Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział XI

Powolutku,

zróbmy to na plaży w Portoryko,

aż fale krzykną: „O Boże!",

żeby moje piętno pozostało z Tobą.


- Świetna robota, moi drodzy! Widziałem artykuł! Dokładnie o to mi chodziło. Wiedziałem, że mogę na Ciebie liczyć, Ruggerito! – zawołał wesoło Jorge podchodząc do niego już po zakończeniu nagrań. Spojrzał na niego z lekkim zaskoczeniem w oczach.

- Nie bardzo rozumiem... - powiedział, mrużąc oczy.

- Mówię o artykule, który się dzisiaj ukazał. O Tobie i o Karol. Całe Buenos Aires aż huczy od plotek o romansie aktorów na planie. – jego oczy rozszerzyły się gwałtownie. Nie sądził, że to aż tak szybko wycieknie to prasy. Miało być bez świadków. Zaklął pod nosem.

- Nie czytałem dzisiaj gazet. – powiedział, udając spokój. – Co napisali?

- W sumie niewiele. Banały jak zawsze. Ale wstawili Wasze zdjęcie na czołówkę. Wyglądacie na naprawdę zakochanych. Oczywiście odpowiednio to skomentowali. – zaśmiał się sztucznie reżyser i zostawił go samego, podchodząc do Valentiny.

- Coś się stało? – zapytała brunetka podchodząc do niego.

- Nie... - powiedział zamyślony. Nawet na nią nie spojrzał. Myślał o tym, jak będzie musiał się tłumaczyć przed rudowłosą. Wiedział, że kiedyś to nadejdzie, ale sądził, że trochę czasu minie, zanim to nastąpi. Myślał, że powie jej o tym, jak to reżyser zmusił ich do udawania związku na rzecz wsparcia promocji serialu i przygotuje ją na to, co może się dziać w prasie i mediach społeczenościowych. A teraz? Teraz będzie musiał się tłumaczyć i przekonywać, że to wszystko nie jest takie, na jakie wygląda.

- Ruggero? Wszystko w porządku?

- Tak, wszystko ok. – odpowiedział, spoglądając na dziewczynę. – Po prostu nie spodziewałem się, że prasa tak szybko wszystko wywęszy. Myślałem, że trochę więcej im to zajmie, ale to nic. – uśmiechnął się lekko.

- O czym Ty mówisz? – zapytała, przyglądając mu się uważnie.

- Podobno ukazał się jakiś artykuł o nas w dzisiejszej gazecie. Pewnie zrobili zdjęcia, jak byliśmy na kolacji. Nieważne. Przecież dokładnie o to chodziło, prawda? – powiedział, uśmiechając się już w swój charakterystyczny sposób.

- Oh... - jęknęła zielonooka.

- Tak więc przygotuj się, skarbie, bo zaraz zaleje Cię na wszystkich portalach społecznościowych #ruggarolesreal. Przynajmniej będzie zabawnie.

- Myślisz, że będzie aż tak źle? – zapytała, niepewnym głosem.

- Nie wiem, co masz na myśli, mówiąc źle? – uśmiechnął się łobuzersko.

- No wiesz... raczej mnie nie polubią, prawda? Będą mówić, że rozwaliłam Twój związek... i w ogóle...

- No cóż... - westchnął i uśmiechnął się smutno. – Jesteś dzielną dziewczynką, dasz sobie jakoś radę. Jeżeli Cię to pocieszy, to mnie czeka trudna rozmowa z dziewczyną...

- Nie powiedziałeś nic Cande? – zapytała, wyraźnie zaskoczona.

- Nie sądziłem, że to wyjdzie tak szybko. Ale spokojnie, o mnie się nie martw. Ja jakoś dam sobie radę. I ty też sobie dasz. Tylko nie bierz do siebie wszystkiego, co o Tobie napiszą, jasne? Ty wiesz, jak jest... a Ci ludzie nie. Nie mają prawa Cię oceniać. – powiedział pokrzepiająco i objął ją jednym ramieniem. – Podwieźć Cię do domu? – zapytał.

- Nie, dzięki. Umówiłam się z Caroliną.

...


MIŁOŚĆ NA PLANIE?

Kilka miesięcy temu zaczęły się zdjęcia do nowego serialu stacji Disney Channel. Historia opowiada o młodej meksykance – Lunie(grana przez: Karol Sevilla), która wraz z rodzicami przeprowadza się do Buenos Aires. Tam poznaje zupełnie nowy świat, nowe miejsca... a także chłopaka, który zawróci jej w głowie czyli Matteo(grany przez: Ruggero Pasquarelli – znany z innego serialu Disneya – Violetta). Granie zakochanej pary jak widać udzieliło się tej dwójce także poza planem zdjęciowym. Wspomniana para była ostatnio widziana między innymi na romantycznej kolacji oraz spacerze. Na zdjęciach widać wyraźnie jak zażyła jest ich relacja. Czyżby to było coś więcej, niż tylko przyjaźń dwójki aktorów? No i przede wszystkim co na to dziewczyna Pasquarelliego? Od dawna przecież wiadomo, że włoski aktor jest w związku z koleżanką z Violetty – Candelarią Molfese. A może to koniec Ruggeralii i nadeszła era Ruggarol? Więcej informacji w kolejnych numerach.

Bądź na bieżąco! Bądź z nami!


Przerzucił jeszcze raz cały artykuł wzrokiem. W sumie nie było tak tragicznie. Właściwie nic nie mieli. Jedno zdjęcie, na którym właściwie nic nie było. Siedzieli po prostu przy stoliku i rozmawiali. Widać było, że szukają taniej sensacji i nie mają żadnych dowodów na istnienie jakiegokolwiek związku. To równie dobrze mogła być zwykła kolacja dwójki przyjaciół. Uśmiechnął się łobuzersko. Odłożył gazetę na stolik i usiadł na sofie, opierając się o poduszki. Ciszę w mieszkaniu przerwał dzwonek telefonu. Na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie uśmiechniętej rudowłosej dziewczyny. Odebrał połączenie.

- Co to ma znaczyć!? – usłyszał jej podniesiony głos. Czyli już wiedziała...

- Nie wiem, co widziałaś, ale to nie tak jak myślisz. – powiedział spokojnie.

- To najgorsza próba tłumaczenia, jaką słyszałam, Ruggero! Wyjechałam trzy tygodnie temu, a ty już szukasz sobie panienki?! Nie sądziłam, że... Myślałam, że jesteś inny!

- Cande, uspokój się, bardzo Cię proszę...

- Jak mam się uspokoić, do jasnej cholery?! Zdradzasz mnie z koleżanką z planu! Masz coś na swoje usprawiedliwienie? Czy może zaczniesz mi opowiadać, że tak bardzo za mną tęskniłeś, że musiała Cię pocieszać jakaś małolata?!

- Cande! – powiedział głośniej. – Nie zdradzam Cię z Karol. To była zwykła kolacja. Nic więcej.

- Jakoś mi nie wygląda na to!

- Wierzysz dziennikarzom, zamiast mnie? – podpuścił ją.

- Myślałam, że dobrze Cię znam!

- Karol, to tylko moja koleżanka z pracy.

- To, co robiłeś z nią w restauracji?

- Reżyser ubzdurał sobie, że jeżeli pokażemy się razem... to będzie to idealna reklama dla serialu. Poprosił nas, żebyśmy udawali, że coś nas łączy, żeby zdobyć popularność. Dobrze wiesz, że tak to właśnie działa... Jeżeli przy produkcji nic się nie dzieje, to ona umyka odbiorcy. Znasz show biznes równie dobrze, jak ja. Wiesz, jak on działa. – powiedział poważnie.

- Nie wiem, czy chcę Ci wierzyć... - zawahała się. – Przemyślę to, i się odezwę. Nie dzwoń do mnie! Jak będę chciała, to sama zadzwonię. Na razie... nieważne. Muszę to wszystko ułożyć sobie w głowie. Na razie nie wiem, co mam myśleć i komu wierzyć!

- Nie zdradziłem Cię, Cande. Cokolwiek widziałaś, i czytałaś... to nieprawda.

- Porozmawiamy, jak wrócę do Buenos Aires. – powiedziała.

- Czyli kiedy? – zapytał.

- Za jakieś dwa tygodnie. Może trochę dłużej. Na razie... daj mi czas. Muszę to przemyśleć.

- W porządku, rozumiem... ale chcę żebyś wiedziała, że to tylko i wyłącznie dziennikarski wymysł. Wiesz, że oni zawsze szukają taniej sensacji i tworzą coś z niczego. Nie masz o co być zazdrosna. Nic nie łączy mnie z tą dziewczyną.

- Ja też kiedyś byłam tylko Twoją koleżanką z pracy...

- Cande, porównujesz się z Karol? – zapytał, zaskoczony.

- Po prostu... to podobieństwo samo się narzuca. Nie widzisz tego?

- Nie! Bo go nie ma! Jestem z Tobą, Cande. Nie z Karol. Ona jest znajomą i bardzo Cię proszę nie porównuj tej historii z naszą. My zakochaliśmy się w sobie. Poza tym... wiesz, że nie jestem facetem, który zdradza swoją dziewczynę!

- Już nic nie wiem, Ruggero... - powiedziała cicho. – Porozmawiamy jak wrócę. Pa!

- Cande?

- Tak? – zapytała.

- Kocham Cię. – usłyszał przerwany sygnał. Rozłączyła się. Kurwa!

...


- Łoo, Stary! Czytam właśnie komentarze na Twitterze! Coś ty odpieprzył?

- A co konkretnie piszą? – zapytał. Już nic gorszego nie mógł usłyszeć. Poza tym, miał wystarczając dużo problemów. Z Karol, która nie potrafiła zagrać zwykłej roli tylko, że w życiu realnym i za każdym razem musiał tłumaczyć jej wszystko od początku... z Cande, której nie dało się wytłumaczyć niczego, bo zwyczajnie wbiła do swojej głowy historie wyssane z palca przez chore szmatławce. Owszem, może i nie był święty. Ale na razie naprawdę nie zrobił nic złego, a i tak wszyscy mieli go za tego najgorszego. Miał teraz ogromną ochotę zrobić wreszcie coś faktycznie realnego. Przynajmniej wiedziałby jaki jest powód tej całej akcji. A tak... nie dość, że siedział sam w domu tylko z puszką piwa, to jeszcze wszyscy i tak mieli do niego pretensje. Ale już niedługo... Uśmiechnął się do siebie.

- No, że to koniec z Cande. Że teraz jesteś z Karol. Nie chcesz wiedzieć, co piszą o niej... chociaż Ciebie też nie oszczędzają.

- Spodziewałem się tego. Przejdzie im. – powiedział spokojnie.

- No nie wiem... ale na razie nie radziłbym Ci się za bardzo pokazywać publicznie, bo możesz dostać po mordzie. – zaśmiał się Agustin.

- Szkoda by było, co nie? – uśmiechnął się do siebie, pocierając zarośnięty policzek. – A tak serio... kilka dni i przejdzie. Znajdą sobie nowy temat. Z resztą, w tym artykule nic nie było. Nie mają nawet porządnych zdjęć. Wrzucę fotkę, jak to strasznie tęsknie za moją dziewczyną, oznaczę kilka serduszek pod jej zdjęciami i wszystko wróci do normy, wiesz o tym.

- Może masz rację. A jak Karol? Jak to znosi? – zapytał blondyn.

- Boję się, że niezbyt dobrze. Widziałeś przecież jak zareagowała na sam artykuł. Myślisz, że powinienem do niej zadzwonić? – zapytał.

- Sam sobie na to odpowiedz. A tak w ogóle... o co chodzi z Wami?

- Przyjaźnimy się i tyle.

- Nie ma żadnego drugiego dna? – zapytał.

- Za kogo mnie masz?

- Za gościa, który umie uwieść każdą pannę i wcale się z tym nie kryje. I do tego bardzo chętnie to wykorzystuje.

- Dobra, może i masz trochę racji... ale nie rób ze mnie tego najgorszego, co?

- Ok, to zapytam wprost... spałeś z nią? – zakrztusił się własną śliną.

- Co, kurwa?!!

- Pytam, czy już z nią spałeś. To proste pytanie.

- Oczywiście, że nie!

- A masz taki zamiar? – na chwilę się zawahał. Agustin znał go na wylot. Nawet jeżeli teraz odpowiedziałby, że nie, to on tak by się domyślił. – Dobra, nie odpowiadaj. Wszystko jasne. Po co ja w ogóle zadaje takie pytania...

- Uznajmy, że na razie w pełni satysfakcjonuje mnie to, że właśnie ze mną przeżyła swój pierwszy pocałunek. – odpowiedział pewnym siebie tonem.

- Czyli to jednak ma jakieś drugie dno.

- Ale nie takie ja myślisz. Karol nigdy w życiu się nie całowała, i nie chciała żeby to wyszło na planie, tak?

- A ty byłeś akurat pod ręką?

- Coś w tym guście. – zaśmiał się cwaniacko.

- A powiesz chociaż czy dobrze całuje? – zapytał blondyn, również się śmiejąc.

- Za dużo byś chciał wiedzieć, stary! Ale niech Ci będzie, zaspokoję twoją ciekawość. Jak na początkującą radzi sobie całkiem nieźle. Aczkolwiek przyda jej się szkolenie u najlepszego włoskiego uwodziciela.

- Wiedziałem, że to właśnie powiesz. – niemal widział, jak Agustin się uśmiecha. I on zrobił dokładnie to samo. Bo wszystko szło we właściwym kierunku.  


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro