Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 84

- Mhm, jasne - pokiwałem głową, wstając z łóżka. - Pójdę ci podgrzać kakao, tam masz skarpetki - wskazałem na część ubrania palcem i wziąłem już zimne kubki do rąk. - Zaraz wracam - pocałowałem go jeszcze w policzek i ruszyłem do kuchni, żeby nasze napoje z powrotem stały się ciepłe. Przecież nie było sensu robić nowych, a tym bardziej pić zimnych jak można było je łatwo podgrzać, prawda?

~ *** ~

- Już jestem - oznajmiłem, przekraczając próg mojego pokoju, gdzie postawiłem szybko kubki na szafeczkę przy moim łóżku.

- Czy ta bluza mnie pogrubia? - zapytał blondyn, przeglądając się w lustrze, które miałem w środku szafy.
- Kochanie, ona jest na ciebie po prostu za wielka przez nasz wzrost - mruknąłem rozbawiony. - Przestań się przejmować wagą, okej? Masz przytyć. Tylko tyle.

- Zabieram ci prawie wszystkie bluzy. - zachichotał, zamykając szafę. - Będziemy musieli iść na zakupy.

- To pójdziemy - posłałem mu uśmiech, kładąc się na łóżku z westchnięciem. - Moje ulubione miejsce na ziemi.

- A myślałem, że najbardziej lubisz szkołę. - wzruszył ramionkami i usiadł po drugiej stronie łóżka.

- Somin ci to powiedziała? - spytałem, spoglądając na niego z zmarszczonymi brwiami. - Lubię szkołę, ale ona męczy. A łóżko lubię i ono mnie odpręża.

- A ja nie lubię swojej szkoły, bo nie ma tam ciebie. - wydął dolną wargę i uniósł stópkę do góry. - Nie założyłem skarpetek.

- Słodziak - zaśmiałem się, sięgając po tą część ubioru. - Mogę ci ubrać?

- Nie. - pokręcił głową z uroczym uśmiechem, spuszczając nogę w dół.

- Nie? - zmarszczyłem brwi, nie rozumiejąc dlaczego tak mówi. - Dlaczego?

- Nie chce. - zachichotał, klepiąc gołą stopą moje udo. - Lubię jak są zimne.

- Rozchorujesz się, koteczku - mruknąłem, kręcąc głową. - Proszę. Dla własnego zdrówka.

- Koteczek nie chce skarpetek. - zakopał się w mojej bluzie, którą miał na sobie. - Poza tym jestem zdrowy jak Hoseok.

- Ale ty nie jesteś Hoseok i możesz się rozchorować, skarbku, proszę - powiedziałem marudnie.

- Moje stópki są ładne i słodko pachną. - zaśmiał się głośno. - Prześmierdną skarpetami.

- Bo się pogniewamy, kochanie - złapałem go za nóżki i przyciągnąłem go do siebie gwałtownie, przez co pisnął cicho. - A teraz co powiesz?

- Kocham cię, misiu. - objął moją szyję rączkami. - Ale nie założę skarpetek. - musnął delikatnie moje usta.

- Załóż, proszę - wymruczałem, zaczynając składać na jego szyi delikatne pocałunki. - Dla mnie.

- No dobrze, ale... - oderwał mnie od swojej szyi. - Dziś nie robimy śladów na obojczykach i szyjach. - cmoknął mój nos i zabrał skarpetki.

- Okej, ale buzi dostanę? - spytałem, uśmiechając się lekko. - Zasłużyłem chyba.

- Czym, misiu? - założył na swoje małe nóżki skarpetki, następnie się we mnie mocno wtulając.

- No nie wiem czym, ale czymś na pewno - zaśmiałem się cicho. - Nie sądzisz?

- Nie sądzę. - zaśmiał się uroczo. - Sam daj mi buzi.

- A coś ty taki cwany się zrobiłeś co? - mruknąłem, przejeżdżając czubkiem nosa po jego szyi. - Hmm?

- Nie wiem. - zachichotał. - Po prostu fajnie mi się z tobą droczy.

- Tak? - uniosłem brwi. - Jesteś tego taki pewien?

- Tak. - potwierdził, podnosząc głowę, żeby musnąć moje usta. - A ci się to nie podoba?

- Podoba i cieszy - wyznałem, poprawiając jego włoski, bo wpadały mu do oczu. Cieszyło mnie to, że tak się otwierał i coraz bardziej stawał się odważny.

- Wiesz, jak bardzo ciebie kocham? - zapytał, przymykając oczka, po tym jak wtulił swoją głowę w mój tors.

- Na pewno nie mocniej niż ja - uśmiechnąłem się pod nosem, zaczynając przeczesywać kosmyki jego włosów, bo wiedziałem jak to uwielbia.

- Kookie? - wymruczał zadowolony. - Czy może być już tak zawsze?

- Postaram się, żeby tak było, kruszyno - musnąłem główkę chłopaka, wtulając go zaraz mocniej w siebie. - Ciepło ci?

- Tak. Jesteś darmowym ogrzewaniem dla mnie. - uśmiech zakwitł pod jego noskiem. - Dziękuję, misiu.

- Nie dziękuj - moja dłoń przeniosła się na jego policzek. - Wypijesz kakao? Podgrzałem ci.

- Zawsze wypije cieplutkie kakao od ciebie. - uniósł swoją dłoń i wplątał ją w moje włosy. - Nigdy lepszego nie piłem. Robisz się coraz lepszy w gotowaniu.

- Cieszy mnie to, ale to zwykłe kakao - zaśmiałem się cicho. - Moja mama też takie robi.

- Nie mów swojej mamie, ale ty robisz troszkę lepsze. - zachichotał cmokając mój policzek.

- Oczywiście - jedną ręką sięgnąłem po kubek mojego ukochanego, w którym był ciepły napój. - Proszę.

- Dziękuję. - posłał mi uśmiech biorąc w swoje łapki kubek, przez co został zmuszony do oderwania się ode mnie.

- Tylko się nie poparz, dobrze? - ostrzegłem go, nie ruszając się, żeby w razie czego nic się nie stało.

Mój koteczek pokiwał lekko głową z delikatnym uśmiechem, a następnie zaczął pić swoje kakao. - Obejrzymy do końca "Blood"?

- Dobrze - musnąłem jego skroń. - To ostrożnie się odsuń i pójdę po laptopa.

- Siedzę na twoich kolanach, więc będzie to ciężkie, misiu. - odłożył na chwilkę kubek na parapet i usiadł przy ścianie. - Em... Myliłem się troszkę. - zachichotał, ponownie sięgając po napój.

- Troszeczkę - uśmiechnąłem się pod nosem, wstając z łóżka, żeby zaraz podejść do biurka, z którego zabrałem urządzenie. - Na którym skończyliśmy?

- Piątym. - pokazał mi na palcach. - Jesteśmy w tym słabi. Ta drama ma jeszcze piętnaście odcinków.

- Dopiero? - westchnąłem i zająłem miejsce koło niego. - Z naszym tempem to my do końca życia tego nie obejrzymy.

- Masz rację, ale przynajmniej będziemy mieli co robić na starość. - zaśmiał się radośnie i napił się ostrożnie kakaa.

- Dokładnie - nie mogłem powstrzymać się, żeby nie pocałować tych słodziutkich, pełnych warg po raz kolejny tamtego wieczoru. Mimo że byliśmy ze sobą już jakiś czas to nie umiałem się nim do końca nacieszyć. Spadł mi z nieba i podarował najpiękniejsze uczucie jakie może człowiek otrzymać. Miłość, którą obdarzaliśmy siebie nawzajem każdego kolejnego dnia z większą siłą. Można to było również zobaczyć tamtego dnia, kiedy oboje "oglądaliśmy" dramę, a tak naprawdę woleliśmy to przerywać na kilka, a może kilkanaście minut, żeby obdarzyć siebie czułościami. Idealnie.

---------------------------

Obiecany rozdzialik, kochani ^^

Mam nadzieję, że się podobał i nie zabił was swoją słodkością 😂😂😂

Do następnego, ludziki ^*^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro