Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

×3× A New Home...

Pov.Luna

Gdy ostatni goście wyszli z pizzeri wkącu mogliśmy odsapnąć.

-Ten dzień był wyjątkowo męczący.-Weztchnął Bonnie.

-Racja Kamracie.-Skwitował słowa uszastego Foxy.

-Jeszcze ta nowa ma przyjechać.-Powiedział Freddy.

-No tak! Zapomniałam o Alex!-Przybiłam sobie mentalnego Facepalma.-Przecież ona przyjechała z godzinę temu!-Zaśmiałam się z własnej głupoty.

-Nie panikuj, napewno Chica, Springtrap, albo Golden już ją znaleźli.-Powiedział brunet.

Pokiwałam głową na zrozumienie.

We czwórkę weszliśmy do kuchni.

Zauwarzyłam tam Chice, Golden Freddyego i Alex.

Uf.... Jużmyślałm, że sterczy na dworze. Heh.

-Alex!-Dziewczyna spojrzała w moją stronę.

-Luna!-Wstała od stołu i rzuciła mi się na szyje.

Odwzajemniłam przytulasa.

Jak ja dawno jej nie widzałam. 5 lat....

Zmieniła się przez ten czas.

Oderwałyśmy się od siebie.

-Kochani, to Alex.-Wskazałam na wilczyce-Alex to Freddy, Bonnie i Foxy-Wskazałam kolejno na chłopaków.

-H-hej...-Kieśmiało im pomachała i lekko się uśmiechnęła.

To tak, tryb "W ciul nieśmiała Alex" włączony.

Chłopacy uśmiechneli się do niej.

-Miło nam powitać cię w naszej pizzeri Alex.-Powiedział Freddy wychodząc przed nas.

Dziewczyna uśmiechnęła się lekko.

Czyli mogę zapisać, że jest 3:5? Chyba tak.

Wybiła 20. Czas kolacji.

O Wiosenka przyszedł!

-Cześć wszystkim.-Powiedział i jak zwkle zajął miejsce obok Golden Freddyego.

***
Pov.Alex

-Golden, mógłbyś zaprowadzić Alex do jej nowego pokoju?-Zapytał jak się dowiedziałam Freddy.

-Uh...?Tak, tak jasne. Chodź Alex.-Powiedział Golden.

Wstałam i poszłam za nim, przechodziliśmy przez długie labirynty korytarzy, aż doszliśmy do.... Biblioteczki?

Popatrzyłam pytająco na blądyna.

Ten się tylko zaśmiał.

-To taki mały myk.-Powiedział ciągnął jakąś książkę po czym szafa odsuneła się ukazując korytaż z trzema rozwidleniami. Zaczeliśmy podążać tym środkowym.-Tu pokoje mają dziewczyny, my mamy osobno. Twój pokój jest całkowicie na wprost, Luna korytarzem na prawo, a Chica na lewo.-Oznajmił blądyn.

Staneliśmy przed berzowymi drzwiami, które otworzyły się przed nami.

Wow... Pokuj był piękny!

Ściany były w deskach pięknego brązowego koloru, na ziemi wyłożona była wyłożona ciemno niebieska wykładzina. W rogu pokoju stało duże drewniane łużko okryte brązowym  kocem i poduszkami, pod jedną ze ścian stało białe biurko z przydatnymi rzeczami, barzowe obrotowe krzesło stojące obok biurka, spory ciemno bordowy fotel okryty niebieskim kocykiem i tego samego koloru poduszką, dwie berzowe pufki, spora szafa na u rania w kolorze brązowo berzowym, było też trochę złotych dodatków.

-To ten.... Pewnie jesteś zmęczona po podruży. Zostawie Cię już, dobranoc.-Chłopak uśmiechną się miło po czym wyszedł zamykając drzwi..

Położyłam się na łóżku myśląc o dzisiejszym dniu. Po chwili zasnęłam

~"By Przeznaczenie Mogło Się
Spełnić, Musi Stać Się Coś
Co Nie Pozwoli Go Wypełnić"~

###
Oto za nami roździał 2

Bayo!~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro