Rozdział 63
Westchnąłem cichutko patrząc jeszcze przez chwilę na drzwi, za którymi zniknął mój chłopak. Czy to normalne, że już zaczynałem za nim tęsknić? Chyba nie. Pokręciłem po minucie głową i ściągnąłem z siebie wszystkie ubrania, ładnie je składając z kosteczkę. Uśmiechnąłem się na widok piany i podskoczyłem uradowany chwilę w miejscu. Nie moja wina, że kochałem się tym bawić! Wskoczyłem do wanny z pluśnięciem, dlatego lekko zachichotałem, zanurzając się w przepięknie pachnących bąbelkach. Zacząłem dmuchać płynem i nakładać go sobie na głowę niczym dziecko. Dawno nie używałem piany, ponieważ moja mama kupowała mi tylko żele pod prysznic, uważając, że na pianę jestem już za duży... Na pianę nikt nie jest za duży! Doprawdy tak fajnie było się w niej bawić, że straciłem poczucie czasu. Z grymasem na twarzy zdałem sobie sprawę, iż Jungkook przecież czeka, dlatego przestałem się bawić pianą... No dobra! Pobawiłem się nią jeszcze z dziesięć minut, po czym umyłem w pierwszym, lepszym żelu moje ciało i wyszedłem z wanny i wypuściłem wodę z szerokim uśmiechem na ustach. Sięgnąłem po czysty ręcznik i się wytarłem do sucha, zakładając zaraz na swoje ciało rzeczy, które pożyczył mi mój misiu. Następnie spłukałem wannę i powycierałem mokrą z mojej winy podłogę.
Zanim jednak opuściłem łazienkę, umyłem jeszcze zęby wacikiem higienicznym, żeby nie śmierdziało mi z ust po całym dniu i dopiero wtedy zabrałem brudne ubrania i wróciłem do sypialni ukochanego. Jak się okazało chyba troszkę za długo się kąpałem, ponieważ Jungkook usnął w dość niewygodnej pozycji na swoim łóżku. Zagryzłem dolną wargę, żeby ukryć swój rozczulony uśmiech i położyłem swoje ubrania na krześle przy biurku. Bardzo cichym krokiem podszedłem do łóżka i pochyliłem się nad Jungkookiem, gładząc dłonią delikatną skórę jego policzka, a w następnej kolejności przybliżyłem jego twarz do swojej i zacząłem delikatnie całować jego usta. Chciał, żebym tak go w razie czego obudził to dlaczego by tego nie zrobić, skoro nie tylko jemu to sprawiało przyjemność. Chociaż nawet, gdybym ja tego nie lubił to dla niego byłem w stanie budzić go w ten sposób do końca naszych dni.
- Mhm... - wymamrotał, oddając ledwo przytomnie ten pocałunek. - Nie sądziłem, że weźmiesz to na poważnie.
- Miłość do ciebie biorę na poważnie. - udałem głos Somin, starając się powstrzymać od śmiechu.
Ten jakby przerażony otworzył oczy szeroko, z ulgą uświadamiając sobie, że to ja. - Miałem wrażenie, że to kolejny koszmar. Nie strasz mnie tak więcej.
- Przepraszam, kochanie. - zachichotałem, całując go ponownie w usta. - Wpiszę sobie kiedyś do CV, że mam talent do podrabiania dziewczęcych głosów. - położyłem się na nim.
- Ale mi tego nie przedstawiaj, bo masz zbyt uroczy głos, żebyś zmieniał go na ten Somin.
- Mi tam się podoba głos Somin. - mruknąłem, nieświadomie układając wargi w dzióbek. - Ma melodyjny głos bardziej ode mnie. Ja mam jak pisklak.
- Gadasz głupoty, ona skrzeczy jak żaba - westchnął, układając się na łóżku trochę wygodniej. - Tak poza tym, dobrze się bawiłeś?
- Nie rozumiem? - przekrzywiłem głowę w bok, patrząc Jungkookowi w oczy.
- Słyszałem jakieś odgłosy z łazienki, więc domyślam się, że bawiłeś się pianą.
- Tak troszkę. - pokazałem palcami naprawdę małą ilość. - Bardzo lubię pianę, a od bardzo dawna jej nie widziałem. No chyba, że u psa, który mnie gonił raz w parku.
- Jak będziesz u mnie to masz zapewnioną kąpiel z pianą - ziewnął, podnosząc się ze mną do siadu. - A teraz obejrzymy twoją dramę.
- Którą? - zachichotałem, całując chłopaka w nos. - Bo mam trzy. Ostatnio bardzo się w nie wyciągnąłem.
- Nie nadążam za fabułą - westchnął ciężko z uśmiechem. - Weź wybierz tą, której obejrzałeś najmniej odcinków.
- Dopiero miałem zacząć oglądać dramę "Blood" - zamyśliłem się na chwilę. - Ma ona dwadzieścia odcinków i gra tam Ahn Jaehyun. - rozmarzyłem się na chwilę.
- Że przepraszam kto? - spojrzał się na mnie niezbyt zadowolony z moich słów.
- Ahn Jaehyun. - powtórzyłem wzdychając z rozmarzeniem. - Gra Park Jisanga. Nasze nazwiska i pierwsze człony imion są takie same. Normalnie marzenie.
- Mhm - mruknął i zacisnął swoje usta. - Włącz na tym odcinku co skończyłeś jeśli możesz. Wiesz gdzie jest laptop.
- Ale wiesz co? Jest żonaty. - westchnąłem, uśmiechając się lekko. - A ja jestem z kimś lepszym od niego. I ten ktoś może i nie ma podobnego do mnie imienia i nazwiska, lecz za to ma podobną duszę, ponieważ jest moją drugą połówką.
- Nie rozmarzaj się tak więcej o innych facetach niż ja - poprosił cicho, kładąc swoje czoło na moim ramieniu. - Myślałem, że coś mnie rozniesie.
- No dobrze... - pokiwałem wolno głową. - Niedawno poznałem pewnego chłopaka... - ponownie się rozmarzyłem. - Ma czarne oczy i tego samego koloru włosy. Kocha tańczyć i posiada naprawdę zboczoną przyjaciółkę. Miesiąc temu wyznał mi, że mnie kocha, a w moje urodziny poprosił mnie o chodzenie. Wiesz co zrobiłem? - zagrałem wargę.
- Zgaduję, że się zgodziłeś - zaśmiał się cicho. - Farciarz.
- Ja miałem farta zgadzając się i poznając go. - zawiesiłem ręce na jego szyi. - Za to on miał nieopisanego pecha.
- Głupotki gadasz - mruknął, całując mnie krótko w usta. - A ten chłopak to jest przystojny?
- Bardzo. Aż się dziwię, że na mnie wrócił uwagę... - westchnąłem cicho. - Posiada naprawdę cudowne ciało, a ubrania które nosi uwydatniają je często. Nie zapominając oczywiście o jego cudownej osobowości.
- Ten chłopak słuchając takich rzeczy musi mieć naprawdę wysokie ego - powiedział rozbawiony. - Skoro jest taki cudowny, musisz również być taki.
- Nigdy nie zauważyłem, żeby miał za wysokie mniemania o sobie. Woli zachwalać mnie zamiast swojej osoby. - zaśmiałem się lekko. - Chociaż jestem chudy jak śmierć i brzydki jak błoto.
- Skoro cię zachwala, nie możesz być brzydki - powiedział niezadowolony po raz kolejny z moich słów. - Z chudym to fakt, więc jemy ciastka kokosowe - wsadził mi do buzi jedno ze słodkości.
- Skąd się tutaj wzięły? - zaśmiałem się z trudem zaczynając jeść ciastko. - Będę gruby jak zacznę jeść same słodycze.
- Musisz trochę przytyć, martwię się o ciebie - wyszeptał smutno.
- Jungkook, ale ja czuję się dobrze. - zmartwiłem się trochę. Nie chciałem popsuć mu humoru.
- Ale jesteś za chudy - mruknął. - Zobacz na mnie, a zobacz na siebie. Obiecaj, że będziesz jadł normalnie. I nie odchudzaj się pod żadnym pozorem.
- Jestem chudy, bo nie lubię jeść i dużo ćwiczę. - westchnąłem. - A jeżeli chodzi o odchudzanie to nie potrafię przestać. - wyszeptałem.
- Jak Boga kocham, będę ci przynosił śniadanie, obiad, podwieczorek i kolację i będziesz to jadł przy mnie - postanowił. - Masz przestać ćwiczyć. Będziesz dostawał nagrody jak zauważę, że nabierasz kolorów.
- Wyglądam dobrze. - zakryłem sobie dłońmi brzuch. - Nie mogę przestać ćwiczyć, bo muszę nauczyć się tańczyć.
- Zacznij jeść normalnie, proszę - spojrzał się na mnie błagalnie. - Jak nie chcesz zrobić tego dla siebie i swojego zdrowia, zrób to dla mnie. Dla swojego misiaczka.
- Postaram się, dobrze? - spuściłem wzrok. - Dla ciebie. Tylko dla ciebie.
- Będę cię wspierał, ale nie smuć się, proszę - przytulił mnie mocno. - Nie chciałem ci zepsuć humoru. Martwię się po prostu.
- Czuję się dobrze, wiec niepotrzebnie się martwisz. - westchnąłem, oddając uścisk. - I tylko spróbuj przynosić mi wszystkie posiłki to będę zły. Obiecuję.
- Nie będę, ale ty coś mi też obiecałeś - powiedział cicho, zaraz całując mnie w skroń i policzek. - To co? Oglądamy? Przekonam się, dlaczego tak wychwalasz jego wygląd.
- Jest mój! Możesz sobie wziąć wszystkie inne gwiazdy, ale Ahn Jaehyun należy do mnie. - położyłem się na łóżku. - Tak samo jak ja należę do Jeon Jeongguka, a Jeon Jeongguk należy do mnie.
- Pff, on jest żonaty, więc do ciebie nie należy - musnął moje usta. - A jeśli jeszcze raz powiesz, że należy do ciebie to przysięgam, że się obrażę.
- Żona nie ściana można przesunąć. - pomyślałem, śmiejąc się głośno. - Kocham cię, Jungkookie. Nie obrażaj się. - przyciągnąłem go do namiętnego pocałunku, w który przelałem całą swoją miłość do niego. - Lubię jak jesteś o mnie zazdrosny... - wymruczałem w jego wargi. - Udowadnia to jak bardzo ci na mnie zależy...
- Ale tak tego nie wykorzystuj - wymamrotał, wzdychając. - Nie lubię jak tak o nim gadasz.
- To z tobą się teraz całuje, czy z nim? - wymruczałem, odsuwając się od niego. - To aktor i model. Żonaty. Poza tym nie ma szans, że go kiedykolwiek spotkam, misiu. Tylko ciebie kocham i tylko z tobą pragnę spędzić resztę życia.
- Nawet jeśli go spotkasz to wiedz, że ja tam będę i cię wezmę stamtąd.
- Czyli na zlot fanów nie pozwolisz mi pojechać? - mruknąłem, przymykając oczy.
- Pozwolę, ale ja tam będę - zaśmiał się wesoło. - Obiecuję, że nie będę zbyt opiekuńczy.
- Mogę pojechać?! - krzyknąłem ucieszony.
- Możesz - westchnął z uśmiechem. - Ale wydaję mi się, że cieszysz się bardziej z tego zlotu niż z mojego towarzystwa. Nie słyszałem nigdy, żebyś tak krzyczał jeszcze.
- Nie pojechałem na żaden zlot, gdyż nie miałem z kim. Cieszę się, że pojedziesz ze mną, kochanie. - musnąłem jego usta.
- Słodziak - spomiędzy jego warg wyleciał ponownie śmiech. - Oglądamy? Bo ciągle to przeciągamy.
- Tak, tak. Wpisz w wyszukiwarkę "Blood" odcinek pierwszy. - poprosiłem. - Ja jestem na drugim, więc obejrzenie drugi raz odcinka pierwszego nic mi nie zrobi.
- Pierwszy raz obejrzę pierwszy odcinek jakiejś dramy - wyznał rozbawiony, odkładając mnie na miejsce obok i wstał z łóżka. - Postaram się być nabieżąco od teraz.
- Będę specjalnie przychodził, żebyśmy oglądali razem. - uśmiechnąłem się szeroko, patrząc na ukochanego.
- To jest wspaniały pomysł - powiedział, wyciągając swojego laptopa z wysuwanej półki biurka. Zaraz też wziął do wolnej ręki zasilacz do niego, który podłączył chwilę później. - Drzwi od mojego domu są zawsze dla ciebie otwarte.
- Ja wiem. W końcu mnie kochasz, tak? - nałożyłem na swoją głowę kaptur, a dłonie schowałem do kieszeni.
- Bardzo, kruszynko - posłał mi uśmiech przez ramię. - Zimno ci, że się tak opatuliłeś?
- Nie, ale lubię tak oglądać filmy. Jeszcze obiecane kakao by się przydało.
- Stoi na biurku jakbyś nie zauważył - wskazał palcem na mebel i zaraz sięgnął po jedno, żeby mi je podać. - Dobrze, że zrobiłem bardzo gorące to przynajmniej nie będziesz pić zimnego.
- Dziękuję, kochany. - posłałem mu uroczy uśmiech i przyjąłem kakao w swoje trochę zimne dłonie.
- Nie dziękuj - zaśmiał się, w końcu siadając z powrotem na łóżku. - Chcesz usiąść pomiędzy moimi nogami?
- Z wielką chęcią. - podałem mu kakao i przeniosłem się do wspomnianej pozycji, opierając się plecami o jego klatkę piersiową. - Misiu cieplutki i mięciutki. - zamruczałem, zabierając z chichotem swój napój.
- Dobra, ale ty poszukaj tej strony - powiedział, wzdychając i przeniósł urządzenie na moje kolana. - Ja mam słabą pamięć i zapomniałem. Wybacz.
- Dobrze. - zaśmiałem się, przejmując laptopa. - Kocham cię.
- Ja też cię kocham - pocałował mnie w policzek, zaraz po tym jak położył swój podbródek na moim ramieniu.
Zaśmiałem się uroczo, cmokając go w nosek, po czym włączyłem pierwszy odcinek koreańskiej dramy "Blood". Przejąłem od ukochanego moje kakao i wziąłem sobie jedno ciasteczko, zauważając mały uśmiech Jungkooka, zapewne dlatego, że zacząłem jeść. Przecież takie pyszne ciasteczka nie mogły się zmarnować!
Kiedy pokazałem chłopakowi Ahn Jaehyuna, piszcząc przy tym jak mała dziewczynka,ponieważ akurat ratował małą dziewczynkę na wojnie, zauważyłem, że mina Jungkooka się mocno skwasiła, jakby jadł cytrynę. Przyciągnąłem go wtedy do namiętnego pocałunku, ale nie trwał on za długo, gdyż jak najszybciej chciałem wrócić do oglądania serialu. Z powodu zmęczenia po dwóch odcinkach zacząłem głośno ziewać, a moje powieki się same zamykały. Jak mój chłopak tylko zobaczył,że za chwilę usnę to od razu zatrzymał początek trzeciego odcinka i wyłączył komputer, w międzyczasie całując mnie czule w czubek głowy. Odłożył laptopa na swoje miejsce wraz z zasilaczem, w następnej kolejności wyciągając mi już pusty kubek, który zaraz odstawił na stolik i ułożył mnie wygodniej na łóżku, okrywając mnie ocieploną już przez nasze ciała pościelą i położył się zaraz za mną na łyżeczkę, mocno mnie przytulając co ledwo poczułem, gdyż można powiedzieć, że już spałem, lecz za to usłyszałem przed kompletnym odpłynięciem jego ciche "dobranoc "...
-------------------------
Proszę, rozdzialik ^^
Do następnego, ludziki ^*^
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro