Rozdział 35
- Dobrze- uśmiechnąłem się lekko – Kocham...
~***~
- Dokończymy później... - wyszeptałem odrywając się od czarnowłosego, kiedy usłyszałem dzwonek do drzwi. Jungkook nie był zadowolony.
Zaraz wstałem z kanapy, żeby sprawdzić kto przyszedł, ale na mojej twarzy tkwił grymas. Sam chciałem już mieć to za sobą to wyznanie.
- C-cześć, c-co się sprowadza? - spytałem niepewnie spuszczając wzrok, gdy moje oczy ujrzały przed sobą Somin.
- Cześć Jiminnie! - przywitała się przytuleniem - Widziałam przez okno w kuchni u mnie w domu jak wracacie. Myślałam, że Jungkook przyjedzie za moment do mnie, bo tak mówił, ale chyba się zasiedział, więc nie chciałam wam przerywać telefonem to przyszłam. Mogę wejść? - wytłumaczyła radosnym tonem.
- J-jasne. Jungkook j-jest w salonie - przepuściłem ją w drzwiach - M-może chociaż ty się czegoś napijesz? - spytałem niepewnie.
- Nie dzięki, piłam w domu - szybko się rozebrała, ruszając ze mną ramie w ramię do salonu - Jungkookie! Patafianie jak miło cię widzieć! - usiadła na kanapie.
- Zgniły melon - burknął, kompletnie pozbawiony humoru przez to, że po raz kolejny nam przerwała. - Śpisz dzisiaj razem ze mną u Jimina. Ja cię informuję, nie pytam o pozwolenie.
- A co ty taki markotny? - spytała z uśmiechem - Weekend się zaczął! Trzeba balować! I nie mam nic przeciwko temu, że tu śpię. Będzie fajnie! - dźgnęła Kookiego w żebro.
- Mhm - mruknął, odpychając jej rękę. – Zostaw, bo to boli.
- Ej, no co się stało? Zrobiłam coś? - spytała zaskoczona jego zachowaniem.
- Nie no serio to boli, zobacz - zrobił to samo co ona jemu.
- Chodzi mi o twój humor, złamasie! - krzyknęła z bólu - Idioto z psiej kupy zrobiony - warknęła zła.
- Ale Jungkook nie jest załamany - wyszeptałem poważnie - Prawda?
- Nie jestem, k.. Jiminnie - zaraz się poprawił, uśmiechając się lekko do mnie. - A ty mnie nie obrażaj. To naprawdę bolało, a co do mojego humoru to po prostu nam przerwałaś, a wiesz, że tego nie lubię.
- Co niby przerwałam? - zapytała zaciekawiona.
- Rozmowę - westchnął, patrząc na nią z uniesioną brwią.
- Później o tym pogadamy - westchnęła - Co robimy, kociaki?
- Kociaki? KOTKI! - krzyknąłem, biegnąc na górę do swojego pokoju, gdzie zostawiłem te dwa maluchy zauważając poszarpane firany i pościel. - Nic wam nie jest? - spytałem załamanym tonem, podchodząc do zwierzątek.
- Jezus, Jiminnie, wszystko okay? - Jungkookie zaraz wpadł do pokoju razem z Somin i podszedł do naszej trójki. - Zapłacę połowę za to wszystko - odparł, rozglądając się po pomieszczeniu. - A im nic nie jest?
- Nie musisz płacić - westchnąłem cicho, powstrzymując się od płaczu - Jestem nieodpowiedzialny. Nie powinieneś mi go dawać - zwróciłem się do Jungkooka - Może lepiej zabierz go ode mnie - pociągnąłem nosem, przytulając wystraszone kotki.
- Jimin, nie gadaj głupot, proszę cię - uśmiechnął się do mnie słabo. - Jesteś odpowiedzialny. One po prostu są małe i chciały się pobawić, bo nie miały zajęcia. No i padło na twoje rzeczy - mruknął, kręcąc głową. - Mikuś u ciebie zostanie. Dobrze się nim zajmujesz. Nie denerwuj się. Już wszystko jest w porządku.
- Mikuś? Mikuś i Minnie? - zaśmiała się Somin - Słodkie. Pewnie twój pomysł, co Kookie? Geje tak mają.
- Geje? Kto to? - zacząłem głaskać kotki.
- Osoby homoseksualne - wyjaśnił mój chłopak, obserwując nas z uśmiechem na twarzy.
- Dziwne określenie, ale okay. - wzruszyłem ramionami - Czyli też jestem gejem?
- Mhm - potwierdził. - Tylko pamiętaj, że chłopcy są gejami, a dziewczyny lesbijkami. To jest zależne od płci jak można cię inaczej nazwać, jeśli jesteś osobą takiej orientacji.
- Somin jest lesbijką? - zaciekawiłem się, nie patrząc na przyjaciół.
- Nie - Kookie głośno się zaśmiał. - Ona jest heteroseksualna. Znaczy z tego co wiem.
- Zamknij twarz, pajacu. - warknęła do Jungkooka - Jak chcesz dowód, Jiminnie, to Kook wyjdzie, a my sobie zrobimy dobrze - ponieważ stała bardziej za moim misiem, pokazała mi gestami, że to nie jest prawda. - Zgadzasz się?
- Tylko w ramach testu, tak? - podniosłem na nich wzrok, a dziewczyna puściła mi oczko, energicznie potem potakując. - Więc okay. To co innego niż z miłości.
- No chyba sobie ze mnie w tej chwili żarty stroicie - Jungkook wstał będąc wyraźnie niezadowolonym. - Nie tkniesz go. A ty jej.
- Przyjaciele do łóżka to przecież nic złego, a on się upewni, że jest homo - uśmiechnęła się szeroko.
- Wiem, że lubisz mnie wkurzać, ale teraz Somin przeginasz - westchnął, przecierając twarz. - Wiesz, że on mi się podoba, a ty takie głupstwa pleciesz - mruknął, spoglądając na nią. - Przepraszam, pójdę do toalety - odparł cicho po czym wyszedł z pokoju, kierując się zapewne do wspomnianego pomieszczenia.
- No widzisz? Kocha cię - powiedziała radosnym tonem, siadając koło mnie i również zaczęła głaskać kotki. - Jego reakcja to potwierdza.
- Ja też go kocham - oznajmiłem biorąc Minnie na ręce. - Tylko trudno mi to chyba okazać.
- Jaja se robisz? - mocno się zdziwiła - Musisz mu to powiedzieć. Będziecie słodką parą.
- Powiem mu, ale nie teraz i proszę nic mi do tego czasu nie mów na ten temat - wyszeptałem bardzo cicho.
- Tylko wiesz, że on jest moim najlepsiejszym przyjacielem i to będzie bardzo trudne? - westchnęła, gdy skinąłem głową - Ugh, dobra, ale stawiasz mi obiad, panie bogaty. - podniosła się - A teraz chodź. Zrobimy Kookiemu na przeprosiny ciasto.
- Dobrze - odłożyłem kociaki na moje łóżko i udałem się za dziewczyną na dół.
-----------------------
Mam nadzieję, że się podobało
Do następnego, ludziki ^*^
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro