Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 4

    - Mówiłem, że pójdę za tobą jak stąd wyjdziesz - odparłem rozbawiony kiedy jużbyłem przy Jiminie, dorównując jego kroku.    

~***~


 - Jesteś, aż t-tak zdesperowany by przebywać z l-ludźmi? To do takich idź. Ja jestem bezdusznym r-robotem. - wymruczał, przyspieszając swojego kroku.

- Jestem tak zdesperowany, żeby przebywać z tobą - zrobiłem to samo co chłopak, ciesząc się, że mimo wszystko kondycję sobie wyrobiłem przez tyle miesięcy ciągłych ćwiczeń.

- Nie w-wolisz iść do domu? Dzisiaj jest dość zimno - oznajmił cicho, nie spuszczając wzroku ze swoich butów i ukrywając twarz w swoim szalu, który szybko sobie narzucił na szyję.

- Jestem gorący chłopak, zimno mi niestraszne - zażartowałem, kręcąc głową.

- Jungkook, p-powiedz dlaczego to robisz? Jeśli myślisz, że się do c-ciebie choć trochę zbliżę to bardzo się mylisz. Nie będę śpiewał przed nikim i nie po-pozwolę by kolejna osoba zamąciła mi w głowie tak jak Taehyung, Seokjin, Namjoon, Yoongi i Hoseok, a coś czuję, że o to ci chodzi

- Nie oczekuję od ciebie żadnej przyjaźni - mruknąłem. - Nie będę tego wymagał ani nawet tego, żebyś mnie polubił. Jesteś ciekawy, można z tobą porozmawiać, dlatego chcę spędzić z tobą trochę czasu i cię poznać.

- T-tylko po co? Nie możemy być po p-prostu ch-chwilowymi współpracownikami? Nie widzę potrzeby b-byśmy przez te parę miesięcy mieli poznać się lepiej, bo i tak potem ty wrócisz w swoje strony, a ja w swoje. Nie wiem dlaczego chłopaki tak się uparli na to by się z wami zżyć. Liczą na cuda, a one nie istnieją - westchnął - Nie jestem ciekawym człowiekiem tylko zamkniętym w swoim świecie. Tak mówi pani psycholog, której szczerze nie znoszę

- Słuchaj, zadam ci teraz pytanie - postanowiłem, rozglądając się po okolicy. - Zaszkodzi ci poznać się lepiej? Stracisz coś na tym? A poza tym to jesteś bardzo ciekawym człowiekiem. Przynajmniej dla mnie. – za wszelką cenę chciałem go poznać... nawet nie wiem dlaczego, ale jego osoba mocno mnie do siebie przyciągała.

- Stracę i to dużo kiedy odejdziesz - mruknął z westchnięciem - Trudno mi się przekonać do innych ludzi, ale jak już to zrobię ciężko mi się takowej osoby pozbyć z życia, a czasami istnieją takie przypadki, które tego wymagają - skierował się na jedną z ławek.

- Jeśli się do mnie przekonasz, to będzie oczywiste, że kontakt się nie urwie, bo lubię z tobą przebywać chociaż długo się nie znamy - odparłem pewnie, siadając koło niego. Wiedziałem, że tak będzie, ponieważ nie odstawiałem ludzi na bok, nie umiałem. - A jeśli się nie przekonasz, no cóż, zdarza się. Nie każdy będzie mnie lubił.

- Hoseok często mówi do Jina "Ta skromność" kiedy coś takiego powie...Jesteś skromny? - zapytał całkiem poważnie.

- Tylko przy ludziach przy których czuję się swobodnie, ale nie okazuję tego zbyt często bo wiem, że to może przeszkadzać - odpowiedziałem szczerze, spoglądając na niego kątem oka.

- Pewnie w duchu się ze mnie śmiejesz, co? – zadał niepewnie kolejne pytanie. - Jaki głupi ten chłopak. Nie wie co to radość, skromność czy jeszcze lepiej, miłość. Nic kompletnie nie wie o życiu, a zamknął się w sobie jeszcze bardziej, gdy w szkole zaczęli sobie z niego drwić. - wyszeptał i oparł głowę na moim ramieniu, co wywołało moje duże zdziwienie - Przepraszam, ale zawsze, gdy to wspominam to robi mi się przykro...

- Muszę cię nauczyć, żebyś tak często nie przepraszał - powiedziałem cicho. - Nie szkodzi, naprawdę. A co do tego czy się z ciebie śmieję.. Nie, nie masz racji. Wcale się z ciebie nie śmieje. Wiem co przeżywasz, więc łatwo mi to zrozumieć.

- Przepraszam często, bo nie wiem co może zranić drugiego człowieka - wyznał cicho - Naprawdę bardzo zależy ci na tym byśmy bardziej się poznali?

- Naprawdę - pokiwałem głową, mówiąc całkowicie szczerze. Przy nim robiłem się dziwnie chętny do wyjawienia wszystkiego co mi leży na sercu, co jeszcze bardziej sprawiło, że chciałem spędzać z nim więcej czasu.

- Obiecujesz, że mnie nie zostawisz po występie? Postarasz się mnie nie zawieść i nie ranić? - zapytał, pociągając nosem.

- Tak, obiecuję... Jeśli będziesz tylko chciał, nie zostawię cię po występie - odparłem, a mój ton głos wskazywał na to, że się zmartwiłem. - Płaczesz?

- Płacze tylko kiedy mnie coś boli, albo jak cierpię. Przypomniałem sobie codzienne drwiny na mój temat. Jaki to jestem idiotyczny, nieśmiały, cichy, spedalony. - urwał mu cichy szloch, który zaraz powstrzymał - Często nie przychodziłem na lekcje, a jak już rodzice mnie tam wyganiali to zamykałem się w łazience szkolnej, a dokładniej jednej z kabin gdzie płakałem. Raz w tym parku na tej ławce, na której zawsze przesiadywałem, zagadali mnie moi aktualni przyjaciele. Byli dziwnie mili dlatego im nie ufałem. Wiedzieli, że przychodzę tutaj dzień w dzień, więc też zaczęli to robić by mnie lepiej poznać, no i w taki oto sposób się do nich przekonałem, ale mimo to czuję, że przyjaźń jest nie dla mnie. Raz usłyszeli jak śpiewam, więc prosili bym się przepisał do ich szkoły, lecz moja nieśmiałość nie pozwala mi śpiewać dla nikogo, a oni szczęśliwym trafem akurat przyszli w momencie kiedy z moich ust wylatywał śpiew. Podstępem nagrali ten i dali nagranie dyrektorowi szkoły, który od razu zgodził się na przyjęcie mnie, a teraz chce mnie wywalić, bo nie biorę udziału w żadnych konkurach szkolnych czy zwykłym występie, a także jestem nieaktywny na lekcjach. Zostałem zmuszony do prób do tego festynu, gdzie mamy wystąpić z tobą i Somin, gdyż naprawdę nie chce wracać do szkoły, gdzie byłem gnębiony. - westchnął przecierając swoją małą dłonią oczy - Nie chce ponownie tego przechodzić, dlatego ci o tym mówię. Nie zrań mnie, a mi może uda się w przyszłości dodać cię do grona przyjaciół i pokonać nieśmiałość w całej okazałości.

- Na pewno nie będę próbował tego pokonać w tak szybki sposób jak oni, bo wiem, że tak się nie da - odchyliłem głowę, przymykając oczy. - Samemu zajęło mi to dużo czasu. Zrobię wszystko by cię nie zranić bo już dość z tego co słyszę, przeszedłeś i więcej ci nie potrzeba.

- Dziękuję - ponownie pociągnął nosem - Powiesz teraz coś o sobie?

- Z racji, że kompletnie nie wiem co chciałbyś wiedzieć i nie umiem o sobie opowiadać to może pozadawaj mi pytania, a ja na nie odpowiem. Co ty na to? - zaproponowałem niepewnie, nie wiedząc czy chłopakowi będzie odpowiadać ten pomysł.

- Ile lat i dlaczego byłeś nieśmiały? - zadał pierwsze pytanie, cichym i niepewnym szeptem

- Ciągnęło to się za mną od dzieciństwa aż do zapoznania się z Somin na zajęciach tanecznych, bo moja poprzednia partnerka zrezygnowała i musiałem z kimś tańczyć, więc padło na nią - zacząłem, wzdychając. - Czyli do wakacji przed pierwszą klasą liceum. A moja nieśmiałość była spowodowana śmiercią mojego brata.

- Przykro mi... Byliście ze sobą blisko? - spytał, spinając się - Jak nie chcesz to nie mów. Nie wymagam tego od ciebie. Może lepiej zostawmy ten temat w spokoju. Powiedz mi może lepiej... O! Co kochasz w tańcu?

- Odpowiem na obydwa pytania, jeśli pozwolisz - podrapałem się po nosie. - Tak, byliśmy ze sobą bardzo blisko. A w tańcu, kocham to, że częściowo pozwolił mi się oderwać od tej myśli, że już nie zobaczę mojego brata. No i do tej pory tak jest. Jak mam zły dzień czy po prostu chcę wyłączyć się kompletnie tańczę.

- Przeżyłeś coś gorszego niż ja, a udało ci się z tego wyjść dzięki Somin. Ja mam za to piątkę przyjaciół i żadnemu nie udało się mnie zmienić - westchnął - Może tobie się to uda? W końcu wiesz co przechodzę.

- Nie mogę powiedzieć, że to tylko dzięki Somin - stwierdziłem. - To w dużej mierze zależało ode mnie czy się zmienię czy też nie. Pomogę ci z mojego całego serca bo nieśmiałość, teraz przepraszam za określenie, jest do dupy. To ci zapewniam.

- To... wymyślisz coś by mi pomóc? Muszę jak najszybciej się zmienić, żeby nie zostać wywalonym ze szkoły – westchnął, odsuwając się ode mnie.

- No mimo wszystko musisz się jednak trochę do mnie zbliżyć, inaczej nie dam rady ci pomóc - westchnąłem, zdając sobie sprawę, że inaczej się nie da. - Wiem, że najchętniej ominąłbyś ten wątek, ale nic nie poradzę...

--------------------------------

Podoba się, kochani? 

Do następnego, ludziki i dzięki za czytanie, a także dziękuję stałym czytelnikom za gwiazdki ^*^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro