five
a/n ten, kto zdziwi się, że mpreg, a przeczytał już zaktualizowany opis, uduszę normalnie
Leżał i patrzył na cudo, zwane Park Jiminem. Chłopiec spał niewinnie, a jego mimika twarzy była urocza. Nie bez powodu Yoongi oraz Jeongguk zgodzili się (wow, co za odmiana), że Jiminie to urocza kluska mochi.
-Jesteś taki piękny. - wyszeptał Min, głaszcząc pulchny policzek. - Taki uroczy. Tylko mój. - dalej szeptał i zachwycał się urodą jego chłopca. Odwrócił się, a następnie spojrzał na zegar; 13:30. Dziwne, że nikt jeszcze tu nie wbił, pomyślał Yoongi i odwrócił się z powrotem do Chima, żeby go obudzić.
-Minnie, wstajemy. - musnął lekko usteczka Jimina. - Skarbieee. - zaśmiał się Min, widząc, że chłopiec zakrywa się kołdrą. Starszy tylko zdarł ją z jego buźki kołderkę oraz wpił się w jego wargi, aby rozbudzić młodszego. Pocałunek został od razu odwzajemniony. Park wyszedł spod pościeli i oplótł swoje chude nóżki wokół bioder wyższego, gdy tamten nad nim zawisł. Łapkami oplótł szyję wampira.
-No hej. - zachichotał Jiminie, ale nie puszczał się.
-Hej, śpiochu. Chyba cię wymęczyłem w nocy, huh?
-Bardzo. Ale mi się podobało. - ponownie musnął wargi mężczyzny. - To chyba najważniejsze? - dalej się trzymał.
-Oczywiście, skarbie. Zrobię wszystko, żebyś był tylko mój. - Min musnął szyję chłopca.
-Kocham cię i już jestem twój, głupku. Zawsze byłem. - zachichotał Jimin.
-Też cię kocham. Bardzo mocno. - zassał się na obojczyku chłopca, za co otrzymał idealny jęk.
-Zapukaj! - usłyszeli krzyk zza drzwi, a następnie szybko weszli pod kołdrę.
-Kocham cię bardziej. - młodszy przykleił się do pleców starszego.
-Porozmawiamy o tym później. Kto tam? - spytał donośnie Min, a Park pocałował go w środek pleców.
-Powinieneś doskonale wiedzieć, przyjacielu. - usłyszał głos Niklausa.
-Wejdź. Staraj się nie odzywać, kochanie. - powiedział do chłopca po cichu, a on przytaknął i zaczął jeździć noskiem po plecach starszego.
-Dawno się nie widzieliśmy. - uśmiechnął się Mikealson.
-Byłem zajęty wychowywaniem. - mruknął Min.
-Boże, najpierw Seokjin zrywa kontakty, bo chciał się tobą zająć, a teraz po pięciuset latach robisz to ty?
-Szybko się skapnąłeś. Ten chłopiec ma już siedemnaście lat.
-Dobra, wyjdź spod tej kołdry. Napijmy się.
-Nie mogę.
-Wiem, że ktoś ci jeździ nosem po plecach, ale...
-Jestem nagi. - przerwał mu Yoongi. - Więc jakbyś mógł wyjść na chwilę to bym się wymył, ubrał i do ciebie przyszedł.
-Zgoda. - mruknął niechętnie oraz wyszedł.
-Kto to był? - spytał słodko Jimin.
-Stary przyjaciel. Idziemy się wymyć? - młodszy tylko przytaknął z uroczym uśmiechem.
a/n oni nie wiedzą, ale wiecie... w brzuszku Jimina szykuje się baby born
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro