorazową przygodę.
Wchodząc do mieszkania słyszę dźwięk telewizora, Lucy znów ogląda" Supernatural". Ja szczerze nie znoszę oglądać seriali, irytują mnie. Ciągną się jak flaki z olejem...
- Hej laska? Przeżyłaś? - pyta Lucy, gdy wchodzę do salonu.
- Nawet mi nie przypominaj.
- Aż tak źle?
- Tak, próbowała mnie zeswatać z jakimś bogatym, nadętym dupkiem.
- Ładny chociaż?
- Nie.
- Ale chwila, przecież byłaś z Zaynem.
- Tak, ale spotkał tam swojego przyjaciela i się zagadał, a matka mnie w tym czasie dorwała. - przewracam oczami.
- Jak ja się cieszę, że moi rodzice są normalni. - wzdycha.
- I wyobraź sobie, że posądziła mnie o to, że mu zapłaciłam.
- Ona jest jakaś nienormalna! A co na to Zayn?
- Nie mówiłam mu, po co? - wzruszyła tylko ramionami.
Poszłam wsiąść prysznic. Nie wiem dlaczego, ale czułam się zmęczona. Moja kąpiel nie trwała długo, ponieważ byłam głodna. Zarobiłam sobie na szybko kanapki z nutellą i herbatę, by zaraz po tym pójść spać. Gdy poinformowałam o tym Lucy ona zareagowała na to bardzo oczywiście.
- Tak Cię wymęczył w nocy?
- Ha -ha nie.
- Kiedy ty ostatnio uprawiałaś seks?
- Jakieś dwa i pól roku temu.
- Wow. Ty w ogóle pamiętasz jak to jest czuć w sobie kutasa?
- Lucy!
- No co? Pamiętasz jak to jest osiągać upragniony orgazm? - rozmarzyła się - Powiedz, że chociaż się masturbujesz!
- Nie! Daj mi spokój kobieto! - jestem zażenowana i zirytowana.
- Mam nadzieję, że Zayn szybko zaliczy bazę. - Powiedziała pod nosem.
Stwierdziłam, że z nią lepiej nie dyskutować. Położyłam się do miękkiego i ciepłego lóżka wzdychając, ponieważ jestem okropnie zmeczona. Oczy zaczęły mi się zamykać już po kilku minutach. Odplunęłam do krainy Morfeusza.
Obudziły mnie pocałunki składane na mojej szyi.
•••••••••••••••••••••••
Wena mi się kończy
Weee...
to chyba widać .....
Och nie bójcie się kochane Alex jescze powróci:*
Wolne! Nareszcie <3
Chcialabym jeszcze podziękować za wszystkie wyświetlenia, komentarze i gwiazdki. Jesteście cudowni <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro