Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

03

W myślach błagałam, abym stała się niewidzialna. Dlaczego on tu jest? Oficjalnie nienawidzę Pani Lawrence jeszcze bardziej.

Chłopak stanął na środku sali i uśmiechnął się.

- Cześć, jestem Zayn, możecie mówić mi po imieniu. Specjalizuję się w graffiti i dzięki zaproszeniu otrzymanym od Pani Lawrence mogę was nauczyć jak posługiwać się puszką farby tworząc coś pięknego. - zaczął lustrować zebrane osoby, aż w końcu jego wzrok padł na mnie, a jego uśmiech stał się jeszcze szerszy.

Opuściłam wzrok na telefon udając, że go nie poznałam, chociaż wątpię, że mi uwierzył. Cholera dlaczego muszę mieć takiego pecha, żeby spotkać go drugi raz tego samego dnia.

- Może, teraz przedstawicie się po imieniu, żebym nie musiał zwracać się do was "Ej ty". W końcu będziemy mieć razem kilka zajęć. Potem, możecie zadawać mi jakiekolwiek pytania. - No świetnie, już miałam nadzieję, że przyszedł tu tylko dziś. Zabijcie mnie!

Nie zauważyłam, że w pomieszczeniu panowała cisza, a wzrok wszystkich skierowany był na mnie.

- Co?

- Jak masz na imię? - kąciki ust Zayna niemalże niezauważalnie drgnęły do góry.

- Susane - powiedziałem.

- Susane, Sue... Postaram się zapamiętać.

Nie musisz, naprawdę.

Chlopak poprowadził nas do innej sali. Był to duży składzik na sztalugi, płótna i tego typu rzeczy. Teraz było tu pusto, a na ziemi rozłożony był biały papier.

- Pani Lawrence udostępniła nam to pomieszczenie, więc śmiało możemy malować po ścianach - powiedział z uśmiechem. - Ale najpierw podstawy! - klasnął w ręce i podszedł do wiaderka, z którego wyciągnął pisak.

- Na początku musimy zrobić szkic wstępny tego co chcemy namalować. Oczywiście jeśli jesteście już doświadczeni nie musicie tego robić. Chyba tyle, co tu dużo gadać, resztę powiem wam, gdy przejdziemy do dalszego etapu. - westchnęłam, ponieważ przynudzał.

- Teraz niech, każdy znajdzie dla siebie kawałek wolnej przestrzeni, a w miedzy czasie możecie zadawać mi pytania. - zrobiliśmy tak jak kazał.

Nie było nas dużo, ponieważ tylko dwanaście osób, a pomieszczenie było duże, więc mieliśmy duże pole do popisu. Wcześniej chwyciłam jeszcze jeden z pisaków i zajęłam miejsce obok Nicka.

- Jest przystojny. - powiedział bezgłośnie.

Pokręciłam głową rozbawiona. Nick był gejem i czasem zastanawiam się czy nie interesują mężczyźni nie interesują go bardziej niż mnie.

Zaczęły padać pytania, więc odwróciłam się by rozglądnąć się po sali.

Dziewczyny pożerały Zayna wzrokiem, nie dziwię się, ponieważ jest mimo wszytko jest przystojny. Spostrzegłam, że chłopak wybrał miejsce dokladnie na przeciwko mnie. Nie wiem czemu, ale wydaje mi się, że zrobił to specjalnie.

- Ile masz lat? - padło.

Szczerze, sama byłam tego ciekawa. Nie wygląda staro, może mieć nieco ponad dwadzieścia lat.

- Dwadzieścia pięć.

- Masz dziewczynę?

- Nie - mówiąc to zerknął na mnie.

Odwróciłam się, aby nie mieć z nim kontaktu wzrokowego i zaczęłam rysować.

Postanowiłam na jednrożco- pegaza.

- Jesteś gejem? - padło z ust Nicka.

- Nie, zdecydowanie wolę dziewczyny. - nie wiem skąd, ale wiedziałam, że znów spojrzał w moim kierunku. Pewnie cały czas w głowie siedzi mu sytuacja z siłowni.

- Od jak dawna zajmujesz się sztuką?

- Od zawsze, chyba. Przynajmniej jak byłem mały to sąsiadki skarżyły się, że codziennie będą musiały przemalowywać płot. - wszyscy się zaśmiali w tym także i ja. W jakiś sposób przypominało to mają sytuację.

Godzinę później, gdy wszyscy mieli przygotowany zarys tego co chcą, aby powstało, Zayn wytłumaczył nam w jaki sposób najlepiej używać puszki z farbą i w jaki sposób nakładać farbę w zależności od punktu, który chcemy pomalować.

Zabrałam się do pracy, wszystko robiłam w skupieniu, więc praktycznie padłam na zawał, gdy usłyszałam szept przy moim uchu.

- Źle to robisz. - stał centralnie za mną. Jego klatka piersiowa delikatnie stykała się z moimi plecami, czułam jego ciepły oddech na moim karku. Ujął moją dłoń, w której trzymałam puszkę farby i zaczął nią kierować. Kątem oka zobaczyłam jak Nick nam się przygląda.

- Poznajesz mnie? - szepnął obok mojego ucha tak, abym tylko ja słyszała.

Nie odpowiedziałam, może się odwali.

- Czy twoja pamięć będzie działać lepiej, gdy się rozbiorę?

Szturchnęłam go łokciem w brzuch, aby go odepchnąć, ale był tak twardy, że chyba tego nawet nie poczuł.

- Spierdalaj - syknęłam, a on się tylko zaśmiał.

Usłyszałam jak jedna dziewczyna prosi o pomoc za co podziękowałam w duchu.

- Pogadamy później - powiedział po czym puścił moją dłoń i odszedł.

Twoje niedoczekanie idioto!

- Znacie się? - odezwał się mój przyjaciel.

- Nie - powiedziałam szczerze.

Bo przecież oprócz tego razu, gdy wpakował mi się pod prysznic, nigdy go nie widziałam, więc nie można mówić tu o znajomości.

- Wyglądało jakby tak było. O czym rozmawialiście? - spojrzał na mnie podejrzliwie.

- O niczym, tłumaczył mi tylko, jak prawidłowo powinnam używać puszki z farbą. - wzruszyłam ramionami.

- I dlatego kazałaś mu spierdalać? - uniósł brew.

- Naruszał moją przestrzeń osobistą. - Nick dalej miał minę typu "Czy ja wyglądam na idiotę?". Gdybym musiała odpowiedzieć na to pytanie pewnie bym przytaknęła.

- Kłamiesz - stwierdził.

- Nie - zaprzeczyłam.

Wtedy spryskał mają koszulkę niebieską farbą. Ma szczęście, że na zajecia nie zakładam rzeczy na których mi zależy. Oczywiście nie daje mu to taryfy ulgowej i po chwili część jego T-shirt'u była różowa.

- Właśnie wywalałaś wojnę! - chwycił w drugą farbę i zaczął mnie pryskać, oczywiście nie byłam mu dłużna i po chwili jego obrania całe były różowo - fioletowe, a ja byłam czarno-niebieska.

- Ja nic nie mówię, ale ściana jest tam - obok nas pojawił się Zayn.

- Ale teraz przynajmniej można na nią patrzeć! - powierzał Nick.

Wystawiłam mu język, który próbował złapać między palce, ale mu się to nie udało.

- Okej, kończymy na dziś, dokończymy jutro. - powiedział Zayn.

Odetchnęłam z ulgą, odłożyłam farby do pudełka i razem z Nickiem udałam się po swoje rzeczy.

- Miałam zanieść projekt i jak ja mam się niby teraz tam pokazać? - zwróciłam się do przyjaciela.

- Oj tam, termin mamy dopiero na wtorek. - przewrócił oczami.

Westchnęłam i założyłam bluzę. Wychodząc na zewnątrz zadrżałam z zimna. Znowu padało przez co powietrze się ochłodziło. Pożegnałam się z Nickiem przytulasem i szybkim całusem w usta. Dla niektórych, może być to dziwne, ale dla nas to normalne, to przecież nic nie znaczy.

Zasunęłam bluzę pod samą szyję i ruszyłam chodnikiem w kierunku domu. Powoli zaczął zapadać zmrok.

Usłyszałam za sobą znajmowy głos, którego nie miałam ochoty słuchać.

Nosz kurwa mać!

••••••••••••••••

Hej skarby! Mam nadzieję, że rozdział się podobał.

Zagladnijcie do notki o tumblerze i instagramie jeśli jeszcze nie widzieliście :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro