Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

09

Całe zajęcia siedzę z bananem na twarzy. Nie mogę się doczekać na spotkanie z Alex'em. Cieszę, że zaproponował spotkanie wczesniej, ponieważ jest fajnym chłopakiem. Powinnam się w końcu zacząć z kimś spotykać, na litość boską mam dwadzieścia trzy lata, mimo tego co mówiłam wcześniej nie chcę zostać starą panną, może nawet wtedy pozbędę się Zayna.

Po zakończeniu wykładów niemal biegiem udaję się do mieszkania. Muszę wsiąść prysznic i się przebrać, a mam tylko godzinę. W drodze do domu dzwonię do Nicka, pytam go jak się czuje i opowiadam o Alexie przez co jest bardzo podekscytowany, życzy mi powodzenia i informuje, że idzie oglądać nowy odcinek Pingwinów z Madagaskaru.

W mieszkaniu biorę bardzo szybki prysznic i przygotowuję sobie ubrania. Jest to czarna skórzana rozkloszowana spódnica, koszula w pionowe czarno-białe pasy, ramoneska z ćwiekami i czarne botki na koturnie.

Z dumą zauważam, że mam jeszcze trzydzieści minut do wyjścia, więc zdążę wyprowadzić Pioruna na spacer. Na szafce przy wyjściu leży smycz, którą zakupiła Lucy. Jest w kolorze niebieskim, takim samym jak oczy psiaka.

Wychodząc z bloku mijam grupkę facetów, którzy gwiżdżą na mój widok, oczywiście ich ignoruję i idę dalej. Oczywiście Piorun, jak to pies obsikuje wszystko dookoła. Po piętnastu minutach wracam do mieszkania. Szybko przebieram się w przygotowane wcześniej ubrania. Do torebki wkładam telefon i portfel. Daję jeszcze karmę Piorunowi i zamontowuje sobie w głowie, że mam mu kupić miskę.

Miejsce w którym umówiłam się z Alex'em znajduje się niedaleko mojego domu, więc jestem tam po dziesięciu minutach. Gdy wchodzę do środka widzę blondyna siedzącego przy jednym ze stolików. Podchodzę do niego i się witam.

- Hej

- Hej, wyglądasz ślicznie - podnosi się i całuje mnie w policzek po czym wręcza mi czerwoną róże na co dziekuję. Siadam na przeciwko i rozglądam się po pomieszczeniu. Jest to jedna z droższych restauracji, jest pięknie urządzona. Ściany są koloru pastelowego różu, a obrusy śnieżnobiałe. Miejsce od razu przypada mi do gustu.

- Jak ci minął dzień? - pyta, gdy przeglądam menu.

- Ciężko, najpierw praca, potem wykłady, w sumie dzień jak co dzień - wzruszam ramionami - A tobie?

- Cóż, od szóstej do piętnastej byłem w schronisku, potem pogrzebałem trochę przy aucie i to chyba tyle - uśmiech nie schodził z jego twarzy, tak samo jak z mojej.

Gdy kelner przyszedł odebrać zamówienia poprosiłam o przepiórkę z sosem żurawinowym z racji tego, że nie mieli tu kurczaka tylko jagnięcinę, wołowinę i dziczyznę.

- Czym się zajmujesz? - pyta chłopak.

- Studiuję architekturę pracuję także w kawiarni, a w weekendy uczęszczam na zajęcia ze sztuki.

- Jesteś artystką? - podpiera brodę na rękach i lekko pochyla się w moim kierunku.

- Tak, kocham to. Zgłosiłam się do konkursu, jeśli wygram moja praca zostanie wywieszona w największej galerii sztuki w Londynie, to dla mnie ogromna szansa.

- Chcesz wiązać z tym przyszłość, zarabiać na swoich pracach?

- Oczywiście, nie liczę na zbyt wiele, ponieważ wiem, że istnieje wiele osób bardziej uzdolnionych ode mnie, ale mam nadzieję, że to jednak wypali.

- Niestety nie mogę Ci powiedzieć na jakim poziomie są twoje zdolności, ponieważ nie widziałem żadnych twoich prac, ale mam pewne pytanie... Nie sądzisz, że wiązanie z tym przyszłości jest zbyt lekkomyślne. Zawsze może coś nie wypalić, po za tym ta robota nie jest wieczna. -mówi.

- Biorę to pod uwagę, dlatego też poszłam na studia.

Kelner przynosi nam posiłek, rozmowa ciągnie się niesamowicie przyjemnie. Alex zamówił butelkę drogiego czerwonego wina, które jest dosyć mocne, staram pić je małych ilościach, ale ma tak zaskakująco ciekawy samo, że nie mogę się powstrzymać od kolejnych łyków przez co zaczyna mi się kręcić w głowie.

Wyciągam z torebki telefon i sprawdzam godzinę. Z zaskoczeniem stwierdzam, że siedzimy tu już trzy godziny. Odkładam urzadzenie na stolik i powracam wzrokiem do zniewalających niebieskich tęczówek. Nie mogę uwierzyć, że tak przystojny chłopak zwrócił na mnie uwagę, na pewno ma tłumy adoratorek wokół siebie. Zauważyłam nawet, że kelnerki często spoglądają w jego kierunku, ale jakoś mi to nie przeszkadza, a nawet jest trochę śmieszne. W pewnym momencie mój telefon zaczyna dzwonić, spoglądam na wyświetlacz i widzę zdjęcie... Zayna? Najgorsze jest to, że jest to sweet selfie bez koszulki. Cwaniak musiał je zrobić jak spałam lub brałam prysznic. Szybko odrzucam połączenie i spoglądam w stronę Alexa, aby upewnić się, że nie zauważył kto do mnie dzwonił, było by to trochę nie zręczne. Z ulgą stwierdzam, że chłopak grzebie w portfelu w poszukiwaniu pieniędzy. Kładzie je na stoliku po czym wstaje i podaje mi rękę z ogromnym usmiechem na twarzy. Wstaję z pomocą z chłopaka, lekko się zataczam skutkiem czego ląduje w ramionach Alexa. Chichoczę jak mała dziewczynka i wyswobadzam się z uścisku, zabrałam torebkę i telefon. Alex pomógł założyć mi kurtkę po czym wyszliśmy z restauracji. Telefon znów zaczął dzwonić, od razu odrzuciłam połączenie po czym wyłączyłam dzięki i wrzuciłam telefon do torebki. Nie wiem czego ode mnie chce na dodatek o tej porze i mnie to nie obchodzi.

Zadrżałam z zimna. Był w końcu koniec października, a ja byłam ubrana jak na wiosnę. Alex chyba to zauważył, ponieważ objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie, posłałam mu uśmiech, który odwzajemnił. Szliśmy w ciszy, która była wyjątkowo przyjemna.

Gdy znaleźliśmy się pod moim blokiem, nie chciałam się jeszcze z nim rozstawać, staliśmy wpatrując się w siebie z uśmiechami.

- Nie wiem czy to nieodpowiednie na pierwszej randce, ale mogę Cię pocałować?

Przygryzłam wargę lekko kiwając głową, chłopak przybliżył się do mnie...

- No chyba jednak nie. - słyszę znajomy irytujący głos.

Odwracam się w stronę Zayna, który stoi z papierosem w ręku. Wygląda niebezpiecznie w czarnej skórzanej kurtce z podwiniętymi rękawami, które ukazywały jego liczne tatuaże, masywnymi butami oraz lekkim zarostem. Światło padało na niego tylko częściowo co jeszcze podkręcało efekt.

- Co ty tu robisz Zayn? - warcze.

- Nie odbierałaś telefonu.

- Może niw chciałam? - pytam kpiąco.

- Kto to? - pyta Alex przy moim uchu.

- To tylko znajomy, możesz już iść, pozbędę się go i pójdę spać.

- Na pewno? - przytakuję z uśmiechem.

Chłopak niespodziewanie łączy nasze usta w czułym pocałunku, a ja się rozpływam, niespodziewanie przerwa kontakt, posyła mi ostatni uśmiech i odchodzi krzycząc jeszcze, że zobaczymy się w piątek. Przykładam palce do ust nadal czując ten cudowny smak, po czym z uśmiechem wymijam Zayna, który próbuje dowiedzieć się kim był owy chłopak.

•••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••

Kogo shipujecie?

Alex i Sue czy Zayn i Sue?

Przepraszam, że nie było wczoraj rozdziału, ale byłam zmęczona po zawodach. Serdecznie dziękuję pewnych osobą z Tuchowa, które poobijały mi żebra oraz sędziemu za uczciwe sędziowanie -,- Normalnie cudowne urodziny milam, ruszać się nie mogę ughhh...

Na dodatek w rekolekcje kazuja nam iść do szkoły, chyba im się w głowach poprzewracało!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro