4
Steve próbuje w kuchni zrobić coś dla wszystkich na śniadanie . Chciał zrobić gofry dla grupy ale że jeszcze nie ogarnął do końca tych wszystkich nowych urządzeń ,postanowił zrobić jajecznice . Każdy zaczynał schodzić do kuchni gdy poczuli jej zapach Steve rozejrzał się po grupie i nie zauważył Loli
- Lola jeszcze nie wstała? - spytał się grupy
- Nic dziwnego ,wczorajszy dzien był okropny, nadal mam to wszystko przed oczami a co dopiero ona - Natasha Nie chciała tego pokazać grupie ale jest strasznie roztrzesiona po wczorajszym wypadku ale nadal utrzymuje fasadę twardej babki
- Spróbuję ją obudzić - zgłosił się Bucky
Bucky już dotarł do pokoju Loli i zapukał kilka razy. Nie słysząc żadnego odzewu wszedł do pokoju. Na widok śpiącej w tylko bieliźnie Loli się zarumienił. Logan nie żartował że mało ciuchów nosi." Ale mogła by chociaż piżamę założyć" sobie pomyślał . Wiedział że jej obecność plus prawie brak ciuchów na sobie równa się ciężkie dni dla mężczyzn w wieży. Oj biedny Steve. Zaśmiał się na to w swojej głowie. Podszedł do niej i próbuje ją obudzić, szturchając ją za ramię i mówi jej imię.
- Coo? - powiedziała z buzią w poduszce więc głos był mocno ztlumiony
- Wstawaj, wszyscy już są na śniadaniu - powiedział do niej odgartując jej włosy z twarzy
- yhmmm no już wstaje - powiedziała jeszcze zaspana a głowa znowu jej poleciła na poduszki
- Masz pięć minut i nie chcij abym znowu przyszedł tu jeszcze raz bo wrócę z wiadrem z zimną wodą - na te słowa Lola się wzdrygła i szybko wstała z łóżka i poleciała do łazienki. Bucky się zaśmiał i poszedł do kuchni aby zjeść śniadanie.
Lola weszła już do kuchni ubrana w szorty jeansowe i jedwabną letnią bluzkę bez ramiączek .
Kazdego zdziwił ten ubiór bo na dworze było zaledwie 23 stopni Celsjusza ale szybko sobie przypomnieli co mówił im Logan.
- Część wszystkim - przywitała ich z ciepłym uśmiechem na twarzy
- Hej jak się czujesz - spytał się zatroskany Steve
- Napewno lepiej niż wczoraj - powiedziała z smutkiem na twarzy
- Jajecznicy? - szybko zapytał Bucky aby nie zaczęła płakać. To wszystko jest dla Avengers dziwne ,wiedzą że to ona jest starsza od nich a czują się jakby była ich małą siostrzyczką którą trzeba się opiekować .
- Ta pewnie - znowu się uśmiechnęła i wzięła talerz od Bucky'go . Reszta śniadania poszła bez zaklucen.
Każdy po śniadaniu poszedł do salonu oglądać, Tony oczywiście poszedł do barku napić się whiskey . Każdy był wpatrzony w tv , każdy z zaciekawieniem ogląda jak facet wyrabia miecze. Na początku wydawało się być głupie oglądać to ale potem zaczęło każdego to wciągać.
Nagle każdy uslyszal huk.
- Co to bylo? - spytała z przerażeniem Lola
- Czyżby nasz blond bożek wrócił?
- spytal Tony
-Kto? - spojrzała Lola na Starka. Ten tylko machnął ręką aby za nim szła. Reszta tak samo postąpiła i ruszyła na dach Stark Tower .
Gdy już wszyscy znaleźli się na dachu Lola zobaczyła dwóch wysokich mężczyzn pierwszy był umiesnionym blondynem z chyba młotkiem w ręku a drugi wysoki z czarnymi włosami zaczesanymi do tylu i z zielonymi oczami.
- Witajcie bracia i siostry! - głos blondyna rozbrzmiał jak grom
- Thor co tu robi jelonek - jelonek? O co chodzi z tym przezwiskiem? Zastanawia się Lola na dal trzymając się z tylu
- Ja tez nie skacze z radości że jestem na tej beznadziejnej planecie - odezwał się czarnowlosy . Lole od razu przykuł ją cudowny akcent
- Wszech-ojciec za zaatakowane Midgardu skazał go aby tutaj zamieszkał i odkupił swoje winy - wyjasnia Thor
- Czekaj czekaj, jak TU zamieszkać, masz na myśli Stark Tower - gdy każdy się kłócił z Thor'em na temat tej całej sytuacji Lola podeszła do obiektu ich kłótni, wyciągnęła do niego rękę i powiedziała
- Jestem Lola - i się uśmiechnęła do niego. On zaczął ją zmierzać od góry do dołu i na jego twarzy pojawił się chytry uśmieszek
- Jestem Loki z Asgardu - wziął jej rękę i ucalował w knykcie
- Aaaa to ty jesteś tym bogiem co zniszczyl prawie cały New York, musiałeś mieć niezłą zabawę - Loki się na nią patrzy z zdziwieniem. Nie jest na niego zła?
- Chciałam w tedy przybiec i trochę pomuc w zabijaniu tych kosmitów ale mój brat mi nie pozwolił - próbowała jakoś ciągnąć rozmowę
- Jesteś jedną z nich? - kiwną głową w stronę superbohaterów
- Właściwie to nie wiem, dopiero wczoraj tutaj przyjechałam - Lola sama sie zaczęła zastanawiać czy należy do Avengers'ow, według niej było by to lepsze niż zostanie x-men'em jak jej brat . Lola chciała się już spytać o co chodzi z tym jelonkiem ale Tony ją wyprzedził
- No dobra jelonek choć pokaże ci twój pokój ale pamiętaj jeden nr i już nie żyjesz - Loki znowu się chyderczo uśmiechną
- Mówisz bogowi psot aby nie robił psot - zaśmiał się lekko
- LOKI! - krzyknął Thor a on tylko przewrócił oczami . I wszyscy ruszyli do środka wieży
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro