six
a/n autokorekta; wkurwia
ja
-Zostań w łóżeczku, skarbie. Wrócę niedługo. - pocałował lekko wargi chłopca i wyszedł do Nikalusa. - Mogę wiedzieć, co cię sprowadza w nasze skromne progi?
-Marcellus powiedział mi, że od paru lat mieszkasz w Nowym Orleanie. Dziwne, że cię nie zauważyłem, ale nieważne. Myślę, że moglibyśmy się spotkać. Ty, ja, Elijah (a/n zawsze mam problem, z napisaniem tego imienia ;)), Rebekah, Kol i Freya.
-Poczekaj, czy chodzi o...
-Tak. Ale cóż, trzeba wybaczać, nie? A i jeszcze Hope. Tak, myślę, że na tę siedmiolatkę trzeba mieć oko.
-Yoongi... - wampiry usłyszały szept, a następnie odwróciły się na raz.
-Taehyung. Dawno się nie widzieliśmy! - uśmiechnął się Mikaelson. - Czuję człowieka. Ty obok. - wskazał na Jeongguka. - Jesteś człowiekiem?
-Nie kurwa, kupką żarcia. - odpyskował Jeon.
-Zostaw go. - wyszeptał Tae.
-Ale czemu? Myślę, że twój przyjaciel powinien wiedzieć z czego cię wyciągnąłem. Powinien być mi wdzięczny, a nie jeszcze pyskuje. Ale... Chcieliście coś od Yoongiego. Mówcie.
-Jiminie źle się czuje. - wyszeptał Taehyung.
-Gdzie jest? - spytał zasmucony Min.
-W łazience. Wymiotuje. - nie minęła sekunda, a Yoongi i Klaus byli przy chłopcu.
-Mogę się spytać Freyi o co chodzi.
-Byłbym wdzięczny.
-Zaraz wracam.
*****
-Połóżcie go na sofie. - powiedziała czarownica do Yoongiego oraz Niklausa, a oni wykonali prośbę. Minęły dwie minuty. - Gratuluję. - powiedziała uśmiechnięta. - Jesteś hybrydą? - spytała Mina, a on przytaknął. - I jesteście parą? - spytała dla pewności.
-Tak.
-Więc brawo. Jimin jest w ciąży. - uśmiechnęła się ciepło.
a/n like i said: baby born.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro